Na Białorusi dziś ostatni dzień agitacji przed jutrzejszymi wyborami parlamentarnymi. Oponenci rządzących korzystają z możliwości, jakie daje kampania, choć nie mają wątpliwości, że o tym, kto wygra, nie będą decydować wyborcy.
Opozycjoniści i kandydaci niezależni występują w debatach w państwowej telewizji, choć zdarzały się przypadki ich cenzurowania. Organizują także niewielkie mityngi - w okresie poza kampanią trzeba płacić za ich ochronę, opiekę lekarską i sprzątanie. Aleksandr Milinkiewicz - opozycyjny polityk i kierownik Wolnego Uniwersytetu Białoruskiego powiedział Polskiemu Radiu, że taką okazję trzeba wykorzystać, aby pokazać, że oponenci władz mają swoją, odmienną od rządzących, wizję kraju, a także mają konkretne propozycje i programy.
O 110 miejsc w białoruskim parlamencie ubiega się ponad pół tysiąca kandydatów. Od wtorku Białorusini mogą głosować przedterminowo. Według oficjalnych danych, na taki krok zdecydowało się już ponad 27% uprawnionych. Obserwatorzy zwracają uwagę, że wtedy może dochodzić do większości naruszeń, jak na przykład, dorzucania wypełnionych kart do głosowania do urn, czy fałszowania frekwencji.
IAR/ks