"Staramy się przekonać naszych partnerów w Europie do wprowadzenia dalszych sankcji wobec Moskwy. Jako Europejczycy musimy tutaj działać w sposób skoordynowany" - zaznaczył Przydacz, który, jak zauważa gazeta, "jest uważany za jednego z najbardziej aktywnych i cenionych na arenie międzynarodowej polskich dyplomatów". W ministerstwie odpowiada za bezpieczeństwo i politykę wschodnią, w tym za relacje z Białorusią i Ukrainą. "Odgrywa on zatem kluczową rolę w obecnym kryzysie" - napisał "Welt am Sonntag".
"Chodzi o rozszerzenie sankcji. Z naszego punktu widzenia siódmy pakiet sankcji musi zostać wprowadzony jak najszybciej. Musimy utrzymywać presję" - powiedział z kolei rzecznik polskiego MSZ Łukasz Jasina. "Robimy postępy, cieszymy się poparciem naszych partnerów bałtyckich i mamy nadzieję, że pozostali Europejczycy również zgodzą się na ostrzejsze sankcje wobec Rosji" - dodał.
Całkowite wstrzymanie technologii
Jak może wyglądać nowy pakiet? - stawia pytanie niemiecki dziennik. "Chcemy całkowicie wstrzymać eksport europejskich technologii do Rosji" - wyjaśnił Przydacz. Dotyczy to również produktów cywilnych, które mogą być wykorzystywane do celów wojskowych. Wiceminister doprecyzował, że ma tu na myśli tzw. towary podwójnego zastosowania.
"Ponadto - kontynuował Przydacz - musimy podjąć bardziej zdecydowane działania przeciwko rosyjskim bankom oraz rosyjskim kanałom propagandowym i dezinformacyjnym".
Zachodni dyplomaci spodziewają się, że rząd w Warszawie podniesie postulat jeszcze ostrzejszych sankcji na poniedziałkowym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych UE w Luksemburgu. Na razie nie jest spodziewana decyzja w tej sprawie. Jednak kwestia ta prawdopodobnie pozostanie w programie prac europejskich - pisze gazeta.
PAP/dad