Historia

Julian Antonisz. Filmowiec, który bawił się konwencjami

Ostatnia aktualizacja: 31.01.2024 05:35
 - Film go interesował pod warunkiem, że będzie autentycznym dziełem artysty, czyli to nie może być kopia stworzona przez kamerę, tylko musi być ręcznie wykonany przez autora - wspominała w Polskim Radiu Malwina Antoniszczak, córka artysty. 37 lat temu, 31 stycznia 1987 roku, zmarł Julian Antonisz, plastyk i twórca filmów animowanych. Uwielbiał bawić się konwencjami, lubił pastisz i absurd, co nie wykluczało refleksji nad pokracznym, brzydkim światem komunizmu.
Chropograf Juliana Antoniszczaka, urządzenie wykonujące fotografie dla niewidomych. Kraków , 1984.
Chropograf Juliana Antoniszczaka, urządzenie wykonujące fotografie dla niewidomych. Kraków , 1984. Foto: PAP/Maciej Sochor

Julian Antonisz, a tak naprawdę Julian Józef Antoniszczak, to artysta tworzący w wielu dziedzinach sztuk plastycznych, wywodzący się z krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Ponieważ był człowiekiem licznych talentów: plastycznych, muzycznych, lubił majsterkować, miał predyspozycje do nauk ścisłych i zarazem dużo kreatywności, nie wiedział, w jakim kierunku pójść zawodowo. Rodzina doradzała studiowanie fizyki i tak też zrobił, ale jednocześnie poszedł na ASP do Pracowni Rysunku Filmowego prowadzonej przez profesora Kazimierza Urbańskiego.

Animator plus

Skończył tylko ASP (w 1965 roku), fizykę porzuciwszy na drugim roku. Swój pierwszy film - "Fobia" - stworzył w 1967 roku, decydując się na częściowe włączenie techniki noncamerowej, czyli pomijającej procesy fotograficzne. Znaczy to, że najczęściej zmywał emulsję światłoczułą z filmu i drapał, malował, rysował wprost na taśmie celuloidowej.

Zainspirował go Kazimierz Urbański, nauczyciel z Akademii. Ten znany animator, ciągle eksperymentował z medium filmu animowanego i również stosował często wymyślone przez siebie techniki. Julian Antonisz oprócz realizacji plastycznej (w której pomagała mu żona) zajmował się też całymi przygotowaniami i stroną koncepcyjną swoich filmów. A wszystko to w skromnych warunkach małego domowego warsztatu.

- Kiedy zajął się filmem, zaczął pracować nad noncamerą - wspominała córka artysty, Malwina Antoniszczak w audycji Aleksandy Łapkiewicz w Polskim Radiu. - Film go interesował pod warunkiem, że będzie autentycznym dziełem artysty, czyli to nie może być kopia stworzona przez kamerę, tylko musi być ręcznie wykonany przez autora. Autor robi też muzykę, pisze scenariusz, nagrywa komentarz - wszystko. Film skupiał te wszystkie jego uzdolnienia i zainteresowania w jednym, bo oczywiście maszyny, które Julek budował, też były narzędziami do tworzenia filmów, one nie były projektami same w sobie - dodawała.

Posłuchaj
46:03 Antonisz.mp3 Córki opowiadają o twórcy animacji filmowej. "Jak działa artysta, czyli opowieść o Julianie Józefie Antoniszu". Audycja Aleksandry Łapkiewicz z cyklu "Opowieści po zmroku". (PR, 01.03.2013)

 

Przy okazji Antonisz budował złożone konstrukcje, maszyny i mechanizmy, które albo pomagały mu tworzyć efekty plastyczne, albo występowały w jego filmach.

Jedną z nich można zobaczyć w filmie kombinowanym, to znaczy łączącym technikę animacji z zdjęciami fabularnymi "Kilka praktycznych sposobów na przedłużenie sobie życia" (1974). Jest to domowej roboty atrapa projektora kinowego, obsługiwanego przez lalkowego kinooperatora.

Dźwięk wydrapany

Innym eksperymentalnym pomysłem zastosowania maszyny do filmu była drapaczka do taśmy magnetofonowej. Zamiast nagrywać przedziwne dźwięki w środowisku, Antonisz sam je tworzył w sposób dość nieprzewidywalny. Był to tak zwany dźwięk noncamerowy - powstały z pominięciem mechanizmu magnetycznego taśmy.

- Dźwięk noncamerowy to było wypełnienie postulatu "Manifestu non-camerowego", którym było uwolnienie twórcy filmowego od maszyny produkcji filmowej - mówiła w Polskim Radiu Malwina, córka artysty. - Temat obrazu miał już ogarnięty, natomiast zawsze był zmuszony do nagrywania dźwięku na taśmę magnetofonową i dlatego prawdopodobnie skonstruował aparaty do robienia dźwięku noncamerowego - dodawała.

Zaś jej siostra, Sabina twierdziła:

- Mnie się wydaje, że on zrobił parę eksperymentów z tym dźwiękiem noncamerowym, ale jednak trzymał się głównie tradycyjnie nagrywanego dźwięku, bo ten noncamerowy był chyba zbyt abstrakcyjny dla niego.

Ponadto trzeba pamiętać, że Julian Antonisz był wykształconym muzykiem, sam komponował muzykę do swoich filmów. Dużo grał na pianinie - nierzadko celowo rozstrojonym - i korzystając z prostego magnetofonu nagrywał swoje długie sesje improwizacyjne. Był współzałożycielem studenckiego Kabaretu "Zdrój Jana", który później przekształcił się - już bez niego - w hipisowski zespół muzyczny o tej samej nazwie. Występował w nim między innymi brat Juliana Antonisza, Ryszard - również twórca animacji.

Sprzątaczka mówi

Filmy Juliana Antonisza to krótkie dzieła epatujące antyestetyzmem. Zamierzona brzydota stanowi odbicie świata PRL. Artysta był bardzo wrażliwy na piękno i uważał je za dzieło boskie, za przejaw boskości. Antyestetyzm w jego filmach przejawiał się nie tylko w warstwie obrazu - jego dopełnieniem są dźwięk oraz komentarze. Te charakterystyczne dla Antonisza teksty uderzają zwłaszcza w filmach "Jak działa jamniczek" (1971) czy "Ostry film zaangażowany" (1979). Pisał je również artysta, a czytały jego małe córki lub prosta sprzątaczka ze studia animacji.   

- Julek lubił te komentarze czytane przez niedowidzące staruszki albo przez dziecko - opowiadała Malwina Antoniszczak w Polskim Radiu. - Julek pani Anieli Jaskólskiej dawał te komentarze do czytania minutę przed nagraniem, nie pozwalał jej ćwiczyć, bo ten komentarz też miał być taki brudny, rozedrgany, niestaranny, poszarpany, z błędami. Ona się czasami śmieje z tego co czyta, zapomina… - mówiła córka.

Julian Antonisz bawiąc się technikami, obśmiewa gatunek filmu oświatowego ("Bajeczka międzyplanetarna" - 1976), tworzy pomysłowe pastisze filmów naukowych czy filmów o sztuce ("Film o sztuce… biurowej" - 1976) a nawet erotyków ("W szponach seksu" - 1969) czy kroniki filmowej ("Polska kronika non-camerowa" - tworzona przez całe lata 80.). 

Zmarł przedwcześnie w wieku 45 lat na zawał serca. W ciągu 20 lat pracy twórczej stworzył 36 filmów, z czego ostatni miał wymowny tytuł "Światło w tunelu".

az/im

Czytaj także

Stefan Themerson: "jestem czasownikiem"

Ostatnia aktualizacja: 25.01.2024 05:38
114 lat temu urodził się Stefan Themerson, polski artysta awangardowy. Zajmował się różnymi dyscyplinami artystycznymi, zawsze jednak łamał stereotypy i konwencje.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jan Lenica. Jego plakaty "to były właściwie małe rozprawy filozoficzne"

Ostatnia aktualizacja: 04.01.2024 05:40
96 lat temu urodził się Jan Lenica, wybitny twórca plakatów i filmów animowanych. Dwie wymienione dziedziny to jedynie namiastka jego działalności - był niezwykle wszechstronnym artystą o światowej renomie.
rozwiń zwiń