Z rozgłośnią RWE współpracowali m.in. Stanisław Barańczak, Jacek Kaczmarski, Gustaw Herling-Grudziński, Kazimierz Wierzyński… i wielu innych ważnych artystów oraz intelektualistów, zarówno polskich, jak też z Polską zaprzyjaźnionych (Natalia Gorabniewska, Bohdan Osadczuk, Tomas Venclowa…).
Rozgłośnia rozpoczęła działalność 60 lat temu. Stworzona przez grupę emigrantów, dawnych żołnierzy Armii Krajowej, stała się wkrótce bodaj najpopularniejszą zagraniczną stacją, słuchaną przez Polaków w kraju. Słuchaną z wysiłkiem, bo przez 35 lat władze PRL zagłuszały jej sygnał za pomocą specjalnie nastrojonych nadajników.
Medium żyjące swoim życiem
- Zagłuszanie było kosztowne i trudne technicznie, ale dosyć skutecznie utrudniało odbiór. W owym czasie nie wszystkie odbiorniki były w Polsce tej klasy, żeby można było spokojnie słuchać. To była walka z oporem materii: żeby się wsłuchać, wyłapać brakujące dźwięki. Rosła popularność RWE, a "trudne słuchanie" stawało się nawet pewnego rodzaju sportem - przekonuje prof. Maciej Mrozowski. Medioznawca podkreśla, że RWE, oprócz programu w języku polskim i dla Polaków, miało znacznie szersze zadania oraz program, a z czasem stało się medium żyjącym własnym życiem.
Danuta Drzewińska dołączyła do zespołu w latach 80., gdy po internowaniu męża za działalność w "Solidarności", została wyrzuca z "Dziennika Telewizyjnego". Dostali paszporty w jedną stronę i pojechali. RWE akurat ogłosiło konkurs na pamiętnik. - Radio towarzyszyło mi od dzieciństwa. Napisałam, a dyrektor Najder zaprosił mnie do Monachium na rozmowę - opowiada dziennikarka.
Prof. Maciej Mrozowski podkreśla, że ówczesna linia polityczna RWE była dyktowana kompromisem pomiędzy tym, co chciało się zrobić, a tym, co by można było zrobić. - Ten okres kulminuje ucieczką Józefa Światły, który dostarczył ogormny zasób informacji potwierdzających brutalność, zamordyzm reżimu - przypomina gość Jerzego Sosnowskiego.
Kiedy pokolenie "Solidarności" weszło do RWE, nastąpił przełom w działalności radia. - To była grupa, która znała Polskę z własnych doświadczeń. Moi koledzy, którzy pracowali w RWE od początku, świetnie się orientowali, co się dzieje w Polsce, natomiast nie przeżyli tego na własnej skórze. Myśmy to przeżyli, wiedzieliśmy czym to wszystko pachnie - wspomina publicystka. I podkreśla, że w tamtym okresie dziennikarze RWE starali się nie wzmagać napięcia, raczej tonowali sytuację; towarzyszyli "Solidarności", ale nie prowokowali ostrych wystąpień.
Ten zespół to zresztą legendy radia w ogóle. - Gdy weszłam na korytarz RWE, wydawało mi się, że śnię. Same pomniki chodziły po tym radiu. Znałam ich nazwiska, audycje, głosy; właściwie do dzisiaj one mi towarzyszą - tak Danuta Drzewińska wspomina pierwsze dni w redakcj.
Polska, jaka może być
"Panorama dnia” przekazywała informacje o wydarzeniach w kraju i na świecie; "Fakty, wydarzenia, opinie” stanowiły forum publicystów. A były jeszcze kąciki dla hobbystów, audycje muzyczne oraz rozmowy o tym, jak Polska może wyglądać, gdy odzyska wreszcie suwerenność, Chodzi o "Polskę, jaka może być", program prowadzony przez Danutę Drzewińską. - Wtedy wydawały się to problemy księżycowe. Rozmawiałam ze specjalistami z najróżniejszych dziedzin o pewnych rozwiązaniach gospodarczych, finansowych, politycznych w Polsce. I wydawało się, że to po prostu nie będzie możliwe do zrealizowania w naszym pokoleniu - opowiada publicystka. Jej audycja była wykorzystywana już w wolnej Polsce.
Więcej o fenomenie RWE oraz dlaczego w dzisiejszych czasach Polsce przydałaby się ta rozgłośnia, dowiesz się słuchając całej audycji "Klub Trójki - 5 czerwca 2012".
Zapraszamy także do zapoznania się z treściami zamieszczonymi w specjalnym serwisie Polskiego Radia poświęconym Radiu Wolna Europa.
Na "Klub Trójki" zapraszamy od poniedziałku do czwartku o godz. 21.05.
(ed)