Nie żyje Krzysztof Penderecki. Wybitny kompozytor miał 86 lat
Był jednym z najwybitniejszych polskich kompozytorów w historii. I jednym z najbardziej znanych polskich twórców na świecie. Nasza powojenna współczesność muzyczna miała trzech wielkich patronów, którzy ją ukształtowali: Lutosławskiego, Góreckiego i właśnie Pendereckiego.
Był jednym z filarów polskiego życia muzycznego: jako kompozytor przeszedł długą drogę od awangardy po neoromantyczne uniesienia. Penderecki całkowicie świadomie "cofnął się", ale - jak kiedyś przyznawał - bardzo lubił otwierać drzwi za sobą. "Niektóre zostawiam szeroko otwarte innym, niektóre tylko uchylam, a są i takie, które szczelnie za sobą zamykam". Ciągle więc powracał do Bacha, Monteverdiego, Beethovena, Szostakowicza, Bartóka... Ostatnio także do Chopina.
"W muzyce wypada to, czego nie wypada". Uczeń wspomina mistrza Pendereckiego >>>
Andrzej Bauer o Krzysztofie Pendereckim: Był niezwykle wolnym twórcą
O Krzysztofie Pendereckim nie myślimy wyłącznie jako o wielkim kompozytorze i dyrygencie, laureacie Diamentowej Batuty, lecz także jako o człowieku, który wspierał nas w różnych okolicznościach - mówiła dyrektor Programu 2 Polskiego Radia Małgorzata Małaszko-Stasiewicz. Krzysztof Penderecki, jak zaznaczyła, nie miał charakteru skandalisty, jednak wywoływał takie emocje. - Jego bezkompromisowość życiowa i artystyczna wymuszała taki odbiór. Nie zabiegał o to, by zadziwiać świat. Ale jego niezgoda na to, żeby w pewnej konwencji tkwić bez końca, ciągle go przenosiła w jakieś nierozpoznawane wcześniej rejony.
Joanna Wnuk-Nazarowa, która również wspominała w specjalnej Dwójkowej audycji Krzysztofa Pendereckiego, przywołała między innymi wrocławski koncert z udziałem Mistrza z 2011 roku. Wśród wykonawców był również Jonny Greenwood, który za zgodą kompozytora zaprezentował przeróbki jego dzieł. - Aplauz po oryginalnym "Trenie" i po oryginalnej "Polimorfii" był o wiele większy niż po Greenwoodzie - podkreślała Joanna Wnuk-Nazarowa. - Muzyka Pendereckiego zwyciężyła. Okazało się, że forma jest tak porażająca, tak ściskająca za gardło, że robi o wiele większe wrażenie niż te improwizacje na temat.
"Pasją Łukaszową Krzysztof Penderecki naruszył w Rosji tabu" >>>
Maciej Tworek: profesor Penderecki zdobywał serca młodych
Geniusz kompozytorski
Twórczość Pendereckiego to morze muzyki, w której można się zanurzać i wybierać. Dowolnie. Awangardowy Penderecki broni się niemal w całości – renesans wczesnej twórczość zawdzięczał w dużym stopniu zainteresowaniu artytsów ze świata muzyki alternatywnej: Jonny’ego Greenwooda (gitarzysty zespołu Radiohead) i Apexa Twina (który remiksował jego utwory). Pasja wg św. Łukasza (napisana z myślą o przypadającym polskim milenium) to arcydzieło, którego każde wykonanie - a nie ma wcale ich tak wiele - wciąż wywołuje dreszcz emocji. Późniejszy Penderecki: koncerty skrzypcowe, Polskie Requiem (pełny kształt osiagnęło po 26 latach, w którym ponownie "odbija się" nasza historia najnowsza – Lech Wałęsa, kardynał Stefan Wyszyński, Jan Paweł II), niemal kameralna VIII Symfonia, oper Diabły z Loudun, Ubu Król i Czarna maska. - Uważam Czarną maskę za jego najlepszą operę - mówił Antoni Libera, który był tłumaczem wielu librett oper Pendereckiego. - To jest memento wobec cywilizacji Zachodu, która trochę się zagubiła.
Krzysztof Penderecki w Polskim Radiu. Serwis specjalny
Warto pamiętać, że w w 1971 roku napisał Actions dla orkiestry jazzowej i sam ten utwór poprowadził, debiutując jako dyrygent (co później stało się już normą). - Krzysztof Penderecki to ostatni z największych jego pokolenia na świecie. To nasz największy współczesny kompozytor, o którym wiedział cały świat muzyczny - mówiła Patrycja Piekutowska, skrzypaczka i wykonawczyni utworów maestra.
- To rozdzierająca wiadomość o śmierci pana profesora, czyli naszego dyrektora artystycznego, największego kompozytora, a wreszcie przyjaciela - mówił dyrektor orkiestry Sinfonia Varsovia Janusz Marynowski. Dodał, że jako młody artysta, nie do końca rozumiał jego kompozycje. - Na początku wspólnej drogi artystycznej Sinfonii Varsovia z Krzysztofem Pendereckim czasami nie rozumiałem pewnych utworów. Jednak trzeba do tego dojrzeć i tylko się delektować - zaznaczył.
>>>[CZYTAJ WIĘCEJ] Joanna Wnuk-Nazarowa: Penderecki denerwował się, gdy ktoś go naśladował
Prof. Teresa Malecka, która również wspominała Krzysztofa Pendereckiego, opowiadała o czasach, gdy był jeszcze studentem. - Najpierw zapisał mi się w pamięci jako groźny awangardzista. Okropnie się bałam, żeby nie zadał jakiegoś trudnego pytania z instrumentacji - mówiła. Wspominała też okres, gdy Penderecki był rektorem Akademii Muzycznej w Krakowie. - On zapoczątkował ważne działania, w szczególności otworzył Akademię na współprace międzynarodową i sprowadził różnych wybitnych muzyków. To były bardzo ważne decyzje.
Gościem audycji była także prof. Jadwiga Rappe, która wspominała, że Krzysztof Penderecki był również bardzo zaangażowany w promowanie polskich artystów. - Mimo, że nie miał takiego obowiązku, lansował z wielkim poświęceniem polskich artystów, polskie zespoły i chóry, które uwielbiał. Przekraczał często granice zdrowego rozsądku, dlatego że o wiele łatwiej i taniej było zaangażować miejscowy zespół, a Krzysztof z uporem forsował udział polskich zespołów w wielkich międzynarodowych imprezach - mówiła.
Penderecki chętnie zabierał głos także w kwestiach pozamuzycznych, społecznych. Był dla wielu autorytetem. Także cenionym pedagogiem – Mistrzem. Uwielbiał spotkania z młodymi, czerpiąc od nich radość i siłę życia. Nigdy nie przepadał jednak za szumem medialnym, który co rusz pojawiał się wokół niego. Zainteresowanie mediów znosił i tolerował, nie lubił celebry, świętowania swojej osoby. Był kawalerem Orderu Orła Białego, wiele uczelni przyznało mu tytuł doctora honoris causa, miał w dorobku liczne nagrody muzyczne, kompozytorskie, fonograficzne (Grammy).
>>>[ZOBACZ TAKŻE] Krzysztof Penderecki: "Polskie Requiem" to muzyka, która trzyma za serce
Sylwetkę kompozytora możemy również obejrzeć w biograficznym filmie dokumentalnym w reżyserii Krzysztofa Zanussiego. - Penderecki nie był jeszcze wtedy twórcą uznanym i władze miały z nim spory kłopot, ponieważ zrobił oszałamiającą karierę poza granicami Polski bez udziału władz, czyli wymknął się spod ręki, nie musiał być im za nic wdzięczny. Wahali się więc, czy go popierać, czy przemilczać. W końcu stanęło na tym, że powinien o nim powstać film dokumentalny. I trafiło na mnie – świeżo upieczonego absolwenta wydziału reżyserii - wspominał Krzysztof Zanussi.
>>> [CZYTAJ WIĘCEJ] Od animacji po horrory. Filmy z muzyką Krzysztofa Pendereckiego
Reżyser opowiadał, że było to dla niego niezwykłe doświadczenie. Penderecki był człowiekiem bardzo młodym, jednak miał już ogromną wiedzę o świecie muzyki swoich czasów. - Był już przedmiotem dyskusji, związanych z jego kontrowersyjnym debiutem. Ale potem, kiedy napisał Pasję, część jego wielbicieli poczuła się zawiedziona. Chcieli, by dalej trwał w awangardowym tonie, a on się odwołał do niemodnej muzyki religijnej i form, które uprawiał Jan Sebastian Bach. W tamtych czasach nie było takiej muzyki na warsztacie współczesnych kompozytorów.
Krzysztof Zanussi podkreślił, że Penderecki działał publicznie i był człowiekiem zaangażowanym społecznie, jednak zaprzeczał stereotypowi artysty. - On był bardzo "nieartystowski". Celebrowanie swojego artyzmu uważał za rzecz w bardzo złym guście. Podkreślał za to rzemieślniczą stronę twórczości.
Krzysztof Penderecki i Polski Chór Kameralny
Krzysztofa Pendereckiego wspominał także dyrygent Wojciech Michniewski. - To, co w Krzysztofie i całej jego twórczości było dla mnie ogromną siłą, to jego pewność w byciu sobą - mówił. - Kiedy pisał swoje utwory sonorystyczne, jak i w okresie przejściowym, ale i w ostatnim czasie, za każdym razem było to o czymś innym, zmieniały się jego potrzeby. Ale zawsze była w tym wielka pewność tego, co chce powiedzieć.
Profesor najchętniej zaszywał się w swych ukochanych Lusławicach (gdzie stworzył 30-hektarowe arboretum) i komponował, na co ostatnio miał bardzo mało czasu. "Mieszkać mogę wszędzie. Żyć – tylko w Lusławicach. Postanowiłem zawrzeć z naturą pakt szczęśliwości" – wspominał. Był człowiekiem szczęśliwym. W życiu zawodowym mógł się czuć spełnionym. Jego utwory regularnie grywane są na całym świecie, wydawane, rejestrowane na płyty, funkcjonują w powszechnym koncertowym obiegu. Tak po prostu, nie od święta. A to przecież marzenie wszystkich twórców.
- Penderecki był jednym z najważniejszych punktów, które tworzyły pewną epokę kulturową i decydowały o randze kultury muzycznej w Polsce - zaznaczył dyrektor Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina Stanisław Leszczyński.
>>>[CZYTAJ WIĘCEJ] Penderecki: gdybym nie wybrał drogi kompozytora, zapewne zostałbym ogrodnikiem
Był naszym przyjacielem - przyjacielem Dwójki. Zawsze nas wspierał. Mogliśmy liczyć na jego wsparcie i życzliwą radę. Był laureatem "Diamentowej Batuty" - nagrody Polskiego Radia. Antenowe spotkania z Profesorem zachowujemy ze sobą na zawsze. Tylko tego błysku w oczach, radości dziecka i ciekawości świata będzie nam brakować.
***
am/jp