Odpowiedzi na dodatkowe pytania, które przysłał polski kandydat nie usatysfakcjonowały europosłów. Ale wcześniej mówiło się, że deputowani będą chcieli po raz drugi wysłuchać Janusza Wojciechowskiego.
Jutrzejsze wysłuchanie potrwa krócej niż to pierwsze - 1,5 godziny i po nim koordynatorzy grup politycznych zdecydują co dalej. Nie sposób przewidzieć jaka będzie to decyzja, bo oprócz kwestii merytorycznych decydują też te polityczne. Współpracownicy Janusza Wojciechowskiego są dobrej myśli.
Brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka ustaliła, że na drugie wysłuchanie ma on zmienić strategię - mniej mówić o przyjaznym dla środowiska rolnictwie, bo to nie podobało się chadekom. W przypadku socjalistów ma rozwiewać obawy, że reforma unijnej polityki rolnej nie będzie oznaczała renacjonalizacji rolnictwa.
Poparcie Ursuli von der Leyen
Z ustaleń brukselskiej korespondentki wynika, że w ubiegłym tygodniu Janusz Wojciechowski rozmawiał z szefową Komisji Ursulą von der Leyen, która podtrzymała swoje poparcie. Ale zdania co do szans Polaka są w europarlamencie podzielone.
Są tacy, którzy mówią, że jego zaakceptowanie jest pod dużym znakiem zapytania i że jego los jest uzależniony od tego co stanie się z kandydatką z Francji, najbardziej krytykowaną podczas wysłuchania. - Jeśli ona zostanie odrzucona, wtedy "utrącony" zostanie Polak - usłyszała w europarlamencie Beata Płomecka.
Jeśli jednak, w ramach układu trzech największych grup politycznych, chadeków, socjalistów i liberałów, dotyczącego rezygnacji z odrzucania kandydatów, Sylvie Goulard otrzyma zielone światło, wtedy i bezpieczny będzie kandydat z Polski. Tym bardziej, że pod koniec ubiegłego tygodnia wysłuchania przeszły Chorwatka i Estonka, mimo dużej krytyki. Podobno europosłowie mówili, że jednej z nich nie zatrudniliby nawet jako asystentki.
IAR/dad