Scholz, korzystając z platformy X, podkreślił, że Niemcy pozostają solidarnym partnerem Ukrainy. "Ukraina może na nas polegać. Mówimy to, co robimy. I robimy to, co mówimy" - napisał. Dodał, że jego nocna podróż pociągiem przez kraj ogarnięty wojną miała na celu jednoznaczne wyrażenie tego poparcia.
650 milionów euro na sprzęt obronny
Podczas spotkania z prezydentem Zełenskim, Scholz zapowiedział dostarczenie Ukrainie kolejnego pakietu wsparcia wojskowego o wartości 650 milionów euro. Dostawy mają obejmować nowoczesny sprzęt obronny i zostaną zrealizowane w grudniu.
Kanclerz podkreślił, że Niemcy pozostają "najsilniejszym wsparciem Ukrainy w Europie" i są zdeterminowane, by pomagać w obronie przed rosyjską agresją, która trwa już ponad 1000 dni.
Kontrowersje wokół decyzji Niemiec
Mimo deklaracji wsparcia, decyzje niemieckiego rządu dotyczące dostaw uzbrojenia wzbudzają kontrowersje. Ukraińskie media przypomniały, że Niemcy nadal odmawiają dostarczenia pocisków manewrujących dalekiego zasięgu Taurus. Kanclerz Scholz był również krytykowany za rozmowę telefoniczną z Władimirem Putinem 15 listopada. Krytycy, w tym prezydent Zełenski, sugerują, że takie kontakty mogą być odbierane jako sygnał łagodzenia stanowiska wobec Rosji.
Symboliczny gest wsparcia
Wizyta Olafa Scholza w Kijowie, choć niezapowiedziana, ma kluczowe znaczenie w obecnym kontekście geopolitycznym. Niemcy starają się podkreślić swoją rolę jako jednego z głównych europejskich sojuszników Ukrainy, nie tylko słowami, ale również konkretnymi działaniami.
Wsparcie o wartości 650 milionów euro to nie tylko pomoc wojskowa, ale także polityczny sygnał, że Europa pozostaje zjednoczona w sprzeciwie wobec rosyjskiej agresji. Jednak nadal pozostaje pytanie, czy Niemcy zdecydują się na bardziej zdecydowane kroki, takie jak dostarczenie zaawansowanych systemów uzbrojenia, o które apeluje Ukraina.
IAR/PAP/dad