Film w reżyserii Jerzego Zalewskiego i Krzysztofa Wojciechowskiego – który miał swoją premierę w 2021 roku - ukazuje niezłomną bohaterkę NSZZ "Solidarność", począwszy jej od dzieciństwa na Ukrainie, poprzez czasy stalinowskie w Polsce, aż do śmierci w Smoleńsku.
Anna Walentynowicz. Serwis specjalny
Trzy opowieści
Dokument "Anna Walentynowicz. Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd zmierzamy" opiera się na trzech głównych liniach narracyjnych splatających się w żywą i ciekawą opowieść, w której losy dziewczyny z Kresów splatają się w sposób niebanalny z historią.
Wątek pierwszy opowiada o najważniejszych wydarzeniach z życia prywatnego i zawodowego Anny Walentynowicz, o jej pracy spawaczki i suwnicowej. W końcu lat 70. XX w. Anna Walentynowicz działała w Wolnych Związkach Zawodowych Wybrzeża, za co została usunięta z pracy. W jej obronie wybuchł strajk Sierpnia 80.
Drugim wątkiem filmu jest podróż syna i wnuka bohaterki na Ukrainę i odkrywanie prawdy o pochodzeniu Anny Walentynowicz i własnych korzeniach.
Wątek trzeci traktuje o tym, jak syn i wnuk, dwa lat po tragicznej śmierci bohaterki w katastrofie smoleńskiej, muszą zmierzyć się z poszukiwaniem zwłok matki i babci, by zgodnie z wolą zmarłej, pochować ją w grobie obok ukochanego męża. Poszukują jej zwłok, a także prawdy o niej.
"Była polskim patriotą, będąc Ukrainką"
Podczas kręcenia filmu w Równem w Ukrainie, skąd pochodziła Anna Walentynowicz, odkryto bowiem nieznaną dotąd historię związaną z życiem słynnej działaczki Solidarności.
– Anna Walentynowicz pisała życiorysy, z których wynikało, że jest Polką urodzoną na Kresach. A okazało się, że była Ukrainką. Była wybitnym polskim patriotą, będąc po prostu Ukrainką – podkreślał w rozmowie z Polskim Radiem reżyser Jerzy Zalewski.
01:25 Anna.mp3 Reżyser Jerzy Zalewski o filmie "Anna Walentynowicz. Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd zmierzamy" (IAR, 5.04.2023)
Jak mówił Jerzy Zalewski, w 1996 roku od Czerwonego Krzyża Anna Walentynowicz otrzymała dwa listy, w tym jeden od ojca, który w momencie dostarczenia listu już nie żył. Wówczas Anna Walentynowicz dowiedziała się o żyjącej na Ukrainie rodzinie, trzech siostrach i trzech braciach.
– Odwiedzała ich co roku. Mówiła, że jeździ do rodziny, ale nie mówiła, że to rodzina po prostu ukraińska. Przed wyjazdem do Smoleńska (w kwietniu 2010 – przyp. red.) poprosiła wnuka, Piotra, żeby ją zawiózł do Równego, wtedy mu ona wszystko opowie. To się nie wydarzyło, ponieważ pod Smoleńskiem zginęła. Tylko my, naszym wyjazdem w 2014 roku, nadrobiliśmy jakby tą opowieść Ani dla wnuka – tłumaczył Jerzy Zalewski.
***
Czytaj także:
***
Film powstawał na przestrzeni ponad 20 lat. Realizatorzy od 2000 roku towarzyszyli z kamerą Annie Walentynowicz w jej działaniach na rzecz Polski. Później byli świadkami doświadczeń jej syna i wnuka w czasie peregrynacji zwłok matki i babci po Polsce w 2012 roku oraz ich podróży w 2014 roku na polskie Kresy, gdzie urodziła się Anna Walentynowicz. Wracali tam z kamerą jeszcze kilka razy.
Pokaz filmu "Anna Walentynowicz. Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd zmierzamy" odbył się w warszawskim Dom Dziennikarza 5 kwietnia 2023 roku.
jp/IAR