Wypowiedź ta jest pokłosiem dyskusji prowadzonej w tym kraju od kilku dni, że w przypadku rosyjskiego ataku na Litwę, polskie wojsko, z powodów natury prawnej, nie mogłoby wziąć udziału w obronie swojego północno-wschodniego sąsiada.
Kestutis Budrys powiedział, że dwa lata temu dowódcy Wojska Litewskiego oraz Polskiego przygotowali tzw. plan Orsza. Jego treść jest tajna. "Zapewnia on środki oddziaływania po obu stronach granicy w zagwarantowaniu bezpieczeństwa oraz reakcji na określone zagrożenia" - powiedział doradca. O "planie Orsza" wspominał też dziś podczas wizyty w Polsce litewski prezydent Gitanas Nauseda. "Jest to punkt wyjścia i znaczące narzędzie w dalszym umacnianiu potencjału wspólnego odstraszania i obrony" - mówił Nauseda.
Zdaniem Kestutisa Budrysa dyskusja dotycząca ograniczeń w wysłaniu polskich żołnierzy mogła wynikać ze starych planów obronnych przygotowanych na poziomie narodowym. Według niego prowadzone przed szczytem NATO w Wilnie ćwiczenia polsko-litewskie oraz manewry trwające obecnie mają na celu jak najczęstsze przemieszczanie się polskich sił zbrojnych przez granicę, zapewniając wspólne działania. Ponadto doradca podkreślił, że prezydenci Polski i Litwy stale omawiają kwestie obrony przesmyku.
Wczoraj do sprawy odniósł się też w Wilnie premier Donald Tusk, który podkreślił, że "solidarność Polski i Litwy także w wypadku agresji nie podlega żadnej dyskusji". Zapowiedział też, że w najbliższych dniach dojdzie do spotkania ministrów spraw zagranicznych oraz obrony Polski i Litwy.
IAR/ks