Historia

83. rocznica niemieckiego mordu na lwowskich profesorach

Ostatnia aktualizacja: 04.07.2024 05:40
Na Wzgórzach Wuleckich hitlerowcy rozstrzelali przedstawicieli polskich elit intelektualnych. Zginęło 25 profesorów lwowskich wyższych uczelni oraz 18 członków ich rodzin, przyjaciół i znajomych. Egzekucja została przeprowadzona w nocy z 3 na 4 lipca 1941. 
Tablica pamięci na pomniku zamordowanych we Lwowie profesorów
Tablica pamięci na pomniku zamordowanych we Lwowie profesorów Foto: PAP/Vitaliy Hrabar

Jak przypomina dr Maria Wardzyńska z Biura Edukacji Publicznej IPN, Niemcy od początku wojny mordowali polskie elity. W ramach akcji "Inteligencja" aresztowali, a następnie zabili bądź wywieźli do obozów koncentracyjnych ponad 100 tysięcy obywateli polskich.


Posłuchaj
01:28 Dr Piotr Łysakowski o mordzie na polskich profesorach Dr Piotr Łysakowski o mordzie na polskich profesorach

 

Posłuchaj
02:40 Dr Maria Wardzyńska o niemieckiej akcji Inteligencja Dr Maria Wardzyńska o niemieckiej akcji "Inteligencja"

 

To była elita

Wśród zamordowanych byli wybitni uczeni: prawnik Roman Longchamps de Berier i lekarz medycyny sądowej Włodzimierz Sieradzki - rektorzy Uniwersytetu Jana Kazimierza, inżynier Kasper Weigel - Kierownik Katedry Miernictwa Politechniki Lwowskiej, matematyk Włodzimierz Stożek, chemik Stanisław Pilat, światowej sławy lekarz stomatolog Antoni Cieszyński oraz krytyk literacki i pisarz Tadeusz Boy-Żeleński.

Po 70 latach nadal nie wyjaśniono okoliczności lwowskiej zbrodni. Wiadomo, że kierował nią SS-brigadenfuehrer Eberhard Schoengarth, który w listopadzie 1939 roku aresztował profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Lista, na podstawie której zatrzymywano profesorów w nocy z 3 na 4 lipca, powstała prawdopodobnie znacznie wcześniej, w środowisku ukraińskich studentów w Krakowie. Nie wiadomo jednak, kto zlecił jej sporządzenie. Dr Piotr Łysakowski z Biura Edukacji Publicznej IPN podkreśla, że przyczyn mordu było przynajmniej kilka i dodaje, że ustalenie wszystkich okoliczności zbrodni jest niezwykle trudne.

Zacieranie zbrodni

Jesienią 1943 roku zacierając ślady zbrodni, hitlerowcy ekshumowali zwłoki zamordowanych, które następnie zostały spalone. Gestapo rozpoczęło aresztowania natychmiast po wkroczeniu Niemców do Lwowa, 2 lipca 1941. W aresztowaniach uczestniczyli też żandarmi i "Ptasznicy", czyli żołnierze ukraińskiego batalionu "Nachtigall".

Ginęli przez cały miesiąc

Prawdopodobnie 5 lipca został zastrzelony docent Stanisław Mączewski. 12 lipca zginęli aresztowani poprzedniego dnia profesorowie Henryk Korowicz i Tadeusz Ruziewicz, rektorzy lwowskiej Akademii Handlu Zagranicznego. Aresztowany najwcześniej, bo 2 lipca, profesor Bartel został rozstrzelany 26 lipca. Pod wyrokiem widniał podpis Himmlera, który skazywał go na śmierć jako wielkiego polskiego komunistę.

Świadek zbrodni

Jedynym, któremu po kilku godzinach udało się opuścić areszt w tak zwanej Bursie Abrahamowiczów na Wzgórzach Wuleckich, był profesor Franciszek Groer. Zawdzięczał to prawdopodobnie niemieckiemu nazwisku i żonie Angielce. Właśnie on dostarczył informacje z miejsca przesłuchań.

Ze wspomnień prof. Groera: Wkrótce zatrzymanych było 36-40 osób, staliśmy z opuszczonymi głowami, i słychać było, jak przebiegają po korytarzach i schodach urzędnicy Gestapo. Otwierały i zamykały się drzwi, ktoś przebiegł do piwnicy. Prawie każdy przechodzący gestapowiec po zrównaniu się z nami targał nas za włosy lub bił kolbą, równocześnie w piwnicy bursy słychać było przekleństwa gestapowców, krzyki i wystrzały. Strzegący nas gestapowcy przy każdym wystrzale, widocznie chcąc jeszcze bardziej się nad nami znęcać, głośno przygadywali: "Jednego mniej!" Wkrótce zaczęli oni głośno wywoływać więźniów nazwiskami. Usłyszałem wyraźnie nazwisko prof. Ostrowskiego. Wezwanych zabierano, jak mi się wówczas zdawało, na śledztwo.
Na końcu usłyszałem swoje nazwisko, wyszedłem z rzędów i zwróciłem się twarzą do korytarza (do tego momentu byłem zwrócony twarzą do ściany), wprowadzono mnie do pokoju mającego wygląd kancelarii - był on dobrze oświetlony, przy stole siedział ten sam oficer, który mnie aresztował, obok niego stał wysoki, silnie zbudowany oficer SS ze zwierzęcą, opuchniętą twarzą, jak mi się wydawało, niezupełnie trzeźwy, prawdopodobnie był on dowódcą. Podskoczył on do mnie i wygrażając pięściami zaryczał chrapliwym głosem: "Psie przeklęty, ty Niemiec, zdradziłeś swoją ojczyznę i słuzyłeś bolszewikom! Ja ciebie zabiję za to tutaj, na miejscu!

Uczczenie tragedii

Na miejscu zbrodni, dzięki staraniom rodzin pomordowanych, postawiono w latach 90. pomnik z listą ofiar tragedii w języku polskim i ukraińskim.

Przed rokiem odsłonięto pomnik wykonany według projektu profesora krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych Aleksandra Śliwy. Jest to siedmiometrowa brama, złożona z kamiennych bloków przedstawiających dziesięć przykazań. Blok z rzymskim numerem V, czyli przykazaniem "nie zabijaj", jest lekko poruszony. Znajduje się tam także tablica z listą zabitych i informacją, co wydarzyło się w tym miejscu. W przyszłości ma powstać także muzeum informujące o przebiegu tragedii.

(pd)