"Harnasie" i zakopiańskie wesela. Jak pracował Szymanowski?
Ze wsi na salony
Karol Szymanowski przyszedł na świat w 1882 roku, w rodzinie właścicieli ziemskich we wsi Tymoszówka na Ukrainie naddnieprzańskiej. Rodzina przyszłego kompozytora wpłynęła na drogę życiową Karola: ojciec grał na fortepianie i wiolonczeli, brat Feliks był pianistą, a siostra Stanisława Szymanowska-Korwin – śpiewaczką.
Szymanowski nauczył skrzypce wzdychać. Posłuchaj!
Jednym z przełomów w jego życiu było rok 1901, kiedy to po maturze przyjechał do Warszawy. Tu stawiał pierwsze poważne muzyczne kroki. Ze swoimi rękopisami udał się do Emila Młynarskiego, założyciela i dyrektora Filharmonii Narodowej. Ten jednak nie zauważył w młodym muzyku wielkiego talentu i odesłał go z kwitkiem. Szymanowski na przekór wszystkim podjał walkę o swoją muzyczną przyszłość. Uczęszczał na zajęcia do prof. Zygmunta Noskowskiego. Jednocześnie poznawał Warszawę, ludzi kultury i sztuki.
Rozkwit
Literatura to za mało. Karol Szymanowski jako pisarz
W latach 1903–1905 przebywał w Berlinie, gdzie poznał się z Ryszardem Straussem, który stał się jego mistrzem na początku kompozytorskiej drogi. Zainspirowany jego muzyką, zaczął pisać swoje pierwsze symfonie. Szymanowski łączył klasyczne melodie chopinowskie z nowoczesną polską muzyką, a także z motywami regionalnymi.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości wpłynął na kształtowanie się nowej kultury muzycznej. - Przyjechał do Polski, która już istniała od roku, ale sztuka musiała dopiero uporać się z dziedzictwem niewoli. Szymanowski nie miał wątpliwości, że trzeba zerwać z duchem XIX wieku - mówiła w Dwójce muzykolog Teresa Chylińska.
"Szymanowski zerwał z cierpiętnictwem czasu zaborów"
W 1927 roku objął kierownictwo Warszawskiego Konserwatorium Muzycznego. – Widzieliśmy Szymanowskiego, który jak wielkie, samotne drzewo na niemal pustym polu skupia na sobie wszystkie gromy ciskane na to, co było nowością, rewolucją, awangardą – wspominała czasy studiów i pierwsze kontakty z Szymanowskim jego uczennica, prof. Maria Dziewulska. – Dla nas był symbolem naszych artystycznych marzeń, dążeń, umiłowań.
Pasja w szarym garniturze
W 1930 roku został pierwszym rektorem Warszawskiego Konserwatorium Muzycznego. Jego studenci wspominają ogromne zaangażowanie w nauczanie i chęć przekazania pasji do muzyki. Szymanowski na zajęcia przyprowadzał swoich kolegów po fachu, mistrzów z europejskich filharmonii, organizował też zamknięte koncerty. Był dla swoich uczniów nie tylko mistrzem, ale i przyjacielem.
Najstarsi górale wspominają Karola Szymanowskiego
– Zawsze znakomicie ubrany, w stonowane kolory, jego ulubionym kolorem był szary – opisywał kompozytora krytyk muzyczny Jerzy Waldorff. – Szare ubranie, do tego wiśniowy krawat, szara perła w krawacie, małe szare wąsiki, szare oczy pod gęstymi brwiami, szpakowate włosy i na ustach, niedający się opisać, niesłychanie delikatny uśmiech. Uśmiech, który składał się z zażenowania, pewnego lęku, a jednocześnie z chęci podbicia tego, z którym rozmawiał.
W okresie pełnienia funkcji rektora Akademii Muzycznej w Warszawie był ciężko chory na gruźlicę. Przeniósł się do Zakopanego, skąd często wyjeżdżał na leczenie do Szwajcarii. Zmarł 29 marca 1937 w Lozannie podczas jednego z takich wyjazdów. Za twórczość muzyczną o wiekopomnym znaczeniu dla kultury polskiej i ogólnoświatowej prezydent Ignacy Mościcki nadał mu pośmiertnie, 2 kwietnia 1937, Wielką Wstęgę Orderu Odrodzenia Polski.
bch/jp