Redakcja Polska

Polscy żołnierze na misji w Rumunii. "Na obczyźnie żołądek przypomina o domu"

26.11.2023 13:42
Do zajęć polskiego żołnierza na misji w Rumunii należą "szkolenie, szkolenie i jeszcze raz szkolenie" - mówią polscy wojskowi z kontyngentu w Krajowej. Na poligonach dominuje język angielski, który "nie jest już językiem obcym".
W rumuńskiej Krajowej polski kontyngent, złożony z ponad 200 żołnierzy, rotuje się co pół roku.
W rumuńskiej Krajowej polski kontyngent, złożony z ponad 200 żołnierzy, rotuje się co pół roku.PAP/Wojtek Jargiło

Polskie oddziały w ramach kontyngentu wojskowego w rumuńskiej Krajowej są częścią "wysuniętej dopasowanej obecności NATO" i "zabezpieczenia południowo-wschodniej flanki Sojuszu". W praktyce dla żołnierza w dalszym ciągu jest to pełnienie służby, polegające na ciągłym szkoleniu się. Z tą różnicą, że odbywa się to z daleka od domu i w innym składzie - obok wojskowych z innych krajów.

- Szkolenie to niby szkolenie, ale wiele rzeczy jest innych. Nie ma to tamto, że ktoś się wstydzi coś powiedzieć po angielsku. Obok nas są żołnierze z innych armii NATO, więc każdy stara się pokazać jak najlepiej - mówią wojskowi.

W rumuńskiej Krajowej polski kontyngent, złożony z ponad 200 żołnierzy, rotuje się co pół roku. Obecnie trwa 13. zmiana, odkąd w 2017 r. polskie władze zdecydowały na oddelegowanie swoich sił na południowo-wschodnią granicę NATO. W Polsce ćwiczą z kolei żołnierze rumuńscy, którzy stacjonują w Bemowie Piskim.

Pierwsza misja poza krajem

Dla większości z obecnych w Krajowej żołnierzy piechoty zmotoryzowanej Rumunia to pierwsza misja poza krajem. - Pierwszy raz pełnię służbę za granicą. W ciągu tych trzech miesięcy już się bardzo dużo nauczyłem, jeśli chodzi o sprawy czysto wojskowe - mówi st. kpr. Michał Wiśniewski.

- Wszystkie armie NATO, które tutaj są, operują językiem angielskim. Mamy codzienny kontakt z Francuzami czy Belgami. Podczas szkolenia podoficerów poznałem żołnierzy z Kanady, z Rumunii. To na pewno się przyda i zostanie na przyszłość - dodaje. 

- Żołnierz nie może się nudzić, a tutaj ćwiczeń jest dużo. W zasadzie po powrocie z poligonu człowiek ma czasu na tyle, by nieco ogarnąć siebie i sprzęt, i zaraz znowu jest kolejny wyjazd - opowiada jeden z wojskowych.

PKW Rumunia znajduje się w podporządkowaniu wielonarodowej batalionowej grupy bojowej wchodzącej w skład rumuńskiej 2 Brygady Piechoty, a pod względem kierowania narodowego podlega Ministrowi Obrony Narodowej, za pośrednictwem Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Polski kontyngent wyposażony jest w kołowe transportery opancerzone Rosomak, a także sprzęt wspierający ich funkcjonowanie w rejonie ćwiczeń. Głównym zadaniem jest wspólne szkolenie pod auspicjami Wielonarodowej Dywizji Południowy-Wschód.

Kobiety żołnierze

W polskim kontyngencie, również w jednostkach bojowych, są kobiety. Na słowo "żołnierka" krzywią się zarówno mężczyźni, jak i kobiety. - W wojsku są żołnierze-kobiety i żołnierze-mężczyźni. Ja się bez problemu dogaduję i z jednymi, i z drugimi - mówi st. kpr. Kamila Bratowska z grupy ewakuacji medycznej.

- Nie ma czegoś takiego jak warunki ulgowe dla kobiet w wojsku. Przeciwnie, czasami kobieta musi pokazać więcej, dać z siebie 200 proc., żeby pokazać, że nie odstaje i daje radę - zaznacza wojskowa.

- Akurat w naszej działce jest tak, że jak się "nudzimy", to to jest bardzo dobra wiadomość. Czasami przełożony przychodzi i pyta: "wynudziliście się?" Jeśli odpowiedź jest pozytywna, to znaczy, że wszystkie warunki bezpieczeństwa zostały zachowane i wszyscy są cali - mówi Bratowska. - Prowadzimy też na miejscu dla żołnierzy zajęcia z podstaw pomocy medycznej, żeby umiał pomóc sobie czy koledze, żeby udzielić pierwszej pomocy - dodaje.

Pytani o to, czy coś im doskwiera "na obczyźnie", wojskowi przyznają, że "trochę trudno" jest być z dala od ojczyzny i od bliskich. O miejscowym jedzeniu wypowiadają się dość pozytywnie, ale co tydzień czekają z utęsknieniem na "polski obiad", który przez żołądek przypomina o domu.


PAP/dad

Zobacz więcej na temat: NATO wojsko Rumunia