Nabożeństwo żałobne w intencji zamordowanej inteligencji stanisławowskiej odprawił ks. Stanisław z Warszawy oraz ks. Jan Hano, wikariusz parafii Chrystusa Króla w Iwano-Frankiwsku.
Oddać hołd pomordowanym Polakom w Czarnym Lesie przyjechali córki prof. Jerzego Hickiewicza - Alina Rąbalska i Małgorzata Besz-Janicka z Gliwic, których dziadek Adam Hickiewicz również leży w Czarnym Lesie.
- Dziadek był zabrany z pracy ze swojego gabinetu lekarskiego, gdzie przyjmował pacjentów w przechodni na ulicy Kamińskiego. Więc nagle został zabrany. Poszedł do pracy i już nie wrócił. Dopiero w latach 80. jak byli w Polsce dowiedzieli się, że prawdopodobnie dziadek tutaj leży. Późniejsze dokumenty rzeczywiście wskazały, że tak jest - opowiada Alina Rąbalska.
Natomiast Małgorzata Besz-Janicka zaznaczyła, że była to osobista tragedia wielu rodzin. - Żony z dziećmi zostały bez wsparcia i opieki. Bez tej świadomości, gdzie są ich mężowie i ojcowie, których los był nieznany. Bez zaplecza finansowego, te rodziny musiały borykać się później z wieloma trudnościami i problemami. Ojcowie nie mogli uczestniczyć w wychowaniu swoich dzieci - synów i córek. Również nasz dziadek nigdy nas nie wziął na kolana, nie bawił się z nami. Nie mógł istnieć w naszym życiu. A jednak był, jest i będzie ważną postacią w naszym sercu. Cały czas uczestniczy w naszym życiu, pomimo tego, że nigdy go nie poznaliśmy - wspomina ze smutkiem.
Od kilkudziesięciu lat tym miejscem opiekuje się prezes Witalij Czaszczyn oraz członkowie Towarzystwa Kultury Polskiej „Przyjaźń” w Iwano-Frankiwsku.
Prezes Towarzystwa zaznaczył, że oprócz polskiej inteligencji, w Czarnym Lesie leżą osoby narodowości ukraińskiej, żydowskiej i niemieckiej. - Większość, oczywiście, stanowią Polacy - kwiat polskiej inteligencji Stanisławowa. Ale również znaleźliśmy nazwiska ukraińskie, kilka nazwisk niemieckich i żydowskich. Większość to nauczyciele, dyrektorzy gimnazjów i szkół, lekarzy, prawnicy, kolejarze, oficerowie, księża i siostry zakonne - podsumował.
Uroczystości w Czarnym Lesie, pod Stanisławowem
W uroczystościach wzięli udział również naukowcy i badacze historii z Polski, którzy przyjechali na IV Międzynarodową Konferencje Naukową „Stanisławów i Ziemia Stanisławska w latach 1939-1945”. Wojna – Okupacja – „Wyzwolenie”. Dr Adam Ostanek z Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie zaznaczył, że od początku hitlerowcy mieli za zadanie zniszczyć całą inteligencję.
- Każda osoba, która była wykształcona i mogła być potencjalnym wrogiem Rzeszy, była likwidowana. Bo wychodzono z założenia, że każda osoba, która ma autorytet w danym społeczeństwie, może to społeczeństwo przeciwstawić Niemcom - zaznaczył naukowiec.
Na zakończenie delegacje polskich towarzystw oraz rodziny ofiar z Polski złożyli wieńce i zapalili znicze przy pomniku, upamiętniającym pomordowanych Polaków.
Według różnych źródeł, w 1941 roku w ówczesnym Stanisławowie hitlerowcy zamordowali około 500 przedstawicieli inteligencji polskiej i członków ich rodzin, a także Ukraińców, Żydów i Niemców. Ich ciała wywożono do Czarnego Lasu i zrzucano do wykopanych dołów. Po wojnie informacja o mordzie była utajniona, dopiero po rozpadzie Związku Sowieckiego polska społeczność Stanisławowa zainicjowała badanie pochówków w Czarnym Lesie.
W 2011 roku przy wsparciu Rady Ochrony Pamięci, Walk i Męczeństwa w Czarnym Lesie odsłonięto krzyż upamiętniający pomordowanych Polaków.
Obecnie płyty z pomnika są na renowacji. Na nowych tablicach zostaną dopisane kolejne znalezione nazwiska pomordowanych osób w Czarnym Lesie.
Eugeniusz Sało i Leon Tyszczenko z Kuriera Galicyjskiego
Uroczystości w Czarnym Lesie, pod Stanisławowem