Gunduz Mamedow, były ukraiński zastępca prokuratora generalnego i ekspert ds. ataków na loty cywilne, zaapelował o natychmiastowe zamknięcie rosyjskiej przestrzeni powietrznej. Według niego obecna sytuacja, w której systemy obrony powietrznej mogą omyłkowo zestrzelić samolot pasażerski, stanowi ogromne ryzyko.
Pomimo trwającej wojny i licznych ostrzeżeń międzynarodowych, Rosja nie zdecydowała się na zamknięcie swojej przestrzeni powietrznej. Co więcej, wiele linii lotniczych, w tym Turkish Airlines, Emirates czy Air China, nadal operuje loty nad Rosją lub do rosyjskich miast.
Reakcje międzynarodowe po katastrofie
Katastrofa samolotu AZAL w Kazachstanie wywołała falę krytyki i natychmiastowe działania niektórych przewoźników. Azerbejdżańskie linie AZAL, kazachski Qazaq Air oraz izraelskie El Al zawiesiły loty do Rosji. Fly Dubai oraz inne linie z regionu Bliskiego Wschodu również ograniczyły swoje operacje w rosyjskiej przestrzeni powietrznej.
Władimir Putin wyraził ubolewanie wobec prezydenta Azerbejdżanu Ilhama Alijewa, jednak nie potwierdził, że przyczyną katastrofy była rosyjska rakieta. Alijew zażądał przeprosin, odszkodowań oraz odpowiedzialności karnej dla winnych incydentu.
Kolejny cywilny samolot zestrzelony
Katastrofa przypomniała o wcześniejszych tragediach związanych z lotami cywilnymi nad strefami konfliktu. Najgłośniejszym przypadkiem było zestrzelenie samolotu Malaysia Airlines nad Donbasem w 2014 roku, gdzie zginęło 298 osób. W ostatnich latach doszło także do tragicznych incydentów w Iranie i Ukrainie, co podkreśla, jak niebezpieczne mogą być loty nad regionami objętymi napięciami militarnymi.
Eksperci, w tym Agnes Callamard z Amnesty International, apelują o stworzenie międzynarodowych standardów dotyczących zamykania przestrzeni powietrznej w sytuacjach zagrożenia. Według niej najbezpieczniejszym rozwiązaniem w czasie konfliktu jest całkowite zamknięcie nieba dla lotnictwa cywilnego.
Linie lotnicze w obliczu ryzyka
Rosja, obawiając się konsekwencji gospodarczych i politycznych, unika zamknięcia swojej przestrzeni powietrznej. Tymczasem międzynarodowi przewoźnicy muszą sami podejmować decyzje dotyczące ryzyka lotów nad strefami konfliktu.
Agencja Unii Europejskiej ds. Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) zwraca uwagę na rosnącą liczbę ofiar w wyniku działań niezgodnych z prawem, takich jak ataki na samoloty. W ostatniej dekadzie tego typu incydenty odpowiadały za jedną czwartą wszystkich ofiar w lotnictwie cywilnym.
IAR/PAP/dad