Żywioł zrównał z ziemią tysiące domów i spowodował śmierć co najmniej 7 osób. Słabszy ale wciąż groźny Dorian przesuwa się wzdłuż wybrzeża USA.
Na Bahamach powoli odsłania się rozmiar zniszczeń po Dorianie. Przedstawiciele organizacji pomocowych, którzy dotarli na wyspy używają takich określeń jak katastrofa, tragedia, apokalipsa. Na zdjęciach wykonanych z samolotów widać miejscowości niemal zrównane z ziemią. Ponad 13 tysięcy budynków zostało całkowicie zniszczonych albo poważnie uszkodzonych. Liczba ofiar śmiertelnych, która w tej chwili wynosi 7, może okazać się większa.
Do wielu miejsc wciąż bowiem nie można dotrzeć. Największe zniszczenia miały miejsce na wyspach Grand Bahama i Aboco. Południowa część Bahamów ze stolicą tego kraju Nassau nie odczuły skutków huraganu.
Dorian jest obecnie huraganem 2 kategorii z wiatrem o prędkości 170 kilometrów na godzinę. Przesuwa się na północ 150 kilometrów od wybrzeża co oznacza, że mieszkańcy Florydy najprawdopodobniej nie odczują huraganowych wiatrów.
Władze ostrzegają mieszkańców przed sztormem i falą powodziową. Na razie na Florydzie nie zanotowano poważniejszych zniszczeń. W tej chwili bardziej zagrożone są kolejne stany - Georgia, Karolina Południowa i Karolina Północna, gdzie wydano nakazy ewakuacji mieszkańców przybrzeżnych miejscowości.
IAR/ks