Wspierani przez Rosję separatyści przetrzymują na okupowanych przez siebie częściach Donbasu ponad 130 ukraińskich jeńców. Dokładna liczba uwięzionych nie jest znana, ponieważ separatyści nie przedstawiają pełnej listy. Zdaniem obrońców praw człowieka i byłych jeńców może tam być nawet o kilkadziesiąt osób więcej.
- Jesteśmy zaszczyceni, że mogliśmy wesprzeć rodziny zakładników w Donbasie, organizując ich spotkanie z metropolitą Epifaniuszem oraz zachodnimi dyplomatami - powiedział ambasador RP na Ukrainie Bartosz Cichocki.
Wspólny obiad na terenie monasteru, który odbył się w poniedziałek, poprzedziła przeprowadzona przez Epifaniusza modlitwa o zwolnienie jeńców z niewoli i ich szybkie połączenie z rodzinami.
- Wolność i niepodległość to wielkie dary Boga, które powinniśmy cenić każdego dnia. Musimy pamiętać ile poświęcono na rzecz naszej niepodległości. Niech Bóg da każdemu z was cierpliwość. Niech usłyszy nasze modlitwy. Jeżeli będziemy mocno wierzyć, w przyszłości, już niebawem spotkamy się tutaj i będziemy wspólnie dziękować Bogu za to, że nas usłyszał i wasi bliscy wrócili do swoich domów - powiedział zwierzchnik ukraińskiej Cerkwi.
Na późniejszym spotkaniu byli obecni ambasadorzy państw zachodnich, m.in. USA, Norwegii, Węgier, Holandii i Czech.
"Sprawa jeńców to papierek lakmusowy"
- Temat przetrzymywanych od kilku lat ukraińskich jeńców to nie tylko nieodłączny element kryzysu spowodowanego przez Rosję na wschodzie Ukrainy, ale również papierek lakmusowy woli strony rosyjskiej do postępu w rozmowach pokojowych - zaznaczył Bartosz Cichocki.
Ambasador przypomniał również, że uwolnienie jeńców było jednym z pierwszych postulatów nowo wybranego prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
- Prezydent Ukrainy konkretnie wymienił działania, które jest w stanie wykonać, aby obniżyć temperaturę konfliktu, więc pora na odpowiedź strony rosyjskiej. Los jeńców wydaje się najprostszym obszarem, na którym Rosja może wykazać, że faktycznie, tak jak twierdzi publicznie, jest gotowa do postępu w rozmowach pokojowych - dodał dyplomata.
- My, państwa zachodnie, jesteśmy żywo zainteresowani tym, aby znaleźć rozwiązanie, a w międzyczasie sposób na deeskalację konfliktu w Donbasie, ponieważ jest to konflikt, który podważa bezpieczeństwo w Europie. To nie wewnętrzna sprawa ukraińska ani nawet ukraińsko-rosyjska, to sprawa europejska, a nawet światowa. Prawo międzynarodowe jest łamane przez Rosję w sposób rażący, więc dotyczy to wszystkich członków tej międzynarodowej rodziny - powiedział Cichocki.
Nie ma kontaktu z jeńcami
Rodziny jeńców podkreślały, że do ich bliskich więzionych w Donbasie nie mają dostępu międzynarodowe organizacje, nie mają oni prawa do telefonów, wysyłania listów, przyjmowania paczek czy pomocy medycznej. Wielu z nich jest więzionych od 2014 czy 2015 roku bez żadnego kontaktu ze światem zewnętrznym.
- To dla mnie szczególnie ważne, że udało się nam spotkać w takich okolicznościach. Po pierwsze dlatego, że jestem bardzo religijną osobą i to dla mnie ogromne szczęście, że mogę osobiście opowiedzieć o naszej tragedii zwierzchnikowi Cerkwi Prawosławnej Ukrainy. Po drugie, zawsze odczuwałam więź z Polską ze względu na to, że moi pradziadkowie byli Polakami - powiedziała żona jednego z więźniów Switłana Timofiejewa.
"Wróciliśmy z niewoli i okazało się, że praktycznie nie mamy gdzie mieszkać"
Mąż Switłany, Ołeksandr, został aresztowany rok temu, gdy przejeżdżał przez granicę między terenami okupowanymi przez separatystów a kontrolowanymi przez rząd Ukrainy. Władze tzw. Donieckiej Republiki Ludowej oskarżają mężczyznę o szpiegostwo na rzecz Ukrainy.
W poniedziałkowym spotkaniu brali udział również byli jeńcy, m.in. Ihor Kozłowski - religioznawca z Doniecka, który został aresztowany przez wspieranych przez separatystów w 2016 roku i był więziony przez dwa lata.
- Wróciliśmy z niewoli i okazało się, że praktycznie nie mamy gdzie mieszkać. Jeńcy pochodzący z Ługańska i Doniecka pozostawili w okupowanych miastach swoje domy. Państwo ukraińskie nie gwarantuje nam (...) wsparcia psychologicznego. Nawet gdy jeniec wychodzi z niewoli, niewola pozostaje w nim. Traumy związane z torturami będą ciągnąć się za nami latami. Proszę, abyście wzięli pod uwagę również ten aspekt. Może wspólnota międzynarodowa mogłaby podzielić się swoim doświadczeniem (...)? - zwrócił się do dyplomatów Kozłowski.
Konflikt zbrojny na wschodzie Ukrainy trwa od 2014 roku, gdy po ucieczce z kraju prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza i aneksji Krymu przez Rosję wspierani przez Moskwę separatyści utworzyli dwie samozwańcze republiki ludowe - doniecką i ługańską.
IAR/PAP/PR24/akgm/dad