Wołodymyr Zełenski potwierdził tym samym wcześniejsze medialne spekulacje, że to Ukraina w zeszłym roku doprowadziła do zerwania operacji przygotowywanej przy udziale zachodnich służb specjalnych.
Wołodymyr Zełenski w wywiadzie udzielonym telewizji 1+1 zaznaczył, że latem zeszłego roku osobiście telefonował do Alaksandra Łukaszenki i poinformował go, że na terytorium Białorusi znajduje się kilkudziesięciu Rosjan z tzw. grupy Wagnera. Mieli oni następnie przez Kijów lecieć do Wenezueli. W ukraińskiej stolicy najemnicy podejrzewani o zbrodnie dokonane w Donbasie mieli być aresztowani. Tak się jednak nie stało, bo jak przyznał prezydent Ukrainy, on sam zadzwonił do Łukaszenki, uprzedził go, zapewnił, że Ukraina może przekazać wszelkie informacje o tych ludziach. Wołodymyr Zełenski zaznaczył, że był pewien, iż Białoruś przekaże Ukrainie tych zabójców.
Jednocześnie Wołodymyr Zełenski powiedział, że operacja nie była pomysłem Ukrainy, jego kraj próbowano w to wciągnąć, dlatego jak się wyraził, Ukraina maksymalnie hamowała operację, a on sam cieszy się, że nie doszła do skutku.
IAR/ks