O katastrofie jako pierwsze poinformowały serwisy internetowe "Baza" i "112". Maszyna spadła kilka kilometrów od Biełgorodu, w okolicach wsi Jabłonowo. Portal Meduza ustalił, że godzinę przed katastrofą w Biełgorodzie ogłoszono alarm przeciwrakietowy.
00:38 12777763_1.mp3 W rosyjskim obwodzie biełgorodzkim rozbił się rosyjski samolot wojskowy Ił-76. Według strony ukraińskiej, maszyna przewoziła rakiety S-300. Natomiast rosyjski resort obrony podał, że na pokładzie oprócz załogi i konwojentów, znajdowało się 65 ukraińskich jeńców i wszyscy mieli zginąć. Więcej na ten temat Maciej Jastrzębski (IAR)
Kilkadziesiąt minut po katastrofie rosyjskie ministerstwo obrony oświadczyło, że samolotem przewożono 65 ukraińskich jeńców, z którymi leciało 6 członków załogi i trzech konwojentów. Natomiast ukraińskie media podają, że samolot przewoził rakiety S-300.
Z kolei przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Andrij Jusow poinformował, że w środę miała odbyć się wymiana jeńców wojennych ze stroną rosyjską.
Jusow powiedział Radiu Swoboda (ukraińskiej redakcji Radia Wolna Europa/Radia Swoboda), że 24 stycznia miała odbyć się wymiana jeńców. Jednocześnie dodał, że sprawdzane są informacje, podane przez Rosjan, że na pokładzie samolotu, który rozbił się w obwodzie biełgorodzkim, byli jeńcy ukraińscy.
Rosyjska redakcja BBC zauważa, że krewni jeńców, którzy w przeszłości zostali objęci wymianą, wspominali w wypowiedziach dla mediów o przypadkach, że na miejsce wymiany jeńców przywożono samolotami, w tym maszynami Ił-76.
Przedstawiciele władz i sił zbrojnych Ukrainy oświadczyli w środę, że sprawdzają doniesienia o katastrofie i o tym, że na pokładzie samolotu byli jeńcy.
Część niezależnych komentatorów zwróciła uwagę, że Rosja od początku wojny organizuje różnego rodzaju prowokacje.
IAR/PAP/dad