Eustachy Rylski urodził się 18 listopada 1944 roku w Nawojowej koło Nowego Sącza. Pochodził z rodziny o tradycjach szlacheckich, a jego praprapradziadkiem był Seweryn Fredro, brat słynnego komediopisarza.
W czasie II wojny światowej rodzina Rylskich była zaangażowana w ruch oporu. Ojciec, po którym pisarz odziedziczył imię, został rozstrzelany przez Niemców miesiąc przed narodzinami Eustachego. W czasie wojny zginął również jego stryj, a siostra ojca spędziła kilka lat w sowieckim łagrze. Matka pisarza, która również należała do podziemia, lata powojenne spędziła w kilku aresztach. Z tego powodu odpowiedzialność za wychowanie Eustachego spadła na dziadków.
Nędza, myszy i wolność
Dzieciństwo przyszłego pisarza przypadło na bardzo trudny okres stalinizmu, a w domu panowała nędza.
39:51 myślidziecka 3-5-7 rylski.mp3 Rozmowa z pisarzem Eustachym Rylskim. Audycja "Myślidziecka 3-5-7" prowadzona przez Katarzynę Stoparczyk (PR, 02.03.2019)
- Czasami nie było co jeść. Nasz ogromny, kilkunastopokojowy dom, był w zasadzie nieogrzewany, a zimy były bardzo surowe. Woda w miednicy zamarzała - wspominał Eustachy Rylski w audycji Polskiego Radia w 2019 roku.
Pisarz zapytany o zapachy dzieciństwa bez zastanowienia odpowiedział:
- Zapach naszego domu to był zapach pleśni i myszy. Jak siadaliśmy na kanapie, to z wszystkich jej dziur wychodziły myszy, dziadek nie pozwalał ich krzywdzić.
Mimo potwornej biedy i niebywałej opresji czasu stalinizmu, Eustachy Rylski wspomina okres dzieciństwa, jako jeden z najlepszych w swoim życiu.
- Mój dom rodzinny kojarzy mi się z wolnością, choć moje dzieciństwo przebiegało w czasach, które z wolnością się nie wiążą - mówił pisarz. - Mnie w domu nie przekonywano do tego albo odradzano tamto. Miałem wolność poglądów i wiary.
Uwielbiał książki, nie lubił lektur
Eustachy Rylski od dziecka pochłaniał ogromne ilości książek. Jako dziecko sięgał po literaturę dla młodzieży, jako nastolatek wybierał klasykę i książki dla dorosłych. Mimo zamiłowania do literatury, nie lubił czytać lektur szkolnych. Z tego powodu przyszły pisarz otrzymał na świadectwie "dwóję" z języka polskiego i musiał powtarzać siódmą klasę. Nie był to jednak koniec jego nieprzyjemnych przygód ze szkolnej ławy. Przez zatarg z dyrektorką liceum w Karpaczu, której brat był kolegą Władysława Gomułki, został wyrzucony ze szkoły.
60:17 eustachy rylski___716_15_ii_tr_0-0_ad0a40c8[00].mp3 Eustachy Rylski opowiada m.in. o swoim dzieciństwie, twórczości i poglądach. Audycja "Zapiski ze współczesności" (PR, 09.11.2015)
- Miałem szlaban na wszystkie licea w okolicy, także musiałem ukończyć liceum dla pracujących w Wałbrzychu, to była konieczność. Nie miałem wyjścia, musiałem podjąć pracę - mówił Rylski w audycji "Zapiski ze współczesności" z 2015 roku.
Przyszły pisarz swoją przygodę zawodową rozpoczął jako referent w bazie samochodowej. W późniejszych latach nie ukończył żadnych studiów i pracował m.in. jako budowlaniec, tzw. kaowiec (instruktor kulturalno-oświatowy), kierownik działu programowania w Ośrodku Sportu, Kultury i Rekreacji w Brzegu Dolnym, wychowawca w Zespole Szkół Budowlanych w Warszawie czy we wrocławskim Komitecie Kultury Fizycznej i Turystyki. Następnie z kolegą założył działalność gospodarczą, która zajmowała się remontami mieszkań.
"Nie cierpię pisania"
Po upadku komunizmu Rylski wraz z żoną założyli spółkę, której owocem było czasopismo modowe "Twój Styl".
- Pierwsze trzy numery powstały u nas w mieszkaniu, na stole, który wciąż stoi w naszym domu - mówił.
Rylski zaznaczył, że nie miał nic wspólnego z treścią czasopisma, a samo pisanie jest dla niego udręką.
- Ja nie jestem człowiekiem słowa. Nigdy nie pisałem wierszy, pamiętnika, dzienników. Niczego sobie nie zapisuje, nie robię żadnych notatek. Nie cierpię pisania. Sam proces pisania jest dla mnie upiorny. Ostatnia rzecz, jaką mogę zrobić, to coś napisać. Nawet listów nie pisuję i nie odpowiadam na maile, gdy to wymaga napisaniu kilkunastu zdań - stwierdził Rylski w radiowej audycji.
Jak zatem doszło do tego, że stał się poczytnym i nagradzanym pisarzem?
Z braku laku
Wszystkiemu winny był stan wojenny wprowadzony 13 grudnia 1981 roku. Rylski musiał zawiesić swoją działalność remontową, a godzina policyjna i sroga zima skutecznie zatrzymywały go w domu. Z braku innego zajęcia postanowił napisać książkę inspirowaną opowieścią, którą usłyszał kiedyś od dziadka.
- To był jedyny czas, kiedy pisanie sprawiało mi przyjemność - zaznaczył.
Powieść była krótka i ze względu na reglamentację papieru wydawnictwo nie chciało jej wydać. Musiał więc napisać drugą część, co, jak wspominał w audycji Polskiego Radia, okazało się doświadczeniem niemiłym.
- Niechętnie siadałem do pisania i nie było takiego momentu, który by mi sprawiał przyjemność. Nic się nie zmieniło do dzisiaj - dodał pisarz.
Nie tylko powieści
Debiutancki dyptyk Rylskiego "Stankiewicz. Powrót", opowiadający o losach syna powstańca styczniowego, ukazał się pod koniec 1984 roku. Powieść spotkała się z bardzo pozytywnym odbiorem i została przetłumaczona na kilka języków.
W kolejnych latach Rylski wydał m.in. zbiór opowiadań "Tylko chłód" (1987) czy powieść "Dziewczynka z hotelu «Excelsior»". Ta ostatnia doczekała się ośmiu wydań i adaptacji filmowej. Za ekranizację powieści odpowiedzialny jest reżyser Antoni Krauze, natomiast scenariusz napisał sam autor książki.
Następne powieści Rylski wydał już w XXI wieku. Były to m.in. "Człowiek w cieniu", "Warunek", "Obok Julii" czy "Blask". Pisarz stworzył również scenariusze do sześciu spektakli, które zostały opublikowane w czasopiśmie "Dialog" i zrealizowane przez Teatr Telewizji.
Za swoją twórczość Eustachy Rylski został odznaczony m.in. Złotym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis.
"Życie jest absurdem"
W audycji Polskiego Radia pisarz przyznał, że jest życiowym pesymistą i od 10 roku życia nie wierzy w chrześcijańskiego Boga.
- Bóg naturalnie istnieje, ale nie taki, jak nas uczą na katechezie. Myślę raczej o jakimś absolucie, praprzyczynie - wyznał pisarz.
Zdaniem Rylskiego, skoro nie istnieje ewangeliczny Bóg i nie ma nadziei na życie wieczne, ludzka egzystencja na Ziemi jest bezsensowna. - Należy się z tym pogodzić, że nasze życie nie ma żadnego sensu, jest absurdem i ponurą komedią, niczym więcej - dodał.
Czytaj także:
Eustachy Rylski o sumie swoich przyjemności
Eustachy Rylski: są książki, do których wracam wręcz obsesyjnie
Przyjemności, szczęście i inspiracje
Rylski przyznał, że jakiś sens jego życiu nadają dwie rzeczy: przyjemność i piękno.
- To, czym się różnię od nihilistów, jest to, że dostrzegam piękno świata i bardzo się nim cieszę. Niezależnie od tego, kto jest jego autorem. Ono istnieje i jest obiektywne. Żeby się zachwycić pięknem świata, wystarczy wyjść na pierwszą z brzegu łąkę - mówił Rylski.
Autor "Stankiewicza" zaznaczył, że nie wierzy też w szczęście.
- Szczęścia nie ma. Jak słyszę, że ktoś mówi, że jest bardzo szczęśliwy, to odnoszę wrażenie, że mam do czynienia z idiotą. W Afryce codziennie umiera z głodu kilkaset dzieci, w rzeźniach robi się potworne rzeczy ze zwierzętami, tnie się lasy. Wokół jest tyle cierpienia, nie udawajmy, że nic o tym nie wiemy. W związku z tym bycie szczęśliwym jest nieprzyzwoitością i ciężkim grzechem - stwierdził pisarz w radiowej audycji.
Na poglądy Rylskiego ogromny wpływ mieli jego literaccy idole z czasów młodości, przede wszystkim Ernest Hemingway (który "wyostrzał apetyt na życie"), ale również Truman Capote, Jerome Salinger, Edgar Doctorow czy Francis Scott Fitzgerald.
- Ci pisarze nauczyli mnie takiej przyjemności życia. Nie przekonywali, że życie jest szczęśliwe, ale mówili, że czasami może być przyjemne i tych przyjemności jest bardzo wiele.
th/im