Ikona
Siegmund Lubin. Polak, który robił filmy, zmniejszał projektory i drażnił Edisona
Była jedną z największych amerykańskich gwiazd w epoce niemego kina oraz tzw. złotej erze Hollywood, sławną na całym świecie femme fatale i międzynarodowym symbolem seksu. Jako jedenasta osoba w historii odcisnęła swoje dłonie i stopy na dziedzińcu Grauman's Chinese Theatre przy hollywoodzkiej Alei Gwiazd. Romansowała z Charliem Chaplinem i Rudolfem Valentino. Była (i nadal jest) wzorem nie tylko dla innych celebrytek, lecz także dla szerokich mas kobiet - niektóre wylansowane przez nią mody trwają do dziś.
Rozgłos zdobyła już w Europie jako aktorka występująca w produkcjach niemieckich. W 1921 roku zaproszono ją do Los Angeles. Tym samym Negri stała się w Hollywood pierwszą gwiazdą "importowaną", przecierając szlaki takim znakomitościom, jak Greta Garbo czy Marlene Dietrich.
42:28 Pollywood.mp3 Andrzej Krakowski, scenarzysta oraz autor książki "Pollywood. Jak stworzyliśmy Hollywood", opowiada o polskich współtwórcach Hollywood w audycji Jerzego Sosnowskiego z cyklu "Klub Trójki". (PR, 15.11.2011)
Jej pierwszy amerykański kontrakt zapewniał pensję trzech tysięcy dolarów tygodniowo (równowartość ponad 48 tysięcy dolarów w 2021 roku). W 1928 roku płacono jej już 10 tysięcy dolarów za tydzień (dziś to odpowiednik ponad 160 tysięcy dolarów). Przez siedem lat w Hollywood zarobiła w sumie około pięciu milionów dolarów (czyli dzisiejszych 80 milionów). W tamtym czasie czyniło ją to najbogatszą kobietą w amerykańskim przemyśle filmowym.
Od lewej: Pola Negri i jej wielka miłość aktor Rudolf Valentino; aktorka tuż po ślubie ze swoim drugim (i ostatnim) mężem księciem Serge'em Mdivanim; Pola Negri ze swoją matką Eleonorą Chałupiec. Źródło: wikimedia/domena publiczna
Choć wycofała się z aktorstwa w drugiej połowie życia, to przeżyła ją w dostatku dzięki inwestycjom w firmy maklerskie. Dożyła zresztą późnej starości - zmarła jako 90-latka w 1987 roku.
Na początku XX wieku, gdy była jeszcze dzieckiem, nikt nie mógł przypuszczać, że ta biedna pół-sierota z początkami gruźlicy będzie kiedyś otoczoną luksusami idolką mas. Nikt też wówczas nie mógł przewidzieć tego, że do przyszłej sławy dziewczyny, może pośrednio przyczynić się właśnie choroba płuc oraz twórczość dwóch poetek z różnych części Europy - Włoszki Ady Negri i Polki Marii Konopnickiej.
22:12 Pola_Negri.mp3 - Pola Negri wniosła do Hollywood powiew czegoś nowego - audycja Anny Arwaniti z cyklu "Biografia dźwiękowa". (PR, 16.04.1997)
Tancerka
Urodziła się jako Barbara Apolonia Chałupiec w Lipnie w ówczesnej Kongresówce, prawdopodobnie 3 stycznia 1897 roku, choć niektóre źródła podają 31 grudnia 1896 roku. Sama Pola Negri używała obu dat w dokumentach, ale jeszcze chętniej jako rok urodzenia podawała 1899. Dzięki temu odmładzała się o całe trzy lata, co mogło mieć dla niej znaczenie, gdy robiła karierę w Hollywood.
Jej matką była Eleonora z domu Kelczewska, ojcem słowacki Cygan Juraj Chalupec, który jednak w metryce Poli widnieje jako Chałupec. Nie wiadomo, kiedy w nazwisku pojawiło się jeszcze "i", ale dla dziewczyny nie było to wielkim problemem, skoro jeszcze jako nastolatka zaczęła podpisywać się pseudonimem. Ojciec szybko zniknął z życia Poli - według jednej z wersji zesłano go na Sybir, według innej nie był wiernym mężem i po prostu znalazł inną rodzinę.
Około 1903 roku Eleonora i Apolonia Chałupiec opuściły Lipno i przyjechały klepać biedę w Warszawie. Przez brak pieniędzy matka mogła posłać Polę tylko do lokalnej szkoły na niezbyt wysokim poziomie, prowadzonej przez szarytki. Na szczęście dziewczynka szybko odkryła, że ma pewien talent. Była zwinna, miała wyczucie rytmu, a przy tym niebanalną urodę. Postanowiła spróbować szczęścia i poszła na egzaminy do szkoły baletowej przy Teatrze Wielkim. Szczęście dopisało - zdała.
Szczęście nie opuszczało jej zresztą przez kolejne lata. Szybko znalazła mentora. Był nim Kazimierz Hulewicz, bogaty mieszczanin i filantrop, potem wiceprezes Warszawskich Teatrów Rządowych. To jemu Pola zawdzięcza początki kariery scenicznej. To on rekomendował jej matkę do pracy gospodyni domowej u przedsiębiorcy Maurycego Fajansa. To on opłacił Poli pobyt w Zakopanem, gdy okazało się, że wskutek wcześniejszych niedostatków zaczęła chorować na gruźlicę.
Wyjazd na trzymiesięczne leczenie w górach okazał się brzemienny w skutkach. Po pierwsze - lekarze zakazali jej tańczyć, choć miała już na koncie kilka pierwszych sukcesów baletowych. W tej sytuacji aktorstwo było dla niej jedynym wyjściem. Po drugie, w sanatoryjnej biblioteczce natrafiła na tomik wierszy Ady Negri, włoskiej poetki, której twórczość przełożyła na polski Maria Konopnicka. Książka "Niedola. Burze" (1901) tak bardzo przypadła do gustu dziewczynie, że do Warszawy powróciła już jako Pola Negri. I pod tym pseudonimem niebawem debiutowała.
Okładka i kilka stronic tomu "Niedola. Burze" Ady Negri w przekładzie Marii Konopnickiej. Źródło: Polona.pl
Aktorka
W szkole aktorskiej przy Teatrze Rządowym Pola szybko pokazała nadzwyczajny talent. Miała 15 lat, gdy Hulewicz załatwił jej angaż w Teatrze Małym w Warszawie. We wrześniu 1912 roku Pola Negri pokazała się publiczności po raz pierwszy jako aktorka. Jej kariera od razu nabrała tempa. Nie przeszkodził jej nawet wybuch I wojny światowej. Debiut filmowy Poli Negri miał miejsce w Boże Narodzenie 1914 roku - była to "Niewolnica zmysłów" (do scenariusza Hulewicza!), z którego zapamiętano przede wszystkim dwa tańce w wykonaniu aktorki. To one sprawiły, że zauważył ją Aleksander Hertz, założyciel wytwórni Sfinks.
Przedsiębiorca wyczuł żyłę złota i natychmiast zaproponował Poli Negri kontrakt na dwanaście filmów. Aktorka zgodziła się, ostatecznie jednak zagrała zaledwie w kilku produkcjach Sfinksa, bo bardzo szybko przejęła ją firma Saturn-Film w Berlinie. Hertz jednak był zbyt chytry, by dać się wystrychnąć na dudka. Wytoczył Negri proces o straty finansowe. Miała wybór - zapłacić olbrzymią grzywnę lub wywiązać się z umowy. Nie chciała tracić pieniędzy. Wróciła do Warszawy i zagrała do końca w dwunastu dziełach, niezbyt wyszukanych i odtwarzających ten sam zgrany motyw. Dobrą stroną polskich produkcji było to, że przyniosły Poli Negri pokaźny majątek. Do Berlina powróciła w 1917 roku już jako osoba zamożna. A miała dopiero 20 lat.
W Niemczech Negri oprócz pracy dla wytwórni Saturn-Film występowała w spektaklach teatralnych reżyserowanych przez Maxa Reinhardta. To w jego teatrze poznała reżysera, scenarzystę i producenta filmowego Ernsta Lubitscha, który zapisał się złotymi literami w jej artystycznej biografii. Oparta na przyjaźni i biznesowej współpracy relacja z Lubitschem trwała wiele lat, stając się dla Negri fundamentem najistotniejszych przełomów zawodowych.
Pierwszy z nich nadszedł już wkrótce. W 1918 roku widzowie niemieckich kin zobaczyli Polę Negri w kostiumowym dramacie z dreszczykiem "Oczy mumii Ma", zrobionym przez Lubitscha dla wytwórni Universum Film AG. Wszyscy byli zachwyceni. Prasa ogłaszała narodziny nowej gwiazdy. Lubitsch wiedział, co to znaczy - trzeba szybko obsadzić Negri ponownie. Jeszcze w tym samym roku wspólnie z Negri nakręcił "Carmen", potem "Madame Du Barry" (1919), "Sumurun" (1920), "Dziką kotkę" (1921) i "Głos ulicy" (1922).
Kadry z filmów "Carmen", "Dzika kotka" i "Sumurun", plakat filmu "Głos ulicy" oraz fotograficzny portret Poli Negri z 1921 roku. Źródło: wikimedia/domena publiczna
Pola Negri często podróżowała w tych latach między Berlinem i Warszawą. Pewnego razu podczas jazdy pociągiem nawiązała w Sosnowcu znajomość z komendantem Straży Granicznej, podporucznikiem Eugeniuszem Dąmbskim. Wyszła za niego w listopadzie 1919 roku, rozwiodła się zaś trzy lata później. Pomiędzy tymi datami mieszkała w Sosnowcu w domu Dąmbskiego, o czym dziś przypomina tablica pamiątkowa.
Gwiazda
Samuel Goldwyn. Warszawiak, który sprzedał rękawiczki i podbił Hollywood
W 1919 roku na berlińskiej premierze "Madame Du Barry" znalazł się Jesse L. Lasky, szef hollywoodzkiej wytwórni Paramount, firmy wyrosłej ze wcześniejszej spółki Lasky'ego i Samuela Goldwyna w czasach, gdy ci dwaj byli szwagrami. Lasky pomyślał, że coś takiego, jak "Madame Du Barry", przydałoby się w Ameryce. Przemysł kinematograficzny za oceanem właściwie od samego początku importował sprawdzone pomysły i realizacje filmowe. Najlepsze i najgłośniejsze produkcje europejskie bardzo szybko przywożono do kin w Stanach Zjednoczonych. W Hollywood zaczęto jednak myśleć o czymś więcej niż tylko kupowaniu gotowych dzieł.
W 1922 roku Mary Pickford, amerykańska aktorka i producentka, ściągnęła do Kalifornii Ernsta Lubitscha, by wyreżyserował film z jej udziałem. Niemiecki twórca nie pałał przesadnym entuzjazmem do tego projektu, w końcu jednak dał się namówić i potem nie żałował. "Rosita", która premierę miała w 1923 roku, okazała się wielkim sukcesem artystycznym i komercyjnym.
Przypadek Lubitscha dał przykład innym przemysłowcom w Hollywood. Okazało się, że mogą sprowadzać nie tylko powstałe w Europie utwory, lecz także same talenty, które za tymi utworami stoją. To przesądziło o decyzji Jessego Lasky'ego, który w 1921 zaprosił Polę Negri do Hollywood, proponując jej wysoką pensję i obiecując jeszcze wspanialszą karierę, niż ta, która już była jej udziałem. Obietnice te spełniły się co do joty.
Okładki czasopism z pierwszych lat hollywoodzkiego okresu życia Poli Negri. Źródło: wikimedia/domena publiczna
W przeciwieństwie do wielu przedsiębiorców polskiego pochodzenia, którzy do Hollywood przybywali jako biedni imigranci szukający godnego zarobku, Pola Negri nie musiała kluczyć w sprawie swojej narodowości. Tak jak wcześniej do Berlina, tak i później do Ameryki jechała jako polska aktorka. W USA nie zmieniała swoich personaliów, bo już w Warszawie występowała pod pseudonimem. "Była Polką, zawsze Polką i wszędzie Polką" – pisze Andrzej Krakowski w książce "Pollywood. Jak stworzyliśmy Hollywood", podkreślając wielki patriotyzm aktorki. Objawiał się on również i tym, że do końca życia mówiła z silnym akcentem, który wprawdzie nie miał znaczenia w epoce kina niemego, ale de facto przekreślił szanse artystki na sukces w filmach dźwiękowych. Billy Wilder, pochodzący również z terenów polskich, z tego właśnie powodu (choć z wielkim żalem) nie obsadził Negri w swoim "Bulwarze Zachodzącego Słońca" (1950).
Autor "Pollywood" przywołuje też wymowną anegdotę, której bohaterem był sam Charlie Chaplin. Sławny artysta, z którym Polę Negri łączyło swego czasu płomienne uczucie, nauczył się od niej kilku polskich zwrotów, a zapamiętał zwłaszcza dwa, chyba w pełni oddające dynamikę ich niegdysiejszego związku: "kocham cię" oraz "idź do diabła".
Charlie Chaplin i Pola Negri na wspólnych fotografiach z lat 20. XX wieku. Źródło: wikimedia/domena publiczna
***
Korzystałem z książki Andrzeja Krakowskiego "Pollywood. Jak stworzyliśmy Hollywood" (Warszawa 2011)
mc