Bell wyjaśnił, że historycznie wojny były toczone po to, żeby zniszczyć wojska wroga i zająć jego stolicę, i to właśnie robi Putin, na co wskazują walka na wyniszczenie w Bachmucie i wzmożone ataki z powietrza na Kijów. Przypomniał, że rosyjskie wojska próbowały zająć stolicę Ukrainy na samym początku wojny, ale choć skończyło się to porażką, Putin nadal postrzega Kijów jako ostateczne trofeum.
Ale jak zwrócił uwagę, te ataki w żaden sposób nie przybliżają Rosji do osiągnięcia jej zasadniczych celów wojennych, jakimi według większości analityków pozostają zajęcie Donbasu i zabezpieczenie Krymu. Bell wskazał, że ponieważ zasoby wojskowe zawsze są ograniczone, Rosja powinna się skupić precyzyjnie na tych celach. Zamiast tego, Putin kieruje swoje ograniczone zapasy pocisków na ludność cywilną Kijowa.
Podkreślił, że używane przez Rosję drony zazwyczaj nie powodują poważniejszych szkód, bo są łatwe do zestrzelenia. - Nie różnią się niczym od os w lecie; są irytujące i bolesne, jeśli użądlą, ale zwykle nie są śmiertelne - porównał. Wyjaśnił, że pociski balistyczne są trudniejsze do zestrzelenia, ale dostarczone Ukrainie przez Zachód systemy obrony powietrznej okazały się skuteczne, co powoduje, iż Rosja je zużywa nie osiągając żadnych korzyści szybciej niż jest w stanie wyprodukować kolejne.
Putin jak Hitler
Bell porównał ostatnie działania Putina do Hitlera, gdy ten w czasie bitwy o Wielką Brytanię zamiast kontynuować niszczenie brytyjskich sił powietrznych, zdecydował w odwecie za bombardowania niemieckich miast o nalotach na Londyn i inne miasta. To, że Niemcy rozproszyły swoją uwagę, pozwoliło RAF-owi odbudować swój potencjał i ostatecznie odwrócić losy bitwy, wyjaśnił.
- Putin nie przeszedł żadnego szkolenia wojskowego, więc strategia, doktryna i główny wysiłek nie są zwrotami, które do niego przemawiają. Zamiast tego kieruje się symboliką - Bachmut miał ograniczoną wartość militarną, ale Putin chciał odnieść sukces na majowe obchody Dnia Zwycięstwa. Podobnie chce ukarać prezydenta Wołodymyra Zełenskiego za jego śmiałość w walce, ale podobnie jak z Hitlerem i bitwą o Wielką Brytanię, Putin pozwala, by emocje wzięły górę nad strategią wojskową - ocenił Bell.
- Fale ataków rakietowych na Kijów nie przynoszą żadnych korzyści militarnych i nie przyczyniają się do osiągnięcia celów wojennych Rosji; są to po prostu działania sfrustrowanego przywódcy, który stara się wyładować złość na swoim nieustępliwym przeciwniku. Ten brak bezwzględnego skupienia się na celach wojskowych jest krytyczną słabością rosyjskiej machiny wojskowej, a wykorzystania tego możemy się spodziewać w nadchodzących miesiącach - podsumował.
PAP/IAR/dad