Opinie politgologów publikuje dzisiejszy dziennik „South China Morning Post”.
Wczoraj wieczorem około 130 000 osób wzięło udział w żywym łańcuchu, inspirowanym „bałtyckim łańcuchem” sprzed 30 lat. Trzymając się za ręce mieszkańcy Hongkongu protestowali przeciwko polityce władz.
W opinii Tian Feilonga, eksperta do spraw hongkońskich Uniwersytetu Beihang w Pekinie „żywy łańcuch” w Hongkongu, w rocznicę wydarzeń w krajach bałtyckich to prowokacja. Historyk Zhen Yifan zwraca zaś uwagę na różnice w sytuacji trzech krajów bałtyckich, które wyzwoliły się spod rządów Moskwy i Hongkongu, który formalnie jest częścią Chińskiej Republiki Ludowej.
23 sierpnia 1989 roku 2 miliony ludzi z Litwy, Łotwy i Estonii, wówczas pozostających jako radzieckie republiki, utworzyło „żywy łańcuch” protestując przeciwko polityce ZSRR. Ten dzień był także 50. rocznicą paktu Ribbentrop-Mołotow.
W Hongkongu od ponad dwóch miesięcy trwają antyrządowe protesty. Demonstranci chcą usunięcia z parlamentu ustawy ekstradycyjnej, przewidującej między innymi możliwość przekazywania chińskiemu wymiarowi sprawiedliwości mieszkańców Hongkongu, w tym również obcokrajowców.
IAR/ks