Ponad dziesięć lat temu, na stronie jednego z portali internetowych ukazał się krótki artykuł Sławomira Cenckiewicza. Historyk pisał w nim o odkryciu przez siebie w materiałach archiwalnych Instytutu Pamięci Narodowej dokumentów, które wskazywały na wyjazd kapitana Grzegorza Piotrowskiego wraz z generałem Zenonem Płatkiem na spotkanie zorganizowane w Wilnie przez Zarząd V KGB, zajmujący się m.in. walką z dywersją ideologiczną oraz wspólnotami religijnymi (ich kontrolą) oraz infiltracją hierarchii kościelnej.
Do wspomnianego spotkania miało dojść wiosną 1983 roku. Poza towarzyszami radzieckimi i przybyszami z PRL mieli wziąć w nim także udział przedstawiciele KGB w randze naczelników z ówczesnych republik radzieckich: ukraińskiej, białoruskiej, łotewskiej i litewskiej.
Jak wynika z odnalezionych przez Sławomira Cenckiewicza dokumentów, 28 marca 1983 roku kpt. Piotrowski, który zajmował wówczas stanowisko naczelnika Wydziału I Departamentu IV MSW, razem z płk. Zenonem Płatkiem (dyrektorem Departamentu IV MSW) został wytypowany do udziału w "trzydniowym spotkaniu roboczym" w Wilnie z oficerami Wydziału V KGB "w celu omówienia wspólnie przedsięwziętych środków kładących kres przenikaniu Watykanu na Wschód".
Zgodę na wyjazd [kapitana] Piotrowskiego i [generała] Płatka na konsultacje z KGB w Wilnie w dniach 21-23 kwietnia 1983 r. wydał wiceminister spraw wewnętrznych gen. Władysław Ciastoń. Na jednym ze znalezionych dokumentów widnieje odręczna adnotacja "wyjazd nieaktualny", która oznaczać może odwołanie lub zmianę terminu "spotkania roboczego" z KGB.
Do wyjazdu jednak doszło. Najprawdopodobniej między 26 a 28 maja 1983 r., choć w archiwach IPN (przynajmniej na razie) nie ma żadnego większego śladu po tych konsultacjach. Pozostały za to zdjęcia. Odnalazł je prokurator Andrzej Witkowski podczas prowadzonego przez siebie pierwszego śledztwa w sprawie kierowania zabójstwem księdza Jerzego Popiełuszki w latach 90. XX wieku. Po latach trafiły one do IPN.
- Pamiętam – wspomina w rozmowie telefonicznej - że zdjęcia te były w dużej drewnianej skrzyni z rzeczami księdza Jerzego, przechowywanej w Muzeum Archidiecezjalnym w Warszawie.
Czy prokurator Witkowski był zaskoczony dokonanym przez siebie odkryciem?
- Nie – odpowiada. – To potwierdzało tezę, że Piotrowski nie tylko cieszył się dużym zaufaniem swoich bezpośrednich przełożonych z resortu spraw wewnętrznych i samej "góry", ale też zdobywał szlify w kontaktach na "odcinku wschodnim". Jak wiadomo: były one bardzo cenne i mogły się przydać w przyszłości. Pytaniem otwartym pozostaje: na ile się przydały?
Na zachowanych fotografiach widzimy od kilku do kilkunastu mężczyzn. Są rozluźnieni. Wśród nich wyróżnia się jeden z najniższych w tym towarzystwie rangą, ale najwyższy wzrostem kapitan Grzegorz Piotrowskiego. Na odwrocie każdej fotografii widnieje odręczny dopisek: Wilno 1983.
Przedstawiciele delegacji KGB oraz MSW wchodzą na plac Lenina (obecnie plac Łukiski), nieopodal budynku KGB (dziś: Muzeum Ludobójstwa). Piąty od prawej w okularach i z wiązanką kwiatów w ręku gen. Zenon Płatek. Tuż za nim: kpt. Grzegorz Piotrowski. Wilno, Maj 1983 r., źr. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej
Po złożeniu kwiatów pod pomnikiem Lenina na placu Lenina (dziś: plac Łukiski, już bez tego pomnika). Kpt. Grzegorz Piotrowski drugi z lewej, gen. Zenon Płatek czwarty z lewej. Po prawej stronie widoczny fragment kościoła św. Jakuba i Filipa w Wilnie. Maj 1983 r., źr. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej
Kpt. Grzegorz Piotrowski drugi z lewej, gen. Zenon Płatek czwarty z lewej. Po prawej stronie widoczny fragment kościoła św. Jakuba i Filipa w Wilnie. Maj 1983 r., źr. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej
Kuluarowe rozmowy po złożeniu kwiatów pod pomnikiem wodza rewolucji. Kpt. Grzegorz Piotrowski i gen. Zenon Płatek stoją odwróceni lewym profilem po prawej stronie kadru. Wilno, Maj 1983 r., źr. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej
Na dokumencie inicjującym wyjazd towarzyszy z MSW do Wilna widnieje podpis rezydenta KGB w Warszawie - N. Siemaszki. W zachowanym w archiwum IPN maszynopisie podany jest prawdopodobnie inicjał otczestwa (отчествa), czyli imienia odojcowskiego Siemaszki.
- Pamiętam – opowiada prokurator Witkowski – że to nazwisko przewinęło się w jednym z protokołów przesłuchania generała Płatka, tuż po jego zatrzymaniu.
Rzeczywiście, w aktach zamkniętego już śledztwa, przechowywanych w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, w jednym pierwszych tomów odnajduję ten protokół. Spisany 10 października 1990 roku:
- Znam dobrze Jewgienija Siemaszkę – wyjaśniał Płatek – pracownika KGB, [gdyż] był on oficjalnym rezydentem KGB w Warszawie przy ambasadzie radzieckiej. Mieli [oni] przydzielony oficjalny samochód z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Nazwisko [Siergiej] Michajłow [w l. 1973-1984 kierownik Grupy "Narew" KGB w Warszawie] też jest mi znane, był on przełożonym Siemaszki. Właśnie Siemaszko miał oficjalne kontakty z Departamentem IV, [ale] wiem jeszcze, że miał [on] kontakty jeszcze z innymi Departamentami MSW. Przychodził on [do nas] przynajmniej raz w tygodniu i odwiedzał mnie, [mojego zastępcę Adama] Pietruszkę, [Zbigniewa] Jabłońskiego [z Departamentu IV], [Eugeniusza] Mirowskiego [z Departamentu IV], [ale] z naczelników [to] najwięcej odwiedzał [on Grzegorza] Piotrowskiego. Nieraz mi donoszono, że Piotrowski pił z nim wódkę i mieli swoje konszachty. Przynajmniej dwukrotnie zwracałem Piotrowskiemu uwagę, że on nie powinien kontaktować się z tym pracownikiem [KGB], bo od tego jest dyrektor lub jego zastępca. Mówię w tej chwili o sytuacji z 1984 roku. Bałem się, żeby Piotrowski nie udzielał informacji, które nie są przeznaczone na zewnątrz. Siemaszko miał przepustkę do gmachu [MSW przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie] i mógł się swobodnie poruszać, [i] często [na przykład] zachodził do wiceministra Ciastonia. Nie mogłem oficjalnie protestować, bo bym się tylko naraził.
Dalej Płatek wyjaśniał:
Było to za zgodą kierownictwa. Do każdego [zresztą] departamentu, bądź kilku departamentów [MSW], był wyznaczony taki facet i rządził. Przede wszystkim Siemaszko chciał mieć informacje. Dyspozycji ministra [Kiszczaka] w tym względzie nie było, [gdyż] było to uświęcone pewną tradycją, [to i] chodzili oni gdzie chcieli. Ja to urządzałem się w taki sposób, że dawałem mu informację przeznaczoną do Komitetu Centralnego, tą oficjalną. [A] Siemaszko jako przedstawiciel KGB, przede wszystkim interesował się kościołem katolickim [w PRL]. Raziło go to, że kościół ma [u nas] tak dużą władzę, a księża mówią, co chcą, i burzą społeczeństwo. Mówił, że powinno się z tym coś zrobić, [bo] raziły go kazania księdza [Mieczysława] Nowaka [z Ursusa], [księdza] Popiełuszki, [czy] wystąpienia biskupa Tokarczuka. Radził, aby robić księżom procesy, przede wszystkim tym, którzy tak [ostro] występowali [przeciwko władzy], naciskał [na to] w rozmowie. Nie wiem jakie tematy mógł mieć Siemaszko z Piotrowskim, [ale] sądzę, że były to bardziej szczegółowe rozmowy, bo ja mówiłem [z nim tylko] oględnie.
Kiedy kontakty Siemaszki i jego kolegów z pracownikami Departamentu IV MSW stały się intensywniejsze?
- Uważam, że po moim urlopie – kontynuował wyjaśnienia Płatek – a wróciłem z urlopu mniej więcej w połowie września 1984 roku, wizyty pracowników KGB nasiliły się w moim departamencie. Wcześniej chyba mniej przychodzili.
Do nie mniej znaczącej wizyty w gabinecie generała Płatka doszło dzień po uprowadzeniu księdza Popiełuszki. Była sobota rano, 20 października 1984 roku. Siemaszko przyszedł wówczas do ministerstwa i siedział w gabinecie Adama Pietruszki:
- Pamiętam – wyjaśniał prokuratorowi Płatek – że dopiero po południu z nim rozmawiałem, bo byłem zajęty. Wypytywał mnie, czy wiem, kto uprowadził księdza Popiełuszkę. Rozmawialiśmy ze sobą na "wy". Pytał mnie: "a jak wy towarzyszu myślicie, a kto to mógł zrobić, gdzie on [teraz] może być?" Siemaszko nie znał dobrze języka polskiego i nieraz w rozmowie ja udawałem, że go nie rozumiem.
Według prokuratora Witkowskiego najbardziej znaczącym w ówczesnych kontaktach przedstawicieli KGB z pracownikami Departamentu IV MSW okazał się jeden fakt. Otóż wspomniane wyżej przez generała Płatka intensywne, niezapowiadane a przez to – jak stwierdzał generał - kłopotliwe wizyty towarzyszy radzieckich w budynku przy ulicy Rakowieckiej 2 w Warszawie, zakończyły się w momencie zatrzymania 2 listopada 1984 roku pułkownika Adama Pietruszki. Był to ostatni z czterech podejrzewanych o udział w uprowadzeniu i zabójstwie kapelana Solidarności funkcjonariuszy Departamentu IV.
Czytaj także:
* Sowieckie wątki w sprawie uprowadzenia i śmierci ks. Popiełuszki
Piotr Litka
Podczas pisania tekstu korzystałem z książki Jana Henryka Lareckiego, Wielki leksykon tajnych służb świata. Organizacja wywiadu, kontrwywiadu i policji politycznych, terminologia profesjonalna i żargon operacyjny, Warszawa 2017 oraz artykułu https://wpolityce.pl/polityka/122099-slawomir-cenckiewicz-robocze-kontakty-kpt-grzegorza-piotrowskiego-z-kgb-piotrowski-nie-byl-wolnym-elektronem i materiałów archiwalnych IPN.