Czy poparcie wniosku PE dla debaty i rezolucji ws. uznania Rosji za sponsora terroryzmu świadczy o tym, że zmienia się postawa w UE wobec Rosji?
Anna Fotyga: Nie jest niczym odkrywczym, iż duża część elit i społeczeństw zamożnych państw Zachodu woli o niektórych rzeczach nie wiedzieć, by nie psuć swego komfortu. Jednak dzięki nowoczesnej technice, mediom społecznościowym, nie można po prostu wyłączyć telewizora i udawać, iż o czymś się nie wie i w ten sposób uzasadniać swoją bierność. Szczególnie w obliczu ogromu rosyjskiego barbarzyństwa. By nasze działania były skuteczne, potrzebna jest także presja na tych, którzy wolą nie dostrzegać faktów. Tak było w przypadku inicjatywy EKR o konieczności uznania Rosji za państwo terrorystyczne. Nasze działania okazały się skuteczne. We wtorek mieliśmy debatę na ten temat, zaczynamy także prace nad rezolucją.
Jakie znaczenie będzie miało określenie Rosji jako sponsora terroryzmu?
Anna Fotyga: Takie określenie formalizuje to, co dla wielu z nas od lat jest oczywistym faktem. Na początku tej kadencji do Parlamentu zaprosiłam Davida Sattera i Jurija Felsztyńskiego, którzy ujawnili światu, iż to rosyjskie służby stały za zamachami na budynki mieszkalne w Rosji w 1999 roku, pomagając Putinowi przejąć władzę. Władzę, która pokazała swoje terrorystyczne oblicze w Czeczenii, o czym na moje zaproszenie w Brukseli mówił Ahmed Zakajew. Rosja sieje terror w Syrii, w Afryce, ale także dokonywała zabójstw na terenie państw UE i NATO. Mam nadzieję, iż pokazanie w ten sposób natury rosyjskiego państwa skłoni niektóre środowiska do refleksji nad śmiercią polskiej elity pod Smoleńskiem. Oprócz symbolicznego znaczenia, uznanie danego podmiotu za sponsora terroryzmu ma bardzo duże konsekwencje dyplomatyczne, prawne i gospodarcze. W Unii o wpisanie na listę organizacji terrorystycznych decyduje Rada Europejska. W tej chwili jest na niej 13 osób i 23 podmioty.
O rosyjskich zbrodniach i konieczności powołania specjalnego trybunału rozmawiała Pani z prokuratorem generalnym Ukrainy Andrijem Kostinem.
Anna Fotyga: Rosyjskie zbrodnie wojenne na Ukrainie daleko wykraczają poza "sponsorowanie terroryzmu". Zbrodni nie dokonują grupki maruderów. Są to zaplanowane działania mające na celu sterroryzowanie całego społeczeństwa. Mordów ludności cywilnej dokonują rosyjskie siły zbrojne, stoi za nimi państwo i jego instytucje. Tortury, porwania i egzekucje mają miejsce na okupowanych obszarach od początku rosyjskiej agresji w 2014 roku. Przygotowałam dwa raporty na ten temat, w tym o osławionej "Izolacji". Rosjanie dokonali ponad 30 tysięcy zbrodni wojennych. Skalę i okrucieństwo zbrodni potwierdziły odpowiednie organy ONZ. Dochodzenia prowadzi Międzynarodowy Trybunał Karny.
Pamiętajmy jednak, iż na Ukrainie mamy do czynienia nie tylko ze zbrodniami wojennymi, zbrodniami przeciwko ludzkości, ale także ludobójstwem oraz zbrodnią agresji, której dopuszcza się przecież stały członek Rady Bezpieczeństwa ONZ. Szczególnie w dwóch ostatnich przypadkach prawo międzynarodowe posiada pewne luki, stąd inicjatywa specjalnego trybunału, tak jak miało to miejsce po II wojnie światowej. Rozmawiałam o tym z prokuratorem generalnym Ukrainy oraz ekspertami. Uważają oni, iż uznanie Rosji za państwo terrorystyczne ma wymiar symboliczny, ale także będzie pomocne w ukaraniu agresora. Powoli buduje się koalicja, która, mam nadzieję, stworzy skuteczne mechanizmy, dzięki którym sprawiedliwość dosięgnie nie tylko brutalnych wykonawców rozkazów, ale i instygatorów. Putin to zbrodniarz wojenny.
Czy szczyt UE powinien dać wezwanie do kolejnych sankcji wobec Rosji? Jakich?
Anna Fotyga: Każdy tegoroczny szczyt przynosił nowe sankcje i działania, wzmacniał pomoc dla walczącej Ukrainy, choć często nie tak zdecydowanie i szybko, jakbyśmy tego oczekiwali. Pewne zapowiedzi, w jakim kierunku pójdzie Rada, dało zeszłotygodniowe spotkanie G7, szczyt w Pradze, a także rozmowy prowadzone w Brukseli i Luksemburgu. Czekamy na dziewiąty już pakiet sankcji. Nowe sankcje nałożyły Stany Zjednoczone i Kanada. Powinniśmy powrócić także do bliższej koordynacji z naszymi transatlantyckimi sojusznikami.
Rozmawiałam w tym tygodniu z międzynarodową grupą ekspertów zajmującą się sankcjami, z ukraińskimi partnerami. Wciąż należy uszczelniać istniejące sankcje i zdecydowanie odpowiadać na rosyjską eskalację. Liczę na mocną postawę wobec reżimu Łukaszenki, harmonizację sankcji, o co zabiegamy także w tym tygodniu w Strasburgu. Sądzę, że istotny sygnał powinien zostać wysłany do każdego, kto wspiera rosyjską agresję. Szczególnie istotne jest nałożenie sankcji na Teheran, który dostarczył Rosji drony i - jak wiemy - planuje dalsze wsparcie. Dużo należałoby jeszcze zrobić w kwestii technologii podwójnego zastosowania, elektroniki, chemii, oprogramowania, pełnego odcięcia Rosji od nowoczesnych technologii. Wciąż należy rozszerzać katalog sankcji personalnych.
Czy kolejne restrykcje powinny zostać nałożone na Białoruś w związku z ostatnią eskalacją? Pojawiają się głosy, że sankcje białoruskie powinny odzwierciedlać rosyjskie.
Anna Fotyga: Mińsk, zezwalając rosyjskim wojskom wykorzystywać swoje terytorium do ataków na Ukrainę, łamie prawo międzynarodowe i czyni reżim Łukaszenki wspólnikiem w rosyjskiej agresji. Celowo odróżniam reżim od społeczeństwa białoruskiego. Jestem w bardzo bliskich kontaktach z wieloma białoruskimi środowiskami, licznymi organizacjami, i doskonale wiem, jak duży jest opór Białorusinów przed zaangażowaniem ich kraju w wojnę, czy ilu ochotników walczy ramię w ramię z Ukraińcami w Pułku Kalinowskiego. Białorusini organizują się nie tylko w Polsce czy w Brukseli, ale także w kraju. Jestem przekonana, iż dzień zwycięstwa Ukrainy nad Rosją będzie także dniem upadku Łukaszenki. Europa powinna zrobić wszystko, by nastąpiło to jak najszybciej.
Czy jest szansa na odblokowanie pomocy makrofinansowej dla Ukrainy?
Anna Fotyga: W tym tygodniu zapadła decyzja o dalszym wsparciu ukraińskiego wojska w ramach Europejskiego Instrumentu na Rzecz Pokoju. W szóstej już transzy to 500 milionów euro, w sumie już ponad 3 miliardy. Europa musi zrozumieć, iż najlepszą i jedyną rozsądną dziś inwestycją w nasze bezpieczeństwo jest wsparcie Ukrainy. Niestety nie zawsze tak się dzieje. Pomoc makrofinansowa jest niezbędna. Ukraińskie państwo, aby działać, potrzebuje wsparcia finansowego. Europa pozostaje daleko w tyle, biorąc pod uwagę pomoc, jaką Ukrainie dostarczają Stany Zjednoczone, a największe i teoretycznie najsilniejsze państwa UE powinny brać przykład z Polski.
Czego jeszcze możemy oczekiwać po szczycie?
Anna Fotyga: Problemów, nad którymi muszą pochylić się unijni przywódcy, jest wiele. Pozytywną wiadomością z tego tygodnia jest decyzja o utworzeniu misji szkoleniowej dla ukraińskiego wojska, w której Polska odegra centralną rolę. Uwagi wymaga sytuacja na Kaukazie Południowym, w tym rozszerzenie mandatu misji EUMM Gruzja i dyslokacja unijnych obserwatorów na granicy ormiańsko-azerskiej. Wciąż Bruksela nie podjęła wystarczających działań, by powstrzymać wzrost cen energii. Unia musi mocniej pracować nad zbytnim uzależnieniem od Chin, krótszymi i pewniejszymi łańcuchami dostaw, gdyż to także jedna z przyczyn inflacji. Jednym z tematów będzie także ochrona infrastruktury krytycznej.
Czytaj także:
Zobacz także: Mariusz Błaszczak w "Sygnałach dnia"
PAP/IAR/es/kor