Szef białoruskiego Komitetu Helsinskiego Aleh Hułak powiedział Polskiemu Radiu, że wybory odbyły się z poważnymi naruszeniami standardów. - Najważniejsze naruszenia można zobaczyć wokół formowania komisji wyborczych, do których dyskryminacyjnie nie przyjęto wielu ludzi, mających opozycyjne poglądy - powiedział Aleh Hułak. - Przy przeprowadzaniu wyborów był wykorzystany tak zwany czynnik administracyjny, a sama procedura liczenia głosów jest nieprzejrzysta - uważa szef Komitetu Helsińskiego.
Z kolei Uładzimir Łabkowicz z Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna" uważa, że te wybory były jednymi z najgorszych w historii. Jego zdaniem, nawet podczas wyborów w 2012 roku, gdy na Białorusi byli więźniowie polityczni, proces wybierania parlamentu był lepszy. - Teraz mamy 14 przypadków zupełnie bezprawnego odsunięcia opozycyjnych polityków od udziału w kampanii wyborczej. Zaś w 2012 roku był tylko jeden taki przypadek. Wtedy też oponenci reżimu mogli bardziej swobodnie agitować - mówił Uadzimir Łabkowicz.
Obaj rozmówcy Polskiego Radia oceniają, że w obecnej sytuacji geopolitycznej raczej nie będzie jakiejś radykalnej zmiany relacji Zachodu z Białorusią.