Dlaczego Władimir Putin próbuje rewidować historię i obarczyć Polskę odpowiedzialnością za wybuch II wojny światowej, jak w tej sytuacji powinien zachowywać się polski rząd oraz po czyjej stronie jest Izrael i czego jeszcze można spodziewać się ze strony Rosji - tłumaczy dr Mikołaj Mirowski, historyk i publicysta, Muzeum Historii Polski, prowadzący w Muzeum Powstania Warszawskiego cykl "Warszawa dwóch Powstań".
Wiceszef MSZ: Putin wykorzysta konferencję w Jerozolimie do agresywnej polityki wobec Polski
***
Rosyjski rewizjonizm historyczny w ostatnich tygodniach bardzo przybrał na sile. Władimir Putin swoimi wypowiedziami próbuje obarczyć Polskę odpowiedzialnością za wybuch II wojny światowej, zarzuca nam antysemityzm i podkreśla, że to Rosja musi bronić prawdy historycznej. Co w ten sposób chce osiągnąć Putin i dlaczego ta retoryka tak bardzo się zaostrzyła?
- Cała ta sytuacja wynika ze współczesnej polityki, ona nie ma nic wspólnego z historią, a już z prawdą historyczną tym bardziej. Putin zaliczył bardzo trudny dla siebie 2019 rok, gdyż na wielu polach poniósł porażki. Były w Moskwie liczne protesty przeciwko niemu, był skandal dopingowy wykluczający Rosję z tegorocznych letnich igrzyskach olimpijskich w Tokio a także z zimowych igrzyskach w Pekinie w 2022 r., wreszcie sukcesem z punktu widzenia Kremla nie zakończył się także szczyt formatu normandzkiego. Chodziło zatem o odciągnięcie opinii publicznej od sytuacji wewnętrznej, a Polska - według logiki Putina - jest idealnym podmiotem, który można zaatakować i który na pewno zareaguje. Rosyjski prezydent nie spodziewał się jednak tego, że te rewizjonistyczne poglądy spotkają się ze stanowczą reakcją zagranicy, tymczasem mieliśmy szybką odpowiedź ambasadorów USA, Niemiec, a także Izraela. Putin, wygłaszając kłamliwe tezy, czyni też przygotowanie artyleryjskie pod obchody 75-lecia wyzwolenia Auschwitz. Z pewnością będzie chciał podkreślić rolę Armii Czerwonej w wyzwoleniu obozu, a Polaków atakuje antysemickimi twierdzeniami, bo wie, że to jest drażliwy i bolesny temat. Putin operuje tu półprawdami. Faktycznie w latach 30-tych XX wieku antysemityzm był w Polsce obecny i działy się rzeczy mało godne. Tyle, że rosyjski prezydent odziera to z kontekstu i mówi absolutną nieprawdę. Np. sam atak na ambasadora Józefa Lipskiego jest kompletną bzdurą. Nie dość, że Lipski nie był antysemitą to mamy potwierdzone informacje, że ambasador także pomagał polskim obywatelom żydowskiego pochodzenia.
23 stycznia w Jerozolimie odbędzie się 5. Światowe Forum Holokaustu. Andrzej Duda już na początku stycznia poinformował, że nie weźmie w nim udziału ponieważ organizatorzy tego wydarzenia nie przewidzieli możliwości zabrania głosu przez polskiego prezydenta. Przemawiał będzie natomiast m.in. Władimir Putin. Czy decyzja polskiego prezydenta była słuszna?
Premier w Politico: Europa musi się przeciwstawić zakłamywaniu historii XX wieku
- W tej sytuacji, gdzie strona izraelska i Yad Vashem nie zgodziły się na to, żeby prezydent Polski zabrał głos oczywiście, że to dobra decyzja i moim zdaniem optymalna. Zresztą trzeba powiedzieć, że po tej decyzji prezydenta Dudy reakcja prasy izraelskiej była bardzo wyrozumiała. Teraz prezydent i jego otoczenie powinni się dobrze przygotować do 27 stycznia, czyli obchodów wyzwolenia Auschwitz.
Dyrektor Yad Vashem Avner Shalev tłumaczył, że Andrzej Duda nie może przemawiać w Jerozolimie dość kuriozalnie - brakiem czasu. Jakie mogą być prawdziwe powody, którymi kierowali się organizatorzy Forum, dobierając mówców?
- Wydarzenie w Jerozolimie ma trzech organizatorów: jest Yad Vashem, jest Wiaczesław Mosze Kantor, jako Forum Holokaustu no i rząd Izraela, który wysyła zaproszenia. Sprawa jest o tyle trudna, co można powiedzieć otwartym tekstem, że rządowi Izraela zależy obecnie na dobrych stosunkach z Rosją. Przede wszystkim z powodu Iranu i Syrii oraz z faktu, że w Izraelu zbliżają się wybory. Żydzi rosyjskojęzyczni w Izraelu to około 1,2 mln, oczywiście nie wszyscy z nich to zwolennicy Putina lub, tacy którzy tęsknią za Federacją Rosyjską, ale Benjamin Netanjahu liczy, że część z tego elektoratu - przy dobrych stosunkach z Rosją - zagłosuje na Likud i to jest oczywista oczywistość. Poza tym jest też partia w Izraelu, która odwołuje się w zasadzie tylko do tego elektoratu Żydów rosyjskich - to "Nasz Dom Izrael" Awigdora Liebermana, który już nie raz był koalicjantem Netanjahu. To jest oczywista kwestia, że Izrael robi tu ukłon w stronę Putina, który potrzebował takiego spektakularnego wydarzenia, gdzie to on będzie głównym aktorem.
Ambasador Izraela w Polsce Aleksander Ben Zvi stwierdził, iż Polska ma prawo do głosu na temat zbrodni Holocaustu, ale Yad Vashem to instytucja, która ma absolutną autonomię.
- No tak, ale jest to instytucja państwowa jednak. Izrael liczy tu na zyski polityczne. W tej układance Polska nie ma żadnego argumentu, żeby zbudować dystans Netanjahu wobec Putina. Te czasy, kiedy Polska diaspora w Izraelu była słyszalna, kiedy w Tel Awiwie mówiono po polsku, już dawno minęły, to były lata 60-70. XX wieku. Obecnie polska mniejszość została mocno zasymilowana i wchłonięta, zresztą wydaje mi się, że los diaspory rosyjskiej będzie podobny, ale jeszcze nie teraz. Choć trzeba przyznać, że ta rosyjska mniejszość dość opornie się asymiluje, są dzielnice typowo rosyjskie, rosyjska telewizja, rosyjska prasa w Izraelu skierowana do tych ludzi, oni są wciąż silnie związani z krajem, z którego przyjechali, więc ten proces na pewno będzie długo trwał. I oczywiście to ma znaczenie.
MSZ: Muzeum Auschwitz-Birkenau najważniejszą na świecie placówką muzealną o ofiarach Holokaustu
27 stycznia odbędą się główne uroczystości upamiętniające 75. rocznicę wyzwolenia niemieckiego, nazistowskiego obozu zagłady Auschwitz. Jak przekazał szef gabinetu prezydenta RP Krzysztof Szczerski Andrzej Duda wygłosi tam "przemówienie pamięci i szacunku". - To nie będzie wystąpienie, które ma być polemiczne względem prezydenta Rosji - powiedział Szczerski. Czy faktycznie prezydent nie powinien odnosić się do słów Putina?
- Wszystko zależy też od tego, co zostanie powiedziane 23 w Jerozolimie, także od tego co powiedzą prezydenci Francji i Niemiec i wtedy ewentualnie trzeba zareagować. Trzeba jednak przyznać, że Niemcy zachowują się tu przyzwoicie i odcinają się od tych wszystkich rewizjonistycznych teorii, choć też mają interesy z Rosją, np. Nord Stream 2. Póki co uważam, że to co powiedział minister Szczerski, aby słowa Andrzeja Dudy nie polemizowały z Putinem, to bardzo dobry pomysł. Powinniśmy zaprezentować zupełnie inne przemówienie, opowiadające prawdę o obozie, o wyzwoleniu i o Zagładzie i dlaczego dla Polski pamięć o tym jest tak ważna. Byłby to również gest wobec Izraela, który obecnie nie ułatwia Polsce sytuacji.
Reakcja polskich władz w odniesieniu do słów Putina i innych rosyjskich oficjeli była bardzo spokojna, ale konkretna. Jak zatem Polska radzi sobie w polityce pamięci i dyplomacji? Czy nasz głos na niwie polityki historycznej jest wystarczająco słyszalny czy raczej bardziej przebija się narracja rosyjska?
Można powiedzieć, że ostatecznie Polska zareagowała dosyć spokojnie. Było bardzo dobre oświadczenie Mateusza Morawieckiego, w którym podkreślił jedną rzecz - że Rosja obecnie prowadzi szeroko zakrojoną politykę afirmacji wobec stalinizmu, a pierwszymi ofiarami stalinizmu byli Rosjanie. I to podkreślanie jest znakomite ponieważ: nie atakuje Rosjan bezpośrednio, pokazuje, że to Rosjanie byli ofiarami Stalina, a kto prowadzi politykę restalinizacyjną? Putin. Oświadczenie nie było antagonizujące wobec społeczeństwa rosyjskiego, ale atakowało Putina i tego typu podejście jest pożądane. Jeżeli chodzi o polską politykę historyczną uważam, że powinniśmy reagować nie jak "strażak" gaszący kolejny pożar, tylko prowadzić spójną i przemyślaną narrację w konsekwentny sposób. Mamy taką historię, że nie musimy silić się na żadne manipulacje, wystarczy, że będziemy mówić prawdę.
Rosja z kolei zamierza złożyć w Radzie Europy projekt rezolucji krytykującej Polskę za "kłamstwa historyczne i manipulację faktami" dotyczącymi wybuchu II wojny światowej - zapowiedział to przewodniczący komisji spraw zagranicznych rosyjskiej Dumy, Leonid Słucki. Czy to oznacza, że Putin zdecydował się już na otwartą wojnę na froncie polityki historycznej?
- Ja bym przyjmował te wszystkie zapowiedzi spokojnie, bo - po pierwsze nie będzie wokół tych akcji specjalnego poparcia, dwa - Putin przy okazji zaatakował również i inne kraje europejskie więc nie sądzę, aby w ogóle znalazł jakiegoś sojusznika w Radzie Europy. Ostatnio brytyjski historyk Roger Moorhouse zauważył, że może być i tak, że rosyjskie oszustwa dadzą odwrotny skutek od zamierzonych, i więcej ludzi na Zachodzie pozna prawdę o pakcie Ribbentrop-Mołotow. W tę stronę szła przyjęta we wrześniu 2019 r. rezolucja Parlamentu Europejskiego. Spokojnie należy obserwować co dalej, wydaje mi się, że sprawa będzie trwała do maja tego roku, czyli do rocznicy zakończenia II wojny światowej. No i nie wiemy też co Putin powie 23 stycznia w Jerozolimie, możemy jednak spodziewać się jakiś fajerwerków, a więc kolejny odcinek tego serialu przed nami.
Rozmawiał Paweł Michalak