"Warszawska Jesień" - jeden z najwspanialszych festiwali muzyki współczesnej

67 lat temu, w środę 10 października 1956 roku, rozpoczął się w Warszawie I Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej "Warszawska Jesień".

2023-10-10, 05:30

"Warszawska Jesień" - jeden z najwspanialszych festiwali muzyki współczesnej
Koncert inauguracyjny I Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Współczesnej w wykonaniu orkiestry symfonicznej Filharmonii Narodowej pod dyrekcją Bohdana Wodiczko i chóru Filharmonii Narodowej. Warszawa, 10.10.1956 r.Foto: PAP/Henryk Grzęda

Festiwal o międzynarodowej randze

Jego długość obliczona była na 10 dni, dlatego zaczynał się w środę, by uroczyste zakończenie można było celebrować w sobotę 20 października. Jak się okazało, przedsięwzięcie Związku Kompozytorów Polskich szybko stało się jednym z ważniejszych w świecie festiwali o randze międzynarodowej poświęconych muzyce współczesnej. Co ciekawe, od 1958 roku zawsze odbywa się w połowie września i trwa nie dłużej niż dziewięć dni.

Jak podają kroniki i dokumentuje to oficjalna strona Festiwalu powstał on z pomysłu dwu polskich kompozytorów muzyki współczesnej Tadeusza Bairda i Kazimierz Serockiego. Dokładnie rok wcześniej, bo już w 1955 roku, na forum wyszli oni z propozycją zorganizowania takiego właśnie artystycznego przedsięwzięcia. Czas akurat temu sprzyjał, gdyż był to okres postalinowskiej odwilży. O ile idee zorganizowania Festiwalu z założenia miały promować ten rodzaj muzyki, o tyle ważne było też wspieranie rodzimej twórczości i młodych przecież środowisk kompozytorskich i wykonawczych. Szalony zdawałoby się pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę.

Muzyka świadkiem historii


W podobnym tonie i profesjonalnie do tematu festiwalu odnosi się jego historia prezentowana na oficjalnych stronach "Warszawskiej Jesieni". Czytamy tam: "Warszawska Jesień jest festiwalem zasłużonym, z ogromną tradycją, czymś w rodzaju świadka historii. Jest to jedyny w Polsce festiwal o randze i skali międzynarodowej poświęcony muzyce współczesnej, przez wiele lat jedyna tego rodzaju impreza w środkowej i wschodniej części Europy. Wciąż jest organizmem żywym, rozwija się i ma się dobrze na tyle, na ile pozwala budżet przeznaczony na kulturę w Polsce oraz ogólna sytuacja muzyki. Festiwal organizowany jest przez Związek Kompozytorów Polskich, a nad programem kolejnych edycji pracuje Komisja Repertuarowa powoływana przez Zarząd Związku, w swej pracy od niego niezależna. Jest więc to festiwal pozarządowego stowarzyszenia, ale przy tym międzynarodowy i organizowany pro publico bono".

Wyspa wolności twórczej

Tadeusz Wielecki, wieloletni dyrektor Festiwalu i autor jego historii prezentowanej na festiwalowym portalu, dodaje jeszcze: "Warszawska Jesień poczęła się w 1956 roku na fali odwilży po latach stalinowskiej dyktatury i pomimo, iż władze szybko odstąpiły od procesu demokratyzacji, istniała nieprzerwanie (z dwoma wyjątkami) przez czas trwania komunizmu, mając byt zapewniony przez państwo (do tej pory utrzymuje się głównie ze środków publicznych). (...) Paradoksalnie czasy rządów komunistycznych były okresem szczególnej świetności Warszawskiej Jesieni. Stanowiła ona bowiem wówczas oczywisty wyłom w żelaznej kurtynie, była wyspą wolności twórczej. Tu nie obowiązywał socrealizm: możliwe były najrozmaitsze ekstrawagancje artystyczne. Dawały one poczucie swobody wypowiedzi w ogóle, były odbierane jako rodzaj kontestacji politycznej. (...) Władza tę sytuację tolerowała, chcąc uzyskać przed światem opinię liberalnego mecenasa. Zresztą ważnym dla niej argumentem na rzecz powołania Festiwalu była możliwość zademonstrowania wyższości muzyki socjalistycznej nad burżuazyjną, krajów kapitalistycznych".

Lutosławski w roli głównej


Co ciekawe, ten pierwszy Festiwal od 10 do 20 października 1956 roku skupił niemałe grono wspaniałych wykonawców, jak choćby orkiestra Radia Francuskiego z Paryża, Wiener Symphoniker, ale też uznane już zespoły z Bukaresztu, Brna i Moskwy. Polskę reprezentowały Orkiestra Filharmonii Narodowej i Filharmonia Śląska z Katowic (co ciekawe, wtedy jeszcze, czasowo, Katowice nosiły nazwę Stalinogrodu). Warto wiedzieć, że oprócz oczywiście utworów stosunkowo nowych znalazła się również w programie muzyka klasyczna, bo taka była trudność ze znalezieniem na odpowiednim poziomie utworów nowoczesnych - oczywiście trudność w kraju komunistycznym, gdzie imprezy kulturalne kontrolowane były przez reżimową cenzurę.

Warto więc wspomnieć dzisiaj te piękne festiwalowe nagrania, choćby najczęściej wykonywanego polskiego kompozytora Witolda Lutosławskiego.

PP

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej

Najnowsze