Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Ulepimy dziś bałwana?

Ostatnia aktualizacja: 28.01.2021 10:00
Kończy się powoli styczeń, ale końca zimy nie widać. W tym roku zresztą wyjątkowo nie tylko w górach można doświadczyć zimy prawdziwej – to znaczy takiej z niskimi temperaturami i śniegiem. Choć niektórzy narzekają na mróz, inni zaś na pogarszającą się jakość powietrza, no to trzeba uczciwie przyznać, że bywa jednak malowniczo, a śnieżne krajobrazy bardziej napawają optymizmem niż zimowe szaroburości.
Barbara i Krystyna Witczak przy bałwanie, 1933 rok.
Barbara i Krystyna Witczak przy bałwanie, 1933 rok.Foto: Ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego

Bez wątpienia z zimy prawdziwej ogromnie cieszą się dzieci – tym bardziej że największe jak na razie opady śniegu zdarzyły się w czasie ogólnopolskich ferii. Kombinezony, śniegowce, sanki i jabłuszka poszły w ruch, górki i parki zaroiły się od fanów białego szaleństwa. Na moim osiedlu rodzice gotowi byli zapłacić majątek za sanki! Jak grzyby po deszczu zaczęły także powstawać różnej wielkości i fizjonomii białe postacie, które potocznie zwiemy bałwanami. Sama musiałam wziąć udział w budowie kilku na prośbę moich dzieci. 

Patrząc na te śniegowe postacie, zaczęłam się zastanawiać, skąd się wzięła ta zabawa. Kiedy i po co ludzie zaczęli budować bałwany? Czy dawniej też zajmowały się tym głównie dzieci? Po zrobieniu małego dochodzenia, niestety nie udało mi się znaleźć odpowiedzi na wszystkie te pytania, ale z pewnością dogłębnie poczułam, że budując bałwany, biorę udział w wielowiekowej tradycji, kultywuję (nie?)materialne kulturowe dziedzictwo.

Nie da się wskazać pierwszego na świecie bałwana, ale wiadomo, że już w średniowieczu w miejscach, gdzie zimą padał śnieg, ludzie toczyli kule i budowali z nich przypominające ludzi postacie, albo tworzyli rzeźby w zmrożonym śniegu. Badacze historii bałwana zgodnie przyznają, że był to przejaw naturalnej potrzeby artystycznej ekspresji, śnieg zaś zimą stawał się doskonałym materiałem plastycznym – darmowym i wszechobecnym. Ponoć nawet sam Michelangelo w 1494 roku wykonał rzeźbę bałwana na dziedzińcu pałacu Piotra II Medyceusza, zwanego „Nieszczęśliwym”. Jedna z pierwszych fotografii, wykonana w 1853 roku przez jedną z pierwszych fotografek – Mary Dylwinn przedstawia właśnie bałwana!

Śledząc bałwany, znalazłam wiele wspaniałych historii, które pozostały zapisane w różnego rodzaju dokumentach archiwalnych, choć ich bohaterowie dawno stopnieli. Niektóre z antropologicznego punktu widzenia wydają mi się wyjątkowo ciekawe. Oczywiście ludzie budowali bałwany, by powitać zimę, dawali im się stopić lub je palili, by przywitać wiosnę. Te antropomorficzne śniegowe postacie stawały w centrum karnawałowych tańców na miejskich i wiejskich placach. Mnie jednak najbardziej zaciekawiły te bałwanie wątki, w których bałwany budowano po to, by w pewnym sensie zastępowały ludzi. 

Już pierwsze poświadczone źródło ikonograficzne przedstawiające bałwana ukazuje bałwana-Żyda, który zostaje stopiony nad paleniskiem. Ilustracja pochodzi z 1380 roku, a znalazła się na marginesie modlitewnika (tzw. godzinek). Nie ma wątpliwości, że odnosiła się ona do treści antysemickich. Bałwan niejako zastępował znienawidzonego Żyda, którego należało się pozbyć.

Bałwany odegrały kluczową rolę o społecznym znaczeniu zimą 1511 roku w Brukseli. Przez sześć tygodni temperatury utrzymywały się tam wówczas grubo poniżej zera. Mówiono o śmiertelnej zimie, bowiem faktycznie wiele osób – szczególnie tych biedniejszych – zmarło z zimna. Nic dziwnego, że sytuacja budziła społeczną frustrację, której rozładowaniem okazały się właśnie bałwany. By dać ujście emocjom, ludzie zaczęli budować śnieżne rzeźby na ulicach, miejskich placach, tworząc tymczasowe, wizualne archiwum tamtych dni. Wiele z dzieł miało wydźwięk polityczny – wyrażały złość na przedstawicieli władz miejskich i kościelnych, którzy nie pomagali ludziom uporać się z mroźną katastrofą. Powstawały karykatury lokalnych prominentów ale też sceny ilustrujące ludzkie marzenia, także te seksualne (ponoć siały zgorszenie wśród niektórych mieszkańców). Był to swoisty festiwal artystycznej wolności, dający ujście złym emocjom. Urzędnicy wierzyli, że kiedy przyjdzie wiosna, rzeźby stopnieją tak, jak ludzka złość. Jednak kiedy nadeszła odwilż, bałwany zalały miasto. 


Zima na Sielcach i w Śródmieściu w Warszawie Zima na Sielcach i w Śródmieściu w Warszawie

Podczas wojny prusko-francuskiej w 1870 roku, żołnierze z oblężonego Paryża również postanowili skorzystać z bałwaniej pomocy. By odstraszyć wroga zbudowali dwie alegoryczne rzeźby przedstawiające „Opór” – bałwana siedzącego na armacie i „Republikę” – dumnie wyprostowaną postać w kapeluszu. Niestety bałwany Paryża nie obroniły… ale się starały.
Współcześnie ludzie również stawiają bałwany jako swoich zastępców i wykorzystują je do wyrażania społecznych lub politycznych przekonań. Na przykład w 2011 roku w Madison, w stanie Wisconsin, ludzie masowo protestowali przeciwko reformie podatkowej (protesty objęły zresztą wówczas całe Stany Zjednoczone). Jedną z form protestu stała się okupacja miejskiego Kapitolu – ludzie otaczali go dzień i noc. Kiedy jednak temperatury stały się nieznośnie mroźne, demonstranci na noc udawali się do domów, jednak pozostawiali bałwany, by w zastępstwie za nich protestowały.

Czytałam ostatnio, że również w Białorusi ludzie licznie budują bałwany, które koniecznie muszą posiadać jakiś czerwony element. Tym samym stają się symbolami patriotycznymi i śnieżnymi protestantami. Milicja zyskała więc nowe zadanie – musi burzyć narodowe bałwany. 

Również na naszym polskim podwórku pojawiły się niepokorne bałwany. Na przykład w Suwałkach, na placu Marii Konopnickiej stanął bałwan z transparentem, którego treść obrażała partię rządzącą. Interweniowała straż miejska, a następnie sprawą zajęła się policja – ponieważ sam bohater się rozpadł, trwa poszukiwanie jego autorów. 

Jeszcze więcej kłopotu bałwany sprawiają policji stołecznej. Szczególnie upodobały sobie miejsce na placu Piłsudskiego w Warszawie tuż przed pomnikiem Lecha Kaczyńskiego. Bałwan stał się atrakcją turystyczną – kolejne osoby robiły sobie z nim zdjęcie na tle byłego prezydenta, co zdecydowanie nie spodobało się stróżom prawa, więc skrócili białego bohatera o głowę. Niestety na jego miejsce zaraz pojawił się następny.

To również ciekawe, że słowo określające te zimowe postacie w naszym polskim języku jest wieloznaczne – bałwan to także pogański posąg bóstwa obdarzonego czcią oraz inwektywa oznaczająca kogoś niemądrego. Nie ma w tym słowie śniegu. Więc może nasze bałwany skrywają w sobie inną moc niż angielski Snowman, niemiecki Schneeman, włoski Pupazzo di neve czy rosyjski Снеговик

W każdym razie, kiedy następnym razem będą Państwo budować bałwana, proszę pamiętać, że to nie tylko niewinna dziecięca zimowa zabawa.

dr Maria Małanicz-Przybylska

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.


 

Czytaj także

Marianna

Ostatnia aktualizacja: 12.11.2020 13:00
Miesiąc już będzie, jak go pochowałam. Smutno, najgorzej smutno, jak przyjdą w odwiedziny, a jego nie ma, to mnie wtenczas boli wszystko. Jak sama jestem, to się czymś zajmę, różaniec zmówię, mszę w radiu wysłuchom, no i czytam. Oczy się od tego czytania psują.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Muzykanckie sceny z „Misia”

Ostatnia aktualizacja: 29.10.2020 11:53
Kiedy muzykanci grali w mieście na folklorach, to mieli problem z niekiedy wielogodzinnym oczekiwaniem na występ. Nie wiedzieli, gdzie się podziać. Garderób dla muzykantów przecież w domach kultury nie było. Zostały małe i ciemne korytarzyki prowadzące do kibla. Tam skupiało się życie muzykanckie, było ciasno, swojsko, można było zagrać, wypić i nikt z organizatorów się nie przyczepiał, że przeszkadzają. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Teorbaniści

Ostatnia aktualizacja: 05.11.2020 10:00
Dzisiaj o dworskich czy magnackich związkach z historyczną muzyką tradycyjną. O teorbanistach z XVIII i XIX wieku.
rozwiń zwiń