Celem wizyty jest zapewnienie Ukrainy, "że pomoc, którą organizujemy, finansowa, humanitarna, ale także w zakresie broni, będzie kontynuowana" - powiedział Scholz, cytowany przez telewizję ARD. Scholz ponownie podkreślił, że pomoc ta będzie udzielana tak długo, jak będzie to konieczne "dla walki Ukrainy o niepodległość".
Ważne jest, że szefowie rządów trzech dużych krajów, które były zaangażowane w tworzenie Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, "udali się do Kijowa i okazali wsparcie dla Ukrainy i obywateli Ukrainy w tej szczególnej sytuacji wojennej" - stwierdził niemiecki kanclerz.
Kolejna wizyta Macrona
Macron odwiedził już Kijów 8 lutego po wcześniejszym spotkaniu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w Moskwie.
Francuskie media podkreślają, że stosunki między Macronem a Zełeńskim bywały napięte od początku wojny z Rosją, m.in. z powodu odmowy nazwania „ludobójstwem” zbrodni rosyjskich popełnianych na Ukrainie.
"Myślę, że jesteśmy w momencie, gdy my, Unia Europejska, musimy wysłać wyraźne sygnały polityczne Ukrainie i narodowi ukraińskiemu w kontekście, w którym od kilku miesięcy bohatersko stawiają opór" - powiedział Macron w środę, pytany o możliwy wyjazd do Kijowa, którego Pałac Elizejski nie potwierdzał do ostatniego momentu.
"Wiozą nam status kandydata do UE"
"Z moich informacji wynika, że Macron, Scholz i Draghi wiozą nam status kandydata do UE. I... prośbę o powrót do procesu negocjacyjnego w Putinem" - oświadczył ocenił doradca ukraińskiego MSW Wiktor Adrusiw, cytowany przez portal informacyjny RBK.
Alarm przeciwlotniczy
Wkrótce po tym, jak do ukraińskiej stolicy przybyli z wizytą prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Olaf Scholz i premier włoskiego rządu Mario Draghi, w Kijowie zabrzmiały syreny ostrzegające przed atakiem z powietrza.
Z informacji podanych przez niemiecki dziennik "Bild" na jego stronie internetowej wynika, że trzej europejscy przywódcy znajdują się w hotelu.
IAR/PAP/dad