W wywiadzie dla "Rz" wiceminister zwrócił uwagę, że strona niemiecka wyraziła gotowość uzupełnienia naszych zasobów uzbrojenia, ale kiedy doszło do konkretów, okazało się, że "zaoferowano technologię skrajnie przestarzałą, która pogorszyłaby nasz stan posiadania w stosunku do tego, co mieliśmy przed donacją dla Ukrainy".
"Chcę bardzo jasno zaznaczyć, że nie jest prawdą, iż Polska oczekiwała wyposażenia, którego nie posiada Bundeswehra. Przeciwnie: to były rozmowy o sprzęcie będącym na powszechnym wyposażeniu niemieckiej armii" – powiedział.
Podał, że Niemcy do tej pory zaoferowały nam jedynie sprzęt technologicznie starszy niż to, co przekazaliśmy Ukrainie. "Tym oczywiście zainteresowani nie jesteśmy i stąd otwarcie wyrażamy nasze duże rozczarowanie. W tej sprawie zabrakło dobrej woli po stronie Niemiec. Liczymy, że nastąpi refleksja i widząc, że inni partnerzy są gotowi nieść nam realną pomoc, także Niemcy przystąpią ponownie do tych rozmów z dobrą wolą" – dodał.
Berlin nie ma interesu we wzmacnianiu polskiej armii?
Pytany, czy Berlin nie ma interesu we wzmacnianiu polskiej armii wiceminister odpowiedział: "A jak rozumieć fakt, że kanclerz (Olaf-przyp.red.) Scholz, co jest powszechnie dyskutowane przez niemieckie media, unika sformułowania, że Ukraina powinna tę wojnę wygrać?"
"Wielu komentatorów, ale też i polityków za Odrą uważa, że to wyraz braku przekonania, iż Ukraina powinna powstrzymać rosyjską agresję. To zresztą szerszy problem. Coraz częściej notujemy w krajach zachodnich przekonanie, że trzeba dążyć do pokoju kosztem Ukrainy, również terytorialnym. Pozwolić Rosji wyjść z twarzą. To są tezy nieakceptowalne, które są echem tej starej polityki wobec Rosji, która kompletnie się skompromitowała" – stwierdził.
PAP/RP/dad