W Turcji jest już 76 polskich strażaków oraz osiem psów ratowniczych. Będą uczestniczyli w poszukiwaniu ofiar trzęsienia ziemi. Rzecznik Komendanta Państwowej Straży Pożarnej Karol Kierzkowski mówi, że strażacy spodziewają się, że będzie to najtrudniejsza akcja, w jakiej biorą udział.
- Tam na miejscu dowiemy się, jak jest sytuacja bieżąca, jakie są potrzeby ratownicze. Spodziewamy się, że w ciągu kilku godzin tam dotrzemy - około godz. 12-13 czasu polskiego i wtedy będziemy mogli rozpocząć pierwsze działania ratownicze. Sytuacja nadal jest trudna, nadal mamy informację o wielu ofiarach śmiertelnych i rannych, więc bardzo dużo budynków uległo zawaleniu. Spodziewamy się, że to będzie jedna z najtrudniejszych akcji ratowniczych, w jakich bierzemy udział - powiedziałKarol Kierzkowski.
Dowódca grupy brygadier Grzegorz Borowiec powiedział, że strażacy zabrali ze sobą dwadzieścia ton specjalistycznego sprzętu oraz osiem psów ratowniczych, wyszkolonych do szukania żywych osób uwięzionych pod gruzami.
- Psy będą nam pomagać w pierwszej fazie, w rozpoznaniu, będą lokalizowały takie miejsca, gdzie ewentualnie ktoś może być pod gruzami. Mamy też elektroniczne środki do wykrywania osób, czyli geofony, specjalne kamery. Tego sprzętu mamy całe mnóstwo. Dysponujemy również sprzętem, który nam pomoże prowadzić prace związane z wydobyciem takich osób lub utorowaniem sobie drogi do osoby poszkodowanej - mówił Grzegorz Borowiec.
Liczba ofiar śmiertelnych wstrząsów w Turcji i Syrii przekroczyła 5 tysięcy.
00:52 12187199_1.mp3 Do ponad 5 tysięcy wzrosła liczba zabitych we wczorajszych trzęsieniach ziemi w Turcji i w Syrii. Materiał Wojciecha Cegielskiego (IAR)
IAR/dad