Wiceprzewodniczący NSZZ Solidarność Tadeusz Majchrowicz powiedział, że białoruskim władzom nie uda się złamać ducha wolności obudzonego w narodzie. Zaznaczył jednak, że nie oznacza to automatycznego ich odsunięcia od władzy.
Dwa dni temu białoruskie władze cofnęły z granicy polsko-białoruskiej ciężarówkę z 20 tonami żywności wysyłaną przez NSZZ "Solidarność". Gość Polskiego Radia 24 powiedział, że ciężarówka z pomocą humanitarną dla strajkujących Białorusinów na razie będzie parkować w Białymstoku.
Wysyłając transport NSZZ "Solidarność" poinformowała, że w strajkujących na Białorusi zakładach pracy zamknięto stołówki i odcięto żywnościowe zaopatrzenie.
Tadeusz Majchrowicz zaznaczył, że przekazanie żywności strajkującym nie jest jedyną planowaną formą pomocy Białorusinom.
Tadeusz Majchrowicz zapewnił również, że NSZZ Solidarność w żaden sposób nie chce ingerować w polityczne procesy zachodzące na Białorusi.
Protesty na Białorusi trwają od wyborów prezydenckich sprzed trzech tygodni. Opozycja uważa, że ich wyniki zostały sfałszowane.
W Mińsku rozpoczął się 22. protest białoruskiej opozycji. Tysiące mieszkańców stolicy zebrało się w centrum miasta na "marszu pokoju i niezależności". Doszło do pierwszych zatrzymań uczestników.
Do centrum Mińska przyszły grupy młodych praktycznie ze wszystkich większych dzielnic. Dojście na centralny Plac Niepodległości - czyli miejsce wiecu - zostało zablokowane przez milicyjny OMON. Zamknięte zostały cztery pobliskie stacje metra. W tej sytuacji ludzie zbierają się na głównej arterii miasta - Prospekcie Niepodległości. Milicja próbuje blokować dojścia do tej ulicy. Doszło do pierwszych interwencji. Funkcjonariusze OMON-u zabrali długą biało-czerwono-białą flagę, którą nieśli demonstranci. Kilku uczestników zostało zatrzymanych. Do centrum wciąż napływają mieszkańcy odległych rejonów miasta.
Dzisiejszy protest, jak i poprzednie, miał spontaniczny charakter. Nadal brakuje lidera, który mógłby poprowadzić tłumy. Uczestnicy wieców umawiają się poprzez media społecznościowe.