Restrykcjami w postaci zakazu wjazdu na terytorium państw bałtyckich objęto trzydzieści osób, w tym prezydenta Alaksandra Łukaszenkę oraz jego syna Wiktora. "Mówiliśmy, że potrzebny jest pokojowy dialog oraz porozumienie między społeczeństwem i reżimem. Widzimy jednak, że reżim nie jest gotowy do podjęcia rozmów" - oświadczył prezydent Litwy Gitanas Nauseda.
Jego zdaniem decyzja o nałożeniu sankcji stanowi też przykład dla innych państw. Prezydent Litwy podkreślił, że lista może być w przyszłości poszerzona o kolejne osoby. Szef łotewskiej dyplomacji Edgars Rinkevics oznajmił, że nałożenie sankcji jest sygnałem, że brutalne tłumienie pokojowych demonstracji oraz represje są dla Łotwy nie do przyjęcia.
"Wzywamy państwa UE, aby nie zwlekały z podjęciem podobnych decyzji" - zaznaczył. Z kolei minister spraw zagranicznych Estonii powiedział, że za pomocą sankcji "pokazujemy, jak bardzo poważnie traktujemy łamanie praw człowieka na Białorusi".
IAR/ks