"Święte karty prawdę głoszą: Każdy człowiek kłamca!
Na takim gruncie Babina prawo krzewi się.
I ustroju to podstawa, bo czy gdzieś kraj jaki od kłamstw
Jest wolny? Każdy boi się powiedzieć prawdę.
[…]
Więc i dzisiaj każdy urząd państwowy tak sprawuje;
Zda się, że blagi prawa Babina ogół szanuje"
Słowa te, napisane przez Bartłomieja z Wrześni, poetę, profesora Akademii Krakowskiej, od 1618 roku oficjalnego piewcę babińskiego, oddają sens istnienia Rzeczpospolitej Babińskiej. Jej mottem były słowa zawarte w pierwszym wersie. Skoro "każdy człowiek kłamca" (łac. "omnis homo mendax"), a w każdym kraju karierę buduje się na autokreacji i fałszu, w wymyślonej rzeczypospolitej robiono to jawnie i prześmiewczo.
Inny poeta związany z "republiką łgarzy", Jan Achacy Kmita, w dziele "Morocosmea babińskie" tłumaczył, że nazwa towarzystwa wywodzi się od baby, czyli starszej kobiety plecącej bzdury. Dlatego:
"Skąd i dziś jest przypowieść, tak co kto w nowinie
Niepewnego rzekł: "Iżeś słyszał to w Babinie".
I dla tego samego tamtędy jadęcy
Musi się każdy rozśmiać, na Babin wspomnięcy"
Początki "republiki łgarzy"
Rzeczpospolita Babińska była w rzeczywistości kołem towarzysko-literackim założonym przez polityka, wielokrotnego posła na sejm Piotra Kaszowskiego oraz spowinowaconego z nim Stanisława Pszonkę. Ten ostatni był właścicielem Babina, gdzie odbywały się spotkania towarzystwa. Wieś położona była na trakcie królewskim, wiodącym z Krakowa do Wilna, niedaleko Lublina.
Nieznane są przyczyny powstania Rzeczpospolitej Babińskiej. Być może, jak twierdzi historyk prof. Jerzy Besala, Stanisław Pszonka chciał poprzez śmiech i ironię odreagować zbrukanie własnego imienia. Właściciel Babina obraził bowiem innego szlachcica, a wyzwany na pojedynek uniknął starcia, za co król Zygmunt August miał oficjalnie nazwać go tchórzem.
Nieznany jest też rok założenia towarzystwa. Określenie "babińskie plotki" jako synonim bzdur wyssanych z palca pojawia się w źródłach na początku lat 60. XVI wieku, co oznacza, że już wtedy Rzeczpospolita Babińska i zasady w niej panujące musiały być powszechnie znane.
Ożralcy, gdańskie Ławy i niemiecki wilk
Rzeczpospolita Babińska nie była ani pierwszym, ani ostatnim towarzystwem zrzeszającym sympatyków zabawy, alkoholu i poezji w Polsce. Dla przykładu na dworze króla Zygmunta Starego funkcjonowało środowisko hulaków i swawolników (do którego należeli m.in. Jan Dantyszek i Andrzej Krzycki - politycy, poeci i duchowni), które w historiografii zostało ochrzczone mianem Towarzystwa Ożralców i Opilców.
Z kolei inspirowana "republiką łgarzy" była Rzeczpospolita Waśniowska założona w karczmie w Waśniowie niedaleko Opatowa pod koniec istnienia towarzystwa babińskiego. Wcześniej, bo od lat 50. XVII wieku, do idei z Babina odnosiło się Towarzystwo Alabandrów istniejące w Prusach Książęcych, a więc wykraczające poza polski obszar kulturowy.
Sam Stanisław Pszonka zakładając Rzeczpospolitą Babińską prawdopodobnie zainspirował się gdańskimi Ławami, czyli stowarzyszeniami zrzeszającymi różne grupy zawodowe. Właściciel Babina częstokroć odwiedzał Gdańsk w celach handlowych. W księgach ławniczych czasem zapisywano zabawne sentencje czy wierszyki, a spotkania Ław odbywały się na świeżym powietrzu. Oba te zwyczaje praktykowano w siedzibie Pszonków.
W Babinie spotykano się nieregularnie, w niektórych latach zanotowano kilka takich spotkań, w inne ani jednego. Gdy wymagała tego sytuacja, na przykład podczas powstania Chmielnickiego, siedzibę "republiki łgarzy" przenoszono do Giełczwi położonej blisko warownego Zamościa.
Nowoprzybyły musiał wkupić się w łaski towarzystwa jakąś ciekawą, abstrakcyjną historyjką. Fantazję opowiadającego i słuchaczy pobudzał pity w dużych ilościach alkohol. Na powitanie nowy członek rzeczypospolitej wypijał wilka (wilkoma, wilkuma), czyli ogromnej wielkości kielich wypełniony po brzegi winem.
Jego nazwa pochodzi od niemieckiego "wilkommen" ("witajcie"), a zwyczaj ten również został zaczerpnięty od gdańskich mieszczan. Zawartość trzeba było wypić duszkiem, co dla pijącego zapewne oznaczało przykre konsekwencje, a dla współtowarzyszy powód do śmiechu.
Pszonkowie - burgrabiowie babińscy
Pierwszym burgrabią babińskim, najwyższym urzędnikiem, który trzymał nad Rzeczpospolitą Babińską pieczę, został Stanisław Pszonka. Po jego śmierci w 1580 roku tytuł ten odziedziczył jego syn Jakub, uczestnik m.in. kampanii w Inflantach w 1581 roku, bitwy pod Byczyną w 1588 roku i członek poselstwa do Stambułu.
To za czasów Jakuba Pszonki, od 1601 roku, zaczęto prowadzić "Dla pamięci. Urzędników babińskich regestr", który stanowi najcenniejsze źródło dotyczące towarzystwa z Babina. Dokument zawiera ponad 400 wpisów z uargumentowanymi (zazwyczaj) nadaniami tytułów i urzędów babińskich. Wyróżnieni często wpisów dokonywali własną ręką. "Regestr" niestety nie obejmuje kilku pierwszych dekad istnienia towarzystwa.
Dzieło dziada i ojca kontynuował od 1634 roku trzeci i ostatni burgrabia babiński Adam Pszonka, cieszący się dużym zaufaniem braci szlacheckiej uczestnik potopu szwedzkiego i moskiewskiego, poseł na sejm, dowódca oddziałów pospolitego ruszenia, marszałek sejmiku lubelskiego, uczestnik elekcji Michała Korybuta Wiśniowieckiego i Jana III Sobieskiego. Jego śmierć w 1677 roku przyniosła kres Rzeczypospolitej Babińskiej.
Babin - Rzeczpospolita w pigułce
"Rzeczpospolita Babińska – to jakby pomniejszony obraz Rzeczypospolitej Polskiej, mieszczący w sobie różnorodne poglądy i postawy koegzystujące w ówczesnym społeczeństwie" – pisała badaczka towarzystwa Dobrosława Platt. Na spotkania do Babina przybywali protestanci i katolicy, świeccy i duchowni, biedna okoliczna szlachta i senatorowie z różnych zakątków kraju, ludzie mniej lub bardziej zdolni, mniej lub bardziej obyci, mniej lub bardziej ambitni. Słowem cały przekrój stanu szlacheckiego.
Gdy w Europie toczono wojny religijne, w Babinie wspólnie bawili się przedstawiciele różnych wyznań, a kwestie wyznaniowe zdawały się nie odgrywać większej roli w towarzystwie. Założyciele Rzeczpospolitej Babińskiej byli kalwinistami, podobnie jak Jakub Pszonka, z kolei ostatni burgrabia konwertował na katolicyzm. Babin odwiedzali katoliccy księża, np. dominikański kaznodzieja Jacek Mijakowski i zagorzali protestanci jak poeta, tłumacz i żołnierz Walerian Otwinowski.
Jak twierdził wspominany już Jan Achacy Kmita do towarzystwa należeli Mikołaj Rej i Jan Kochanowski, a około sto lat później Babin dwukrotnie nawiedził Jan Andrzej Morsztyn. Co ciekawe, jego wiersz zapisany w "Regestrze" jest jedynym zachowanym autografem poety.
Z drugiej strony w dokumencie zarejestrowano również poezję twórców nieco niższych lotów, np. rymowankę deputata Trybunału Koronnego Wojciecha Łosia:
"Zjawiło się takie mydło,
Z niego stało się szydło,
To się obróciło w motowidło.
Przypadło bydło,
Nie chcąc, wpadło w sidło".
Admirał, doktor i dziewosłęb
Na babińskie urzędy trzeba było zapracować zabawną anegdotą, fantazyjną opowiastką czy głupawą poradą lekarską. Pełne abstrakcji wpisy zanotowane w "Regestrze" wiele nam mówią o sarmackim poczuciu humoru.
W 1607 roku Jan Jatmański za opowieść o wozie z żaglem, który przemieszczał się szybciej niż łódź, został mianowany admirałem Morza Babińskiego. Wcześniej historia o Angliku, który grał na piszczałce, bił w bęben, płakał, śpiewał i śmiał się jednocześnie przyniosła mu tytuł kapelmistrza.
Dwa lata później senator Mikołaj Spytek Ligęza został łowczym babińskim, ponieważ, jak twierdził, posiadał wronę, która polowała na kuropatwy. W 1651 roku podstarości lubelski Łukasz Wysocki otrzymał tytuł puszkarza (artylerzysty) za opowieść o artylerzyście, który wystrzałem armatnim odstrzelił komarowi oczy.
Walerian Nekanda Trepka, słynny tropiciel "fałszywych" szlachciców, autor pracy "Księga chamów", został doktorem babińskim "z tej miary, iż kilka garcy małmazyjej [małmazji, słodkiego wina - przyp. red.] każe wypić w nacięższej gorączce". Podobno tak wyleczył swojego ojca.
Przy rozdawaniu urzędów szczególnie doceniano brak kompetencji w danej dziedzinie oraz różnego rodzaju niefortunne wpadki. Jerzy Latalski został koniuszym babińskim, bo upił się i spał w stajni z koniem, a Strzembosz de Verisi przewodnikiem za pomylenie drogi do Babina. W imię humorystycznej przewrotności tytuł karła babińskiego przypadł Piotrowi Dunin Piotrowskiemu, szlachcicowi "odznaczającemu się wielkim wzrostem".
Niektórzy otrzymywali tytuły babińskie, mimo że z wesołym towarzystwem nie mieli nic wspólnego. Wystarczyło, że do Babina dotarła anegdota na temat ich "dokonań". Kancelaria babińska wysyłała takiemu kandydatowi oficjalny list, którego nie wypadało mu nie przyjąć. Prawdopodobnie w ten sposób dziewosłębem (swatem) babińskim został Józef Jussoila, kapelan króla Zygmunta III Wazy, za wieść o, rzecz jasna, nieudolnie przeprowadzonych przez niego swatach pewnej panny i młodzieńca.
Rola kobiet
W spotkaniach Rzeczypospolitej Babińskiej uczestniczyły także kobiety. Panie odwiedzały Babin w towarzystwie swoich mężów, ale podobnie jak mężczyźni opowiadały fantazyjne historie, za co otrzymywały babińskie urzędy. Choć należy zaznaczyć, że ich wpisów w "Regestrze" jest nieporównywalnie mniej.
Dla przykładu w 1614 roku aptekarką babińską została Helena Kazanowska, podstarościna lubelska, za opowieść o kruku, który wyjadał konfekty (słodycze lub słodkie lekarstwa) ze szklanych naczyń. W 1615 roku Dorota Rejowa, stolnikowa lubelska, chwaliła się, że potrafi zamienić młode wino w stare, jeśli wleje je do stuletnich naczyń, za co otrzymała tytuł cześniczki babińskiej.
Kobiet, w przeciwieństwie do mężczyzn, nie zmuszano do picia alkoholu. Jak twierdzi literaturoznawca prof. Dariusz Chemperek obecność kobiet moderowała zachowania biesiadników i wymuszała odpowiednią tematykę żartów. Wpisy w "Regestrze" pozbawione są wulgarności i erotycznych podtekstów.
Ewolucja obyczajów
Przez ponad stulecie istnienia "republiki łgarzy" ewolucji ulegały jej zwyczaje. Za czasów Stanisława i Jakuba Pszonków parodiowano struktury państwowe i nadawano urzędy centralne, by odtworzyć komplet urzędników na wzór Rzeczypospolitej. Za burgrabiostwa Adama Pszonki zaczęto odchodzić od tego zwyczaju, by zadowolić się mniej ambitnymi tytułami.
Zgodnie z teorią, że Rzeczpospolita Babińska była państwem polsko-litewskim w pigułce, zmiany zachodzące w mentalności szlachty widać również w "Regestrze". Początkowo opowieści babińskie często dotyczyły wojennych wypraw, ważnych wydarzeń, zagranicznych podróży. Z czasem coraz częściej pojawiają się tematy związane z myślistwem, gospodarowaniem, życiem na wsi, a coraz rzadziej dotyczące dalekich stron.
Jak wykazał prof. Dariusz Chemperek, zmiana mentalności szlachty spowodowana najpierw długotrwałym pokojem (1637-1647), a potem jeszcze dłuższym okresem niszczycielskich wojen znajduje odzwierciedlenie w Babinie.
Od momentu wybuchu powstaniu Chmielnickiego w 1648 roku państwo polsko-litewskie przez wiele następnych lat było zmuszone do prowadzenia działań zbrojnych na własnym terenie. Wojna domowa z Kozakami, inwazja Szwedów, Moskali i Siedmiogrodzian oraz najazdy Tatarów spustoszyły kraj i doprowadziły do zubożenia jego mieszkańców. Agresja ze strony prawosławnych, luterańskich, kalwińskich i muzułmańskich sąsiadów wzmocniły niechęć w większości katolickiej szlachty do innych wyznań i narodów.
W stopniowo zwężających się szlacheckich horyzontach rolę nieznanej, dalekiej krainy zaczęła odgrywać bratnia Litwa. W "Regestrze" przedstawiana jest jako kraj dziki i pełen absurdów, w którym np. żyją wielkie i groźne ryby, a niedźwiedzie wciągają sanie na drzewo i chodzą w ludzkich szatach. Naśmiewano się z Wielkiego Księstwa Litewskiego, a urzędy babińskie stawiano wyżej niż litewskie.
"Za to, że bierę babińskie łowiectwo,
Nie zafrymarczę [nie wymienię – przyp. red.] za Litewskie Księstwo"
- pisał po otrzymaniu tytułu łowczego babińskiego w 1651 roku Walery Mikołaj Wilczogórski.
W stronę pijaństwa
Jak zauważa prof. Jerzy Besala przez kolejne dziesięciolecia w Babinie rosło spożycie alkoholu. Trunki służyły upijaniu się, a nie pobudzeniu fantazji, co widać w marnej jakości rymowankach, takich jak ta anonimowego autora:
"Świadkiem te gluzy [guzy – przyp. red.] i babińskie ściany,
Że ten wiersz pisał śpiący i pijany".
Wilk stawał się największą świętością. W 1643 roku Paweł Robertowski został "stróżem starodawności babińskich", bo zapewnił, że wilk nie wypadnie mu z rąk i nie się potłucze, "gdyż ma ten zwyczaj" że nie ważne, jak dużo alkoholu wypije, gdy się ma przewrócić, "wprzód kieliszek postawi".
W pijaństwie od reszty stawki nie odstawali nawet duchowni, skoro w latach 60. XVII wieku ksiądz Wawrzyniec Pieczątkowicz "gorąco upominał" babińskich gości, "którzy po pół kieliszka wina wypijali, […] aby zupełnie wypijali". Z kolei późniejszy biskup warmiński Jan Stanisław Zbąski przekonywał:
"Kto być chciał przedtym pisany w Babinie,
Musiał się pierwej dobrze kąpać w winie,
A ja nad zwyczaj nektaru zażyłem,
Zda mi się, że już między bogi byłem".
Nieprzeciętny musiał to być stan upojenia, skoro ksiądz katolicki "spotykał się" z bogami.
***
Sława Rzeczpospolitej Babińskiej przetrwała nie tylko jej upadek, ale i upadek państwa polsko-litewskiego. W XIX wieku niektórzy polscy badacze wyrażali się z niechęcią o twórczości, humorze i poziomie "republiki łgarzy". Dla innych stała się symbolem wolności i demokracji oraz pamiątką po dawnej, wielkiej i niepodległej Polsce.
Pierwsze czasopismo wydane przez emigrację polistopadową w 1832 roku nosił tytuł "Babin na obcej ziemi", a w latach 1839-1844 w Strasburgu i Paryżu ukazywało się pismo "Pszonka". Adam Mickiewicz opowiadał o towarzystwie z Babina na wykładach w Paryżu, a wzmiankę o "rządach babińskich" umieścił w "Panu Tadeuszu". Spotkanie Rzeczypospolitej Babińskiej namalował w 1881 roku Jan Matejko, dla którego Babin był "siedzibą ludzi głębszych i dojrzałych".
Tomasz Horsztyński
Korzystałem z:
J. Besala, Alkoholowe dzieje Polski. Czasy Piastów i Rzeczypospolitej szlacheckiej, Poznań 2015.
D. Chemperek, Rzeczpospolita Babińska. Monografia staropolskich źródeł literackich, Warszawa 2023.