W sobotę do Grecji wyruszyła grupa 143 polskich strażaków wraz z 46 pojazdami. To dwa moduły do gaszenia pożarów lasów z ziemi z użyciem pojazdów. Grupa ma wesprzeć greckie służby walczące z pożarami szalejącymi tam niemal od dwóch tygodni.
Jak przekazał dowódca polskich strażaków w Grecji, polscy strażacy weszli do działań w środę od wczesnych godzin porannych. - We wtorek zrobiliśmy rozpoznanie w kilku miejscach i wspólnie z Grekami ustaliliśmy, że jedziemy do dwóch różnych miejsc zlokalizowanych w odległości ok. 30 i 20 km od bazy operacji, która znajduje się w Neos Pirgos - poinformował Langner.
Dodał, że obecnie największy pożar, który jest najbliżej bazy, to pożar w pobliżu miejscowości Elinika na wyspie Eubea (Evia). - Myślę, że będzie tam, co robić, bo pomimo tego, że wydaje się czasami, że pożar został ugaszony, nagle pojawia się znikąd. Podobną sytuację mieliśmy dzisiaj - opowiadał Langner.
Każdy podmuch wiatru generuje pożar
Zaznaczył, że ziemia jest mocno nagrzana "i właściwie każdy silniejszy podmuch wiatru generuje natychmiast większe pożary".
Kolejnym obszarem, gdzie pracują polscy strażacy jest obszar w pobliżu miejscowości Gouves. Z kolei baza operacji - jak poinformował dowódca - znajduje się na boisku piłkarskim, gdzie rozstawiono namioty z zapleczem socjalnym.
- Bazę operacji mamy tuż przy samym morzu. Dzisiaj przez kilka godzin dość mocno wiało od strony morza w kierunku lądu. Temperatura praktycznie cały czas jest powyżej 38 st. C, zaś wilgotność w ciągu dnia to nawet 17 proc., czyli bardzo niska - powiedział.
Dodał, że od rana całe niebo zasłonięte było mgłą przypominającą smog. - Czuć, że jest to dym pożarowy, ale płomieni w większości przypadków nie widać - zaznaczył Langner.
Strażaków czeka dużo pracy
Podkreślił również, że strażaków czeka bardzo dużo pracy związanej z dogaszaniem tego, co jeszcze się nie wypaliło. - Prawdopodobnie trzeba będzie cały ten obszar w miarę możliwości przelać wodą. Jeżeli nie przyjdzie deszcz, albo temperatury nie spadną poniżej 30 st. C, to sytuacja może się utrzymywać jeszcze przez najbliższe tygodnie - ocenił Langner.
Dodał, że strażacy, którzy pracują w części, gdzie mają do czynienia z "żywym" ogniem pracują w lekkich kurtkach i spodniach, które zabezpieczają ich przed oparzeniami, natomiast w miejscach, gdzie ogień nie jest widoczny, pracują w umundurowaniu lekkim i koszulkach z krótkim rękawem oraz hełmach.
Jak poinformował, w środę przez cały dzień w działaniach brało udział ok. 120 strażaków, przy czym zdecydowano się na rotacje co sześć godzin.
We wtorek wieczorem grecka straż pożarna informowała, że w ciągu minionej doby trwała walka z 54 nowymi pożarami. Obecnie krytyczna sytuacja panuje w niektórych częściach Peloponezu oraz na wyspie Eubea.
a Eubei, drugiej co do wielkości wyspie Grecji, walka z żywiołem trwa już ósmą dobę. Pracę 900 strażaków - w większości wolontariuszy z innych krajów - wspierało 14 śmigłowców przeciwpożarowych. Po tym, jak wieczorem maszyny te skończyły swoją pracę, pożary w niektórych miejscach znów się nasiliły. Szczególnie poszkodowane zostały okolice miejscowości Istiea, Kamatriades i Awgaria.
PAP/IAR/dad