Choć głównodowodzący Sił Zbrojnych Ukrainy Wałerij Załużny nie mówi tego wprost, to jednak jego ostatnie wypowiedzi mogą być potwierdzeniem tego faktu. Prezydent Wołodymyr Zełenski wciąż zaprzecza, bo ma świadomość, że Ukraińcy „powinni wygrać”. Zachodowi nadal brakuje długoterminowej strategii, a zamiast pomocy – trwają dyskusje.
Tak sytuację we wschodniej Ukrainie i wokół wojny opisuje w piątek portal dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Dla Putina, który stawia na długą, wyniszczającą wojnę i zmęczenie Zachodu, taka sytuacja jest na rękę - konstatuje "FAZ" i dodaje: szczególnie, że sprawa Ukrainy znikła już z pierwszych stron gazet.
W ramach ofensywy wiosennej, która z powodu opóźnień w dostawach broni zamieniła się w ofensywę letnią, Ukraińcy chcieli przedrzeć się nad Morze Czarne i rozdzielić rosyjskie siły okupacyjne na pół – przypomina niemiecka gazeta. Cel ten był na tyle czytelny, że armia rosyjska zdążyła się dobrze przygotować.
„Było to fatalne w skutkach dla nacierających Ukraińców. Kolumny ich czołgów zostały zniszczone na polach minowych, żołnierze byli narażeni na stały ostrzał artyleryjski, a straty były ogromne” – podkreśla "FAZ".
Pięć miesięcy od rozpoczęcia tej długo oczekiwanej ofensywy okupanci nie zostali odepchnięci na żadnym odcinku frontu dalej, niż na 10 kilometrów. „Codzienne raporty ukraińskiego sztabu generalnego o sukcesach nie są w stanie ukryć faktu, że w 2023 roku Rosja podbiła więcej terytoriów, niż Ukraina była w stanie odzyskać” – stwierdza dziennik.
Jak przyznaje "FAZ", Ukraińcy mają na swoim koncie także sukcesy, takie jak ataki na rosyjskie szlaki zaopatrzenia czy zniszczenie systemów przeciwlotniczych na Krymie. Jednak gen. Załużny przestrzega przed impasem na miarę I wojny światowej, a prezydent Ukrainy nie zgadza się ze swoim głównodowodzącym. „Zełenski wie, że kontrofensywa nie ma prawa się nie powieść. Zachód skazał Ukraińców na zwycięstwo” – podkreśla frankfurcka gazeta.
„Kijów otrzymał jedynie ułamek tego, czego według własnych szacunków potrzebował do ofensywy. Mimo że w Europie toczono gorące dyskusje na temat każdego rodzaju broni, ostatecznie na Ukrainę trafiło jej niewiele. Podczas gdy o tym dyskutowano, Rosjanie kopali rowy przeciwczołgowe i układali miny. Gorycz wielu Ukraińców jest uzasadniona” – zauważa "FAZ".
Zdaniem dziennika, Zachód mógł paść ofiarą własnej propagandy, uznając kontrofensywę Ukrainy za „pewny sukces”. „Codziennie w mediach społecznościowych można było z satysfakcją obserwować, jak płoną rosyjskie czołgi z lat 60. XX wieku. Ale to tylko część prawdy. Rosyjskie kanały na Telegramie pokazywały w tym samym czasie płonące Leopardy” – przypomina "FAZ" i zauważa, że „gdyby armia rosyjska była tak niezdarna, jak lubią to przedstawiać zachodni eksperci, Ukraińcy już dawno by ją pokonali”.
Jak podkreśla gazeta, Ukrainie do wyzwolenia terytorium potrzebna jest „determinacja i długoterminowa strategia” Zachodu. „Każdy dzień oczekiwania czy zwłoki przynosi śmierć kolejnych setek żołnierzy na froncie. Putin stawia na długą, krwawą wojnę i zmęczenie Zachodu. Obecnie może tylko zacierać ręce, widząc, że Ukraina zniknęła z pierwszych stron gazet” – podsumowuje "FAZ".
PAP/IAR/ks