Obajtek w rozmowie z "DGP" przekonywał, że w czasie kryzysu również trzeba prowadzić inwestycje. Podkreślił, że spółka jest w dobrej kondycji. "Jeśli chodzi o paliwa, konsumpcja spada w Niemczech, Czechach i również w Polsce. Ale Orlen to nie tylko paliwa. Mamy kilka obszarów działalności, m.in. petrochemię, a na produkty petrochemiczne zapotrzebowanie rośnie. Trzymamy rękę na pulsie" - podkreślił.
Jak dodał, powołał zespół interwencyjny do monitorowania i reagowania w tej nadzwyczajnej sytuacji. "Są w nim ludzie od produkcji, handlu i inwestycji. Zarządzamy nie tylko kryzysem, lecz także procesem biznesowym. I patrzymy w przyszłość. Każdy dzień zaczynamy od spojrzenia na ceny produktów i ropy. To, że mamy dziś jedno z najtańszych paliw w Europie, wynika ze świadomych działań długoterminowych. I jest możliwe, bo wcześniej zabezpieczyliśmy sobie zdywersyfikowane źródła dostaw i przeprowadziliśmy wiele procesów optymalizacyjnych" - zaznaczył Obajtek.
"Dzielimy się z Polakami marżą"
Dodał: "Teraz dzielimy się z Polakami marżą, obniżamy ceny, również broniąc własnego rynku i interesów". "To także nasze wsparcie dla polskiej gospodarki. Taka jest rola koncernów narodowych, zwłaszcza w czasach kryzysów. Co prawda niedawno wmawiano nam, że kapitał nie ma narodowości, że lepszym wariantem jest prywatyzacja, ale to nieprawda. Kapitał ma narodowość" - powiedział.
Pytany, jak bardzo w obliczu epidemii załamał się polski rynek, odpowiedział, że każdy widzi, że rynek wyhamował. "Rozmawiam z szefami różnych firm i wiem, że wiele z nich zmaga się poważnymi problemami. Z perspektywy takiej firmy, jak Orlen, widzę to tak: jest czas, kiedy się zarabia więcej, i czas, kiedy zarabia się mniej. Rodzima firma musi inwestować przede wszystkim w macierzysty rynek, bo on jest najbardziej stabilny. W eksporcie-imporcie tej stabilności nie ma" - powiedział.
Wstrząs otrzeźwi biznes?
Pytany, czy "wstrząs otrzeźwi biznes", przyznał, że w to nie wierzy. "W Europie biznes jest w większości prywatny. A takiemu po pierwsze brakuje długoterminowej perspektywy, a po drugie jest duża konkurencja. Nikt nie będzie produkował drożej, jeśli gdzie indziej może taniej. Jeżeli państwa wprowadzą pewne bodźce do inwestowania, a UE zmieni podejście choćby do koncentracji, biznes będzie się odradzał. Tylko na razie w Europie próbuje się ludziom wmawiać, że koncentracja i monopolizm działają na ich niekorzyść. Nieprawda. W większości działa to na korzyść klienta, bo optymalizuje koszty. I jeśli Unia nie zmieni zdania, to czy duży biznes będzie się tu lokował" - pytał Obajtek.
Pytany, czy spółkę będzie stać na to, żeby jednocześnie dokonywać inwestycji, inwestować w przejęcia i CSR, podkreślił, że "spółka ma zadania społeczne, ale nawet one mają granice".
"I my nie przekroczymy granicy bezpieczeństwa finansowego spółki. Jestem odpowiedzialnym człowiekiem i mam bardzo odpowiedzialny zarząd. To nie pora i czas, żeby zmieniać plany inwestycyjne. Spółka, która ma bardzo niski stopień zadłużenia, dobre parametry finansowe, tym bardziej powinna w takim czasie inwestować. I powinna realizować plany akwizycyjne. Myślę choćby o fuzji z Lotosem. Liczę, że w czerwcu otrzymamy decyzję Komisji Europejskiej. W kwietniu powinna być decyzja KE w sprawie Energi" - wskazał prezes PKN Orlen.
"Zgodnie z terminami określonymi w wezwaniu, czekamy na odpowiedź większościowego akcjonariusza, czyli Skarbu Państwa, oraz pozostałych akcjonariuszy. Oczywiście inwestujemy w energetykę. W czasie kryzysu trzeba rozwijać wiele filarów biznesu" - podkreślił.