Pierwszy pozytywny sygnał dla świata: Ławrow publicznie stwierdził całkowity brak sojuszników Rosji na świecie [Felieton]

Po raz pierwszy od długiego czasu minister spraw zagranicznych Rosji, Siergiej Ławrow, popełnił gafę przekraczającą jego zwyczajną skalę. Stwierdził bowiem w poniedziałek, że „po raz pierwszy w swojej historii Rosja prowadzi wojnę bez żadnego sojusznika”.

Ілюстративне фото

bearinthenorth (pixabay.com)

„Rosja walczy samotnie z całym Zachodem. Podczas I i II wojny światowej mieliśmy sojuszników. Teraz nie mamy sojuszników na polu walki. Dlatego musimy polegać na sobie. Nie możemy pozwolić na żadną słabość ani lenistwo” – powiedział Ławrow na forum Terytorium Znaczenia – napisała The Moscow Times.

„Europa, która historycznie odgrywała rolę głównego partnera handlowego Rosji, według rosyjskiego ministra, „stała się brutalna”, a Stany Zjednoczone straciły „szacunek” do Kremla, czego nie było nawet w okresie zimnej wojny” – grzmiał.

„Podczas zimnej wojny dialog między ZSRS a Stanami Zjednoczonymi nigdy nie został przerwany i, co moim zdaniem jest również bardzo ważne, należy zauważyć, że podczas zimnej wojny istniała wzajemna postawa szacunku. „Teraz jej nie ma” – oświadczył Ławrow.

Dodał, że Rosja nadal obstaje przy tym, co uważa za swoje „uzasadnione żądania” w dziedzinie bezpieczeństwa. Należą do nich: nie przystąpienie Ukrainy do NATO, odmowa od rozszerzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego na wschód oraz uznanie „rzeczywistości na ziemi” – czyli aneksji okupowanych terytoriów ukraińskich.

Jednak wracając do sytuacji na ziemi – warto przypomnieć o jednym zaledwie ubiegłotygodniowym oświadczeniu europejskiego polityka, którego nazwisko całkiem przypadkowo rymuje się ze słowem „wrócić”. Wbrew wcześniejszemu oświadczeniu swojego ministra, który odpowiada za integrację europejską – powiedział on, że jego kraj nigdy nie wprowadzi sankcji wobec Rosji nawet pod naciskiem UE. No i co ostatecznie dostał od Ławrowa?

Ale policzek wymierzony Serbowi to i tak nic w porównaniu do porządnego kopniaka, który dostał inny na wpół azjatycki polityk na literę Ł, który od 31 lat udaje na swoim stanowisku całkowity brak kręgosłupa wobec rosyjskich żądań detalicznej sprzedaży cząstek „suwerenności” swojego kraju.

Wszak po porażce strategicznej na Ukrainie matuszka-Rosja i tak musi kogoś podbić ku przetrwaniowej radości wewnętrznej. Kazachstan zaś ostatnio mocno oscyluje w kierunku Chin i nawet zbuntowanego Azerbejdżanu. I to widać teraz nawet na poziomie wojskowym. A z NATO zadzierać bez przygotowania i podczas trwania wojny na Ukrainie Rosji będzie też raczej ciężko.

Dlatego – być może już w całkiem nieodległym czasie – po takim oświadczeniu Ławrowa można prognozować streszczenie ostatniego publicznego przemówienia Łukaszenki: „Kręgosłupa nie miałem, ale i tak musiałem”. Bo inaczej logicznie być nie może.

Z Białorusi – dla Polskiego Radia – Jan Krzysztof Michalak