Według najnowszych danych z 1898 okręgów (na ogółem 1899 okręgów) partia Akcja Wyborcza Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin (AWPL-ZChR) zdobyła 4,83 proc. głosów i nie przekroczyła 5-procentowego progu wyborczego.
Drugie miejsce zdobył współrządzący obecnie Litewski Związek Rolników i Zielonych (LVZS), uzyskując 17 proc. głosów, co przekłada się na 16 mandatów. Na trzecim miejscu jest Partia Pracy (DP) – ponad 9 proc. i 9 mandatów.
Na kolejnych pozycjach znalazły się: Litewska Partia Socjaldemokratyczna (LSDP) – 9 proc. i 9 mandatów, liberalna Partia Wolności (LP) – prawie 9 proc. i 8 mandatów, oraz Litewski Ruch Liberałów (LRLS) - prawie 7 proc. i 6 mandatów.
Uzyskane w niedzielę dane z połowy okręgów wyborczych wskazywały na wygraną LVZS z ponad 20 proc. głosów i na wejście AWPL-ZChR do Sejmu.
Największy zwycięzca
Wyniki niedzielnego głosowania nie dają jeszcze wyraźnego obrazu przyszłej sceny politycznej kraju, gdyż za dwa tygodnie odbędzie się druga tura, w której w okręgach jednomandatowych zmierzą się dwaj kandydaci z największą liczbą głosów uzyskanych w pierwszej turze.
Litewski parlament jest jednoizbowy. 70 posłów jest wybieranych z list partyjnych, 71 – w okręgach jednomandatowych.
Obserwatorzy zauważają, że największym zwycięzcą i zaskoczeniem niedzielnego głosowania jest Partia Wolności, która po raz pierwszy startuje w wyborach i dla której sondaże przedwyborcze nie były korzystne. - Prawdopodobnie pozyskali oni głosy młodego wyborcy, który liczy na wyraźne zmiany w litewskiej polityce - mówi politolog Mażvydas Jastramskis.
Polacy poza Sejmem
Polskiej partii AWPL-ZChR, która w wyborach w 2012 i 2016 roku przekroczyła próg wyborczy, tym razem zabrakło głosów. Ugrupowanie w parlamencie będzie miało jedynie tych przedstawicieli, którzy wygrali w okręgach jednomandatowych. Już w niedzielę udało się to Beacie Pietkiewicz, startującej w okręgu wileńsko-solecznickim, oraz Czesławowi Olszewskiemu w okręgu miednickim.
W drugiej turze o mandat powalczą jeszcze dwie kandydatki AWPL-ZChR, Rita Tamaszuniene i Romualda Poszewiecka.
Politolog Andrzej Pukszto wzaznacza, że błędem polskiej partii „było stawianie w wyborach na rosyjski elektorat, który prawdopodobnie tym razem zgarnęła Partia Pracy" pod przewodnictwem mieszkającego na Litwie Rosjanina Viktora Uspaskicha.
- Błędem było też spychanie polskich postulatów na dalszy plan - mówi Pukszto. Przypomina, że przed wyborami AWPL-ZChR podkreślała, że jest ugrupowaniem ogólnokrajowym, i podkreślała głównie tematy takie jak wartości chrześcijańskie, tradycyjny model rodziny i sprawiedliwość społeczna.
W ocenie politologa AWPL-ZChR utraciła głosy przed wszystkim Polaków w Wilnie, bo "w okręgach wiejskich partia utrzymała wiodącą pozycję". W wielu okręgach na Wileńszczyźnie AWPL-ZChR zdobyła poparcie nawet powyżej 80 proc.
IAR/PAP/dad