WOT udostępniły w mediach społecznościach nagranie wykonane przez drona na polsko-białoruskim pograniczu. Na filmie widać teren porośnięty gęstym lasem. Wśród drzew dostrzec można kilka, wyróżniających się, ciemnych punktów. Z podpisu pod materiałem wynika, że są to osoby znajdujące się w koczowisku po białoruskiej stronie granicy. Nagranie zostało wykonane w zamglonym miejscu na Podlasiu. - Te plamy to widok z kamer termalnych. Z pewnej odległości grupy osób są rozpoznawane właśnie jako takie plamy - wyjaśnił płk. Pietrzak.
Nielegalni imigranci zaatakowali Straż Graniczną. W ruch poszły kamienie i drewniane kłody
- Nasze bezzałogowce działają praktycznie 24 godziny na dobę, w zależności od warunków atmosferycznych, zapewniają dość szeroki i dokładny wgląd w to, co dzieje się w strefie przygranicznej zarówno po stronie polskiej, jak i częściowo po stronie białoruskiej - wyjaśnił płk. Pietrzak. Dodał, że maszyny te wykorzystywane są w szczególności w nocy.
Poinformował przy tym, że drony WOT codziennie wykrywają grupy migrantów na polsko-białoruskiej granicy.
Jak mówił rzecznik terytorialsów, bezzałogowce ujawniają m.in. funkcjonariuszy białoruskiej SG eskortujących migrantów, liczne koczowiska cudzoziemców, ludzi przemieszczających się po polskiej strefie granicznej. Żołnierze lokalizują najczęściej grupy osób poruszające się tuż przy granicy po stronie białoruskiej, próbujące sforsować granicę lub przygotowujące się tego – na przykład ogrzewając się przy doraźnie zorganizowanych ogniskach. Wykrywane są też przypadki, kiedy migranci przedarli się już przez granicę i w prowizorycznych koczowiskach po polskiej stronie oczekują na "kurierów".
Pietrzak podkreślił, że WOT współpracuje ściśle ze Strażą Graniczną, która jest informowana niezwłocznie o każdym wykrytym przez żołnierzy zdarzeniu.
Pomoc w sytuacjach kryzysowych
Wiceszef MSZ: Łukaszenka stosuje szantaże emocjonalne wysyłając kobiety i dzieci na granicę
Jak przekazał, Straż Graniczna - która posiada mniej dronów - docenia pomoc oferowaną przez terytorialsów. - WOT są rodzajem sił zbrojnych, który posiada największą liczbę dronów. Do tej pory wykorzystywaliśmy je wielokrotnie, bardzo efektywnie w sytuacjach kryzysowych. W pożarze Biebrzańskiego Parku Narodowego, w powodziach, podtopieniach, poszukiwaniach. Teraz jest to już wykorzystanie bojowe - powiedział płk. Pietrzak. Nie ujawnił jednak dokładnej liczby dronów patrolujących pogranicze. Przekazał, że jest to kilkanaście bezzałogowców. Jak wyjaśnił drony terytorialsów mają zmienne głowice, które umożliwiają m.in. obserwację dzienną, nocną i termiczną.
Czytaj również:
Podkreślił przy tym, że operatorzy tych maszyn są świetnie wyszkoleni. Dodał, że w 2020 r. żołnierze WOT wylatali na dronach łącznie 1 tys. godzin, a w ciągu pierwszego miesiąca obecności nad granicą bezzałogowce przybywały w powietrzu ponad 200 godzin.
Rzecznik WOT zwrócił też uwagę, że żołnierze tej formacji, oprócz wsparcia dronów, mają też bezpośredni kontakt z migrantami na granicy. Podkreślił, że w ramach prowadzonej akcji zadaniem żołnierzy jest identyfikacja, lokalizacja, zabezpieczanie i przekazanie informacji lub cudzoziemców Straży Granicznej.
Zapewnił, że w przypadkach kontaktu terytorialsów z migrantami, żołnierze działają zgodnie z prawem, ale pokazują przy tym ludzką twarz. - Pomagamy im. Nasi żołnierze są wyposażeni w plecaki medyczne, mają koce, ciepłą herbatę i niezbędny sprzęt, żeby pomóc tym ludziom - dodał.
Zgodnie z decyzją ministra obrony narodowej od 3 września br. terytorialsi prowadzą w województwach podlaskim i lubelskim operację SILNE WSPARCIE, której celem jest wzmocnienie odporności społeczności lokalnych z rejonu przygranicznego na zagrożenia o charakterze hybrydowym.
pg