Krzysztof Krauze. Reżyser, który spłacił dług
7 lat temu, 24 grudnia 2014 roku zmarł po długiej chorobie reżyser Krzysztof Krauze. Twórca, który zasłynął przede wszystkim "Długiem" i "Moim Nikiforem", miał długą i krętą drogę do filmu fabularnego.
2021-12-24, 05:40
Twórczość filmową Krzysztofa Krauzego można podzielić na 3 okresy. Pierwszy z nich zdominowały filmy dokumentalne, drugi - mocne filmy fabularne związane z przemianami społecznymi i gospodarczymi w Polsce, oraz trzeci, w którym Krauze kręci z żoną Joanną obrazy o artystach nieodkrytych lub pozostających na marginesie.
Przez animację i dokument
Po szkole filmowej w Łodzi, gdzie Krzysztof Krauze studiował na wydziale operatorskim, zaangażował się w tworzenie animacji. W latach 1978-83 współpracował ze Studiem Miniatur Filmowych Se-Ma-For w Łodzi i reżyserował oraz pisał scenariusze do krótkich filmów animowanych lub łączących technikę animacji z filmem aktorskim. Następnie zaczął tworzyć dokumenty - pierwszy z serii - "Jest" - powstał w 1984 roku w Studiu im. Karola Irzykowskiego. Po kolejnej produkcji "Nowy Jork, czwarta rano" (1988) reżyser niemal się załamał i przestał tworzyć. Dopiero po 8 latach wrócił do dokumentów: interesowały go zagadnienia związane z komunistyczną służbą bezpieczeństwa i zwalczaniem Kościoła katolickiego.
Kino społeczne
REKLAMA
Na bazie zdobytej wtedy wiedzy powstała w 1996 roku pierwsza duża fabuła Krauzego "Gry uliczne" opowiadająca o wstrząsającej sprawie morderstwa Stanisława Pyjasa dokonanego przez Służbę Bezpieczeństwa peerel. W filmie tym Krauze zastosował środki podnoszące atrakcyjność i mające przyciągać młodego widza, które jednak można uznać za słabość, jak elementy animowane, szybki montaż, motywy teledyskowe, czy obrazy z dyskoteki.
Kolejna produkcja - "Dług" z 1999 roku - okazała się przełomowa dla twórcy. Ukazał w niej pełną brutalizmu historię dwóch biznesmenów zastraszanych a wręcz terroryzowanych przez gangstera. "Dług" w sposób naturalistyczny opowiada o bezsilności polskich służb i wymiaru sprawiedliwości, o bezkarności rosnącej w siłę mafii, o swego rodzaju dzikim zachodzie panującym w Polsce lat 90. Ten przejmujący obraz zdobył wiele nagród i stał się świadectwem czasu a dodatkowym jego walorem było oparcie fabuły na prawdziwej historii, która miała swój głośny ciąg dalszy po filmie. Otóż dwaj biznesmeni za zabicie dręczącego ich gangstera zostali skazani na długie kary więzienia, bez uwzględnienia działania w obronie własnej i rodziny. Dużą część swojej kary odsiedzieli i dopiero wiele lat później doczekali się wyjścia na wolność w wyniku prezydenckiego ułaskawienia.
- Te filmy bronią się zupełnie niezwykłym spojrzeniem na człowieka - mówił Łukasz Maciejewski w audycji Aldony Łaniewskiej-Wołłk w Polskim Radiu. - On bardzo konsekwentnie pokazuje ludzi, którzy są na marginesie i od tych ludzi, którzy są w centrum - a takimi ludźmi są artyści - w dużym stopniu zależy, czy pozostali widzowie dostrzegą tych ludzi, ich innowacyjność, wrażliwość, inność, piękno - opowiadał.
REKLAMA
Posłuchaj
W nurcie problematyki społecznej pozostawał również kolejny film Krauzego zrealizowany z żoną Joanną Kos-Krauze - "Plac Zbawiciela" (2006). Twórca, obserwując z bardzo bliska życie rozpadającej się rodziny odkrywa trudne relacje, kulisy zdrady i miłości oraz bolesny dramat zależności psychicznej i ekonomicznej. Sytuacja zapętla się w wyniku braku empatii, narastającej desperacji i odrzucenia doprowadzając do prawdziwej tragedii.
Artyści do odkrycia
Jeszcze przed "Placem Zbawiciela" Krzysztof Krauze zrealizował wraz z żoną film "Mój Nikifor" (2004) - o malarzu prymitywiście, Nikiforze Krynickim. Artysta prosty i niewykształcony a z drugiej strony wykluczony i niezrozumiany, szukał miejsca dla swojej sztuki. Małe obrazki, które sprzedawał turystom początkowo były traktowane z pobłażliwością, dopiero po latach zostały docenione. Sam film mówi jednak nie o sztuce a o artyście, który się tuła, szuka kontaktu i towarzystwa.
REKLAMA
- Nikifor jest jednym tematem filmu, ale drugim jest poświęcenie i miłosierdzie - mówił Krzysztof Krauze w audycji Romana Czejarka w Polskim Radiu. - To była taka rola Nikifora - stawiał ludzi przed moralnymi wyzwaniami i jedni sobie z tym radzili a inni nie. Marian Włosiński sobie poradził. Ten drugi temat jest taki tołstojowski - Tołstoj mówił, że nasze życie jedynie wtedy ma sens, kiedy poświęcamy je innym ludziom - dodawał reżyser.
Posłuchaj
Pewnego rodzaju sensacją było obsadzenie w roli Nikifora Krystyny Feldman. Doskonale sobie poradziła z upodobnieniem się i wcieleniem w postać drobnego, ubogiego artysty.
REKLAMA
- Krysia Feldman z charakteru jest Nikiforem - opowiadał Krzysztof Krauze w Polskim Radiu. - Tak jak on nie potrzebuje nic do życia. Nie ma lodówki, nie ma pralki, ma tylko tyle, żeby przeżyć. Myślę że momentami grała samą siebie - dodawał.
Z kolei "Papusza" (2013) opowiada o cygańskiej poetce Bronisławie Wajs. Żyjąca w tradycyjnej, wędrownej społeczności romskiej, sama nauczyła się czytać i pisać, co stanowiło ewenement w jej środowisku. Jej wiersze odkrył poeta i tłumacz Jerzy Ficowski, który ukrywał się w czasie wojny w taborze cygańskim. Tym samym Papusza naraziła się swoim rodakom.
- Dramat Papuszy polegał na tym, że po ukazaniu się książki "Cyganie na drogach polski" i ukazaniu się jej wierszy w prasie, Cyganie doszli do wniosku, że ona zdradziła ich tajemnice, że zostaną poddani władzy, że się ukrywali za językiem, to im dawało poczucie bezpieczeństwa - tłumaczył Krzysztof Krauze w audycji Joanny Sławińskiej w Polskim Radiu. - Przed przeklęciem czy wyrzuceniem poza społeczność romską ocaliło ją to, że znalazła się w szpitalu psychiatrycznym - mówił Krauze.
REKLAMA
Posłuchaj
"Papusza" zachwyca realistycznym odtworzeniem dawnego świata Cyganów i niezwykłymi czarno-białymi zdjęciami autorstwa Krzysztofa Ptaka i Wojciecha Staronia, którzy użyli nowoczesnych technik wycinania i nakładania, które pozwoliły im stworzyć obraz przypominający dawne fotografie.
Ostatniego filmu - "Ptaki śpiewają w Kigali" (2017) Krzysztof Krauze nie zdążył dokończyć, ponieważ pracę przerwała jego śmierć po ośmioletniej walce z rakiem.
az
REKLAMA
REKLAMA