"Naprawdę dysponujemy dowodami na udział białoruskiej straży granicznej w tym procederze. To fakt. To zorganizowana, dobrze zaplanowana działalność. Z tym wiążą się duże pieniądze" - zaznaczyła Agne Bilotaite w niedzielnym wywiadzie dla portalu delfi.
Szefowa MSW nazwała zaangażowanie białoruskich władz w ten proceder formą wojny hybrydowej reżimu Alaksandra Łukaszenki przeciwko Litwie.
"To oczywiście dochodowa działalność przestępcza, w którą zaangażowany jest sam reżim i jego urzędnicy" - podkreśliła. Bilotaite dodała, że za przerzucenie przez granicę białorusko-litewską migranci płacą nawet 15 tys. dolarów.
W tym roku zatrzymano ponad 550 osób próbujących nielegalnie przekroczyć granicę Litwy z Białorusią. Było ich ponad siedem razy więcej niż w całym 2020 roku i ponad dwanaście razy więcej niż w 2019 roku. Przeważającą większość z nich stanowili obywatele Iraku, byli też Irańczycy, Syryjczycy i Białorusini.
Według Bilotaite nie ma dowodów, by w ten proceder zaangażowani byli obywatele Litwy. Minister podkreśliła, że fala nielegalnej imigracji na Litwę to problem całej Unii Europejskiej, ponieważ Litwa jest dla większości migrantów tylko krajem tranzytowym w podróży do innych państw UE.
Obecnie 38 proc. litewsko-białoruskiej granicy jest monitorowana przez kamery, a jak zapowiedziała szefowa MSW niedługo takie systemy zostaną rozmieszczone wzdłuż całej granicy.
Władze Litwy zaznaczają, że problem nielegalnych migrantów, którzy przedostają się z Białorusi, nasilił się pod koniec maja. Migranci przybywają do Mińska bezpośrednimi lotami ze Stambułu i Bagdadu. Następnie samochodami są przewożeni na granicę z Litwą. Po przekroczeniu zielonej granicy są zatrzymywani przez litewskich pograniczników i zgłaszają im prośbę o udzielenie azylu.
PAP/ks