Nord Stream został zaprojektowany po to, by sabotować bezpieczeństwo energetyczne Europy - napisali szefowie dyplomacji Polski i Ukrainy. Podkreślili, że takie inwestycje nie mogą być postrzegane jedynie jako projekty dwustronne, ale należy je traktować szerzej z perspektywy interesów i bezpieczeństwa Europy jako całości.
Dodali, że Rosja wykorzystuje surowce energetyczne i zależność od dostaw gazu, by zakłócić proces wiązania się Europy Środkowej z Zachodem. Polska, jak czytamy w artykule, była zawsze orędownikiem członkostwa Ukrainy w Unii i w NATO.
Ministrowie przypomnieli kryzysy gazowe z 2006 i 2009 roku, kiedy Rosja zakręciła kurek z błękitnym paliwem dostarczanym tranzytem przez Ukrainę do Europy. Unia rozpoczęła wtedy prace nad zintegrowaniem swojego rynku energetycznego odpornego na kryzysy w przyszłości. Rosja jednak realizowała swój plan wzmocnienia kontroli nad dostawami gazu do Unii z pominięciem Europy Środkowej i tak powstał rurociąg Nord Stream.
Szefowie MSZ-tów Polski i Ukrainy zwrócili uwagę, że 10 lat po uruchomieniu Gazociągu Północnego Rosja jest niebezpiecznie blisko ukończenia drugiej nitki. "Niestety, Rosja mogła tak dalece zrealizować projekt mimo, że nadal narusza suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy, rażąco lekceważąc międzynarodowe prawo" - napisali Zbigniew Rau i Dmytro Kułeba.
Ministrowie przypomnieli, że Polska i Ukraina od dawna ostrzegały przed niebezpieczeństwami związanymi z budową Nord Stream 2.
Napisali również, że apele o czujność i odwagę usłyszał amerykański Kongres, który zdecydował się na sankcje wobec firm budujących drugą nitkę Gazociągu Północnego. "Wzywamy prezydenta USA Joe Bidena do wykorzystania wszelkich dostępnych środków, by zapobiec ukończeniu projektu" - czytamy w artykule w Politico autorstwa ministrów spraw zagranicznych Polski i Ukrainy. Zbigniew Rau i Dmytro Kułeba napisali, że Stany Zjednoczone nadal odgrywają w tej sprawie kluczową rolę.
Podkreślili, że należy odrzucić twierdzenia, że Nord Stream 2 jest "zbyt duży, by upaść" i że trzeba go dokończyć. Dodali, że jeśli zostanie on sfinalizowany, Rosja będzie przekonywać opinię publiczną na Ukrainie, że Zachód ignoruje własne zasady, a w rezultacie także nie troszczy się o bezpieczeństwo i dobrobyt tego kraju.
Szefowie dyplomacji Polski i Ukrainy podkreślili, że stawka jest wysoka i że Zachód, na czele z USA nie może drżeć ze strachu w obliczu szantażu, sprzecznego ze wszystkim czego broni.
IAR/dad