"Dziś powstaje Partia Ameryki, która odda wam waszą wolność" - napisał w serwisie X szef Tesli, który jest zażartym krytykiem podpisanej w piątek przez Donalda Trumpa ustawy budżetowej.
Dzień wcześniej opublikował sondaż, w którym zapytał internautów, czy opowiadają się za utworzeniem nowej partii. Głosujący w sondażu mieli w stosunku 2:1 zagłosować za założeniem ugrupowania.
W piątek, gdy Amerykanie świętowali Dzień Niepodległości, Musk zapytał internautów na platformie X, czy opowiadają się za utworzeniem nowego ugrupowania — Partii Ameryki. "Dzień Niepodległości to idealny czas, by zapytać, czy chcecie niepodległości od systemu dwupartyjnego (według niektórych monopartyjnego)! Czy powinniśmy utworzyć Partię Ameryki?" — napisał Musk.
Elon Musk już wcześniej sugerował utworzenie nowego ugrupowania politycznego w USA. W poniedziałek, gdy ponownie skrytykował projekt ustawy budżetowej prezydenta, zapowiedział, że w razie jej przegłosowania w Stanach Zjednoczonych powstanie Partia Ameryki. Napisał też, że każdy członek Kongresu, który zagłosuje za ustawą budżetową, powinien się wstydzić. Chodzi o "jedną wielką piękną ustawę", która łączy cięcia podatków z cięciami wydatków socjalnych i zwiększeniem wydatków na deportacje migrantów.
Musk, który był największym sponsorem kampanii wyborczej Donalda Trumpa, pod koniec maja zakończył pracę dla Białego Domu jako szef Departamentu Wydajności Rządu (DOGE).
Na początku czerwca doszło między nim a Trumpem do ostrej wymiany zdań. Miliarder nazwał prezydencki projekt ustawy budżetowej "paskudztwem", poparł wezwanie do jego impeachmentu, a nawet insynuował, że Trump, wspólnie z miliarderem Jeffreyem Epsteinem, wykorzystywał nieletnie dziewczęta. Trump z kolei mówił, że jest "bardzo rozczarowany" swoim byłym bliskim doradcą. Ocenił, że Musk "oszalał" i zasugerował, że może zakończyć kontrakty zawarte między amerykańskim rządem i firmami Muska. Według prezydenta Musk jest zdenerwowany, ponieważ ustawa obetnie dopłaty do pojazdów elektrycznych.
Później Musk napisał, że "żałuje niektórych swoich postów" o prezydencie, przyznał, że "poszły za daleko" i według mediów rozmawiał z Trumpem, zanim publicznie wyraził skruchę.
PAP/ho