Historia

Niemiecki koncern Miele w latach 1933-1945 produkował "miny zamiast pralek"

Ostatnia aktualizacja: 27.11.2023 05:30
Rolę firmy Miele w czasach narodowego socjalizmu w Niemczech, w tym podczas II wojny światowej, ujawnił portal dziennika "Handelsblatt". Dziennikarze opierają się na niedawno wydanej publikacji, która zawiera "nieznane wcześniej, czasem szokujące ustalenia".
W środku: plakat reklamujący cywilne produkty Miele z 1938 roku. W tle: schematy niemieckich min lądowych
W środku: plakat reklamujący cywilne produkty Miele z 1938 roku. W tle: schematy niemieckich min lądowychFoto: Polskie Radio/grafika na podstawie TV-Yesterday/Interfoto/Forum oraz zasobów domeny publicznej

Odkrywanie prawdy

– Rozmawiając z przedstawicielami starszego pokolenia i byłymi pracownikami, na przestrzeni lat odnosiliśmy wrażenie, że nie wszystkie wydarzenia w Miele z lat 1933-1945 zostały dokładnie przekazane – wyjaśnili obecni partnerzy zarządzający firmą Markus Miele i Reinhard Zinkann, którzy zlecili zbadanie historii swojego koncernu.

"W chaosie wojny i lat powojennych wiele rzeczy nie zostało odpowiednio udokumentowanych lub zaginęło. Dlatego zlecono historyk Andrei Schneider-Braunberger szczegółowe zbadanie roli tego rodzinnego przedsiębiorstwa w czasach nazizmu" – czytamy na portalu "Handelsblatt", który jako jedyny zapoznał się z wynikami ustaleń.

Już wcześniej wiadomo było, że w czasie II wojny światowej Miele zatrudniało robotników przymusowych i jeńców wojennych, a także zajmowało się produkcją uzbrojenia. W swojej pracy Andrea Schneider-Braunberger przedstawiła dodatkowe fakty. Zwróciła uwagę na to, jak ważna podczas wojny firma z Guetersloh była dla Wehrmachtu oraz jak władze koncernu zachowywały się wobec robotników przymusowych i ruchu oporu.

Miele i Zinkann przyznali, że "zbyt długo polegano na ustnych przekazach" dotyczących rodziny i firmy, a wiele nowych ustaleń okazało się "zaskakujących i głęboko poruszających" - szczególnie fakt, że Miele produkowało szeroką gamę amunicji różnego rodzaju na znacznie większą skalę, niż uważano do tej pory.

Dostawcy śmierci

Już w 1936 roku Miele dostarczało drewniane baraki i taborety dla lotniska wojskowego, powstałego niedaleko Guetersloh. Miele produkowało w tym czasie m.in. wirówki do mleka, pralki, odkurzacze, rowery i motocykle. W czasach narodowego socjalizmu firma przerzuciła się na produkcję sprzętu wojskowego z powodu coraz mniejszej dostępności surowców dla produkcji cywilnej.

Ówcześni szefowie, Carl Miele junior i Kurt Christian Zinkann, postanowili zająć się produkcją o charakterze militarnym, ponieważ "bez przydziału surowców i pracowników do wytwarzania towarów o znaczeniu wojskowym firma by nie przetrwała".

W 1937 roku Miele uruchomiło w swoich zakładach w Bielefeld produkcję zapalników artyleryjskich. "Oznaczało to wejście Miele na drogę zależności, z której nie można było już zawrócić" – oceniła Andrea Schneider-Braunberger, odnosząc się do punktu zwrotnego w historii przedsiębiorstwa.

"Wejście Miele do przemysłu obronnego było dobrowolne ze względu na brak surowców, ale stało się obowiązkowe wraz ze wzrostem produkcji wojskowej. Jednocześnie firma starała się jak najlepiej realizować dostawy w czasie wojny, dbać o linie produkcyjne, a nawet przedstawiała sugestie dotyczące ulepszeń poszczególnych rodzajów broni" – ustaliła niemiecka badaczka.

Do 1944 roku udział Miele w sprzedaży 50 artykułów wojskowych osiągnął zaskakujący poziom 95 proc. W firmie wytwarzano torpedy powietrzne, miny, granaty. Historyczka oszacowała, że z zakładów Miele mogło pochodzić około 15 proc. wszystkich min przeciwpiechotnych.

Niewolnicy fabryk

Andrea Schneider-Braunberger podkreśliła, że wcześniej nie było wiadomo, że Miele zaopatrywało Wehrmacht jeszcze przed wybuchem wojny. Na przestrzeni lat firma "niemal całkowicie przekształciła się w koncern zbrojeniowy", z biegiem czasu stając się "małym trybikiem w wojennej machinie", pozwalającej na kontynuowanie wojny i powodującej cierpienia robotników przymusowych i jeńców wojennych.

W miarę jak coraz więcej mężczyzn kierowano na front, zwiększał się odsetek kobiet w fabrykach, także w Miele. "O pracowników przymusowych musiały ubiegać się same przedsiębiorstwa, nie przydzielano ich tak po prostu" – zaznaczyła historyczka. Aby móc sprostać wymaganiom Wehrmachtu w zakresie produkcji amunicji, Miele także wystąpiło o taki przydział.

W 1945 roku w zakładach Miele w Guetersloh i Bielefeld pracowało 941 robotników przymusowych. Były to głównie kobiety z Ukrainy. "Wszędzie, także w Miele, robotnicy przymusowi z Europy Wschodniej byli traktowani gorzej, niż, na przykład, pracownicy z Francji czy Włoch; zgodnie zresztą z obowiązującą wówczas ideologią narodowosocjalistyczną" – zauważyła Andrea Schneider-Braunberger.

Dodała jednak, że warunki pracy robotników przymusowych w Miele były lepsze, niż w innych miejscach. Robotnicy z Miele byli np. chronieni na wypadek ataków bombowych - przewidziano dla nich miejsca w bunkrach. W wyniku nalotów żaden z nich nie zginął, w przeciwieństwie do innych firm w regionie. Robotnicy w Miele - co było rzadkością - mieli też lekarza zakładowego oraz ogrzewanie.

Naziści, ale bez przekonania

Zarządzający firmą od września 1937 roku Carl Miele junior i Kurt Christian Zinkann zdecydowali się w tym samym roku dołączyć do NSDAP, nie zajmując jednak stanowisk partyjnych. Nie zostali także wcieleni do Wehrmachtu. "Zakup przez Miele od żydowskich właścicieli dwóch budynków komercyjnych w Gorlicach i Wrocławiu był motywowany biznesowo, pozbawiony motywacji antysemickiej" – ustaliła Andrea Schneider-Braunberger.

Jak zaznaczyła badaczka, w Miele nie było protokołów zarządu, a wiele informacji uzyskiwano "od osób trzecich - robotników przymusowych, żydowskich przedsiębiorców, przedstawicieli ruchu oporu". Ci ostatni potwierdzili "darowiznę w wysokości 2 tys. marek niemieckich od Carla Miele juniora na rzecz ruchu oporu" oraz "kontakty Kurta Christiana Zinkanna z ruchem oporu przed rozpoczęciem wojny".

Zdaniem Andrei Schneider-Braunberger obydwaj zarządzający Miele "nie tylko wewnętrznie dystansowali się od narodowego socjalizmu, ale aktywnie opowiadali się za jego końcem". Potwierdziły to również postępowania denazyfikacyjne, dzięki czemu Miele i Zinkann po zakończeniu wojny "szybko i bez ograniczeń wrócili do produkcji cywilnej".

Jak podsumował "Handelsblatt", z publikacji "finalnie wyłania się ambiwalentny obraz" ówczesnych szefów koncernu Miele.

PAP/mc

Czytaj także

Gospodarka III Rzeszy tworzona rękami więźniów-niewolników

Ostatnia aktualizacja: 12.01.2023 05:55
Otwarta 12 stycznia 2023 roku wystawa plenerowa Instytutu Pamięci Narodowej "Gospodarka III Rzeszy" prezentuje źródła współczesnej niemieckiej gospodarki, której najpotężniejsze firmy najmocniej rozwinęły się w czasie II wojny światowej i bezwzględnie wykorzystały politykę wyzysku podbitych i zniewolonych narodów.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Założyciel niemieckiej firmy zbrojeniowej Heckler & Koch nazistą. "Pochopnie uznany za niewinnego zbrodni"

Ostatnia aktualizacja: 17.10.2023 05:51
Niemiecka firma Heckler & Koch opublikowała niedawno wyniki badań historyków, dotyczące roli założycieli przedsiębiorstwa w okresie narodowego socjalizmu. Stwierdzono, że nie byli oni aktywnie zaangażowani w zbrodnie wojenne. Taka interpretacja została skrytykowana przez Martina Clemensa Wintera, historyka z Lipska – opisuje portal "Spiegel".
rozwiń zwiń