Macedonia Północna po latach starań stała się 30. członkiem NATO. - Uroczystość ta zyskała w kontekście pandemii koronawirusa dodatkowe, niezwykle istotne znaczenie - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl Marcin Terlikowski, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, kierownik zespołu bezpieczeństwa. Sojusz Północnoatlantycki, jak zauważył ekspert, zasygnalizował tym samym, że także w czasie pandemii wciąż pozostaje filarem bezpieczeństwa europejskiego.
Koronawirus może utrudnić reelekcję Łukaszenki. Ekspert: podjęte ryzyko jest zdumiewające
- NATO pokazuje, iż mimo pandemii nie odchodzi od realizacji swoich podstawowych zadań, w tym odpowiedzi na stałe zagrożenie ze strony Rosji – zauważył ekspert.
Marcin Terlikowski przypomniał, że w ostatnim czasie Rosjanie przeprowadzali np. przeloty bombowców strategicznych blisko granic NATO, testując szybkość odpowiedzi Sojuszu, polegającej na przechwyceniu i identyfikacji takich maszyn – raportowała o tym Wielka Brytania. To tylko jeden z tego rodzaju przykładów. Wcześniej 26 marca grupa dziewięciu okrętów brytyjskiej marynarki wojennej zmuszona była podążyć w ślad za siedmioma okrętami wojskowymi Rosji w związku z ich niezwykle wysokim pooziomiem aktywności w rejonie Kanału La Manche i na Morzu Północnym. Działania Rosji miały miejsce w czasie, gdy Royal Navy przygotowywała się wówczas do działań w związku z pandemią.
Kilkakrotnie o konieczności podrywania samolotów NATO w związku z aktywnością Rosji w rejonie Morza Bałtyckiego raportowały w ostatnich dniach państwa bałtyckie, Litwa i Estonia.
- Trzeba pamiętać o tym, że pandemia nie zmienia strategicznych kalkulacji mocarstw, takich jak Rosja. Nie zmienia też tego, że dla Europy filarem bezpieczeństwa pozostaje NATO i sojusz z USA, realizowany przez NATO – podkreślił ekspert.
”Akces Macedonii Północnej jest sygnałem także wobec Rosji”
Analityk podkreślił, że rozszerzenie NATO jest kluczowym aspektem relacji Rosji i Sojuszu, pokazuje bowiem, że NATO nie zgadza się na rosyjską propozycję polityki stref wpływów w Europie.
- Niezależnie od napięć na wschodniej flance, wywoływanych prowokacyjnymi wypowiedziami rosyjskich polityków , niespodziewanymi rosyjskimi ćwiczeniami wojskowymi, rozmieszczaniem nowych sił i wzmacnianiem jednostek wojskowych przy granicach z NATO – Sojusz nie wycofuje się z polityki rozszerzenia – zaznaczył ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Jak dodał, pokazuje to, iż starania Moskwy o zablokowanie tego procesu nie przyniosły rezultatu. Ekspert przypomniał, że Kreml, chcąc zatrzymać rozszerzenie NATO, oparte na prawie państw do swobodnego zawierania sojuszy, zarzucał NATO „ekspansję”, twierdząc, że gdyby nie ona, byłby gotów nawiązać normalne relacje z Zachodem. Tę tezę przyjmuje niestety część kręgów eksperckich w państwach zachodnioeuropejskich.
Sojusz demonstruje jednak, że nie zrezygnuje ze swoich zasad, nie pójdzie na kompromis z Rosją kosztem suwerenności i interesów innych państw oraz pokazuje, że nie zgadza się na rosyjskie warunki, sprowadzające się w praktyce do oddania suwerennych krajów poradzieckich do strefy wpływów Rosji.
- Stąd waga tego rozszerzenia – w 2017 r. Czarnogórę, teraz Macedonię. Chodzi o tzw. artykuł 10 Traktatu Północnoatlantyckiego, który głosi, że do Sojuszu można zaprosić każde państwo, które spełnia określone kryteria i chce być członkiem NATO. Ten artykuł jest w mocy. Kolejne rozszerzenie sygnalizuje Rosji, że NATO nie zgodzi się na ustalanie z Rosją stref wpływów, wyznaczanie wspólnie z Kremlem, które państwa mogą wstąpić do NATO, a które nie – podkreślił ekspert.
Zagrożenia nie znikają, także Rosja się nie zmienia
Analityk podkreślił, że globalna pandemia nie przekreśla głównych trendów polityki międzynarodowej – choć może niektórym zdawać się może, że je przesłania albo bierze w nawias.
Tak jednak nie jest. - Zagrożenia typu wojskowego nie znikają. Także Rosja się nie zmienia. Pozostają zagrożenia ze strony Rosji na wschodniej flance, są w mocy zagrożenia związane z terroryzmem, z proliferacją broni masowego rażenia, z dezinformacją. One nie zostają wyzerowane - przestrzegał analityk PISM.
Infografika PAP
Sukces Macedonii
Analityk PISM zaznaczył, że to wstąpienie do NATO to wydarzenie bardzo ważne nie tylko dla Macedończyków, ale i dla całego regionu Bałkanów Zachodnich, tym bardziej, że to ukoronowanie szlaku przemierzanego przez Macedonię wiele lat, związanego ze sporem o nazwę kraju. - Spór z Grecją o nazwę blokował wejście Macedonii do Sojuszu, jednak w międzyczasie kraj te zrobił bardzo dużo, by spełnić wymagania NATO. To osiągnięcie celu, liczonego w dekadach – zaznaczył. W wyniku porozumienia z Grecją Macedonia zmieniła swoją nazwę – na „Republika Macedonii Północnej” i Ateny wówczas przestały blokować wstąpienie Skopje do NATO.
Ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych podkreślił także, że rozszerzenie NATO i UE o państwa Bałkanów Zachodnich to proces, który ma zatrzeć skutki wojen po rozpadzie Jugosławii.
- Uznano, że stabilizacja Bałkanów Zachodnich w Unii Europejskiej i w NATO jest jedyną drogą dla tych państw. Integracja euroatlantycka postępowała, w NATO znalazły się Chorwacja, Słowenia, Albania, Czarnogóra – dodał.
Teraz Macedonia Północna weszła do Sojuszu i pokazuje, że proces stabilizowania Bałkanów Zachodnich poprzez integrację z NATO i UE postępuje – zauważył.
Analityk przypomniał, że Serbia wybrała inną drogę niż inne kraje Bałkanów Zachodnich - i na razie nie wiadomo, jak rozwinie się sytuacja bezpieczeństwa w jej przypadku.
***
Opr. Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl
dad