Opozycja uważa, że wybory prezydenckie przeprowadzone 9 sierpnia ubiegłego roku zostały sfałszowane i domaga się odejścia Aleksandra Łukaszenki. Zwolennicy białoruskiej opozycji w ostatnich miesiącach protestują na osiedlach oddalonych od centrum Mińska. W ten sposób starają się unikać zatrzymań przez milicję. Jako symbol swej walki o zmiany w kraju wywieszają flagi protestu na drzewach w stołecznych parkach i na blokach, a do ogrodzeń przywiązują wstążki.
Już w sobotę grupy demonstrantów z historycznymi biało-czerwono-białymi flagami zaobserwowano w kilku dzielnicach Mińska. Demonstranci byli widoczni również w podstołecznych miasteczkach Baraulany, Dzierżyńsk i Stołbce.
Przypomnienie o walce o demokrację
Niedzielne demonstracje będą odbywać się w Międzynarodowym Dniu Solidarności z Białorusią. Ogłosiła go Swiatłana Cichanouska, liderka białoruskiej opozycji i była kandydatka w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich. Była kandydatka na urząd prezydenta Białorusi wezwała do organizowania w tym dniu akcji solidarności.
Niezależny politolog Roman Jakowlewski powiedział Polskiemu Radiu, że apel Swiatłany Cichanouskiej o obchody Dnia Solidarności ma na celu przede wszystkim przypomnienie ludziom o Białorusinach i ich walce o demokrację. Roman Jakowlewski ocenia, ze na Białorusi po kolejnych zatrzymaniach zwolenników opozycji i wysokich wyrokach sądowych widać, ze represje są wzmacniane.
Roman Jakowlewski dodaje, że obserwując niedawno tłumienie demonstracji zwolenników Aleksieja Nawalnego w Rosji widać, że służby specjalne w obu krajach działają podobnie.
Ekspert zaznacza, że na Białorusi protesty będą kontynuowane w różnej formie. W tę niedzielę mogą być mniej widoczne ze względu na 20. stopniowe mrozy który nawiedziły Białoruś.
IAR/ho