Jak przypomniał konsul RP w Nowym Jorku Mateusz Gmura, 1 marca przypada Narodowy Dzień Pamięci "Żołnierzy Wyklętych". Wyraził dumę, że mógł wziąć udział w biegu jako konsul, ale też jako głowa rodziny z żoną i dwoma synami.
- Jest to bardzo ważne święto, chociaż nowe w naszej współczesnej historii. 1 marca stanowi symboliczną datę, rocznicę egzekucji siedmiu członków z pułkownikiem Łukaszem Cieplińskim na czele Zarządu Głównego organizacji "Wolność i Niezawisłość". 1963 metry, które przemierzyliśmy, przywołuje na pamięć rok egzekucji ostatniego Żołnierza Wyklętego ps. Lalek (Józef Franczak)– wskazał konsul.
Uznał bieg za ważny także dla dzieci i młodzieży. Przypomina, że nieco starsi ludzie chcąc zachować wolną i niezawisłą Polskę, musieli oddać życie niejednokrotnie w ubeckich katowniach. Podczas walki z komunistami ukrywali się w lasach.
- Bieg to połączenie szczytnego celu z aktywnym sposobem spędzania czasu. Cieszę się, że Polonia potrafi się tak organizować dając wspaniały przykład młodzieży i kolejnym pokoleniom - powiedział Gmura.
Uczestniczyły całe rodziny
Organizatorka biegu, szefowa Instytutu Piłsudskiego w Nowym Jorku dr Iwona Korga, zwróciła uwagę, że jest to piąta edycja imprezy, której towarzyszyła słoneczna, ale mroźna pogoda. - Dzisiaj było ponad 250 osób. Przychodzą całe rodziny, dziadkowie z wnukami, harcerze, uczniowie szkół polonijnych. Biegną z Polska Running Team, która z nami to organizuje, w tym roku pod patronatem Konsulatu Generalnego RP. Bardzo się cieszymy, że możemy opowiedzieć o żołnierzach niezłomnych wielu osobom, które może jeszcze tej wiedzy nie posiedli - wyjaśniła.
Jak dodała, Instytut zdołał przyciągnąć także grupę Amerykanów. Oceniła, że jest to dla nich wyjątkowe przeżycie. Nazwała wydarzenie rodzinno-sportowym z zacięciem historycznym. Pomaga ono w inny sposób niż zwykły wykład czy film opowiedzieć historię tych, którzy większość swojego życia, kiedy walczyli jako żołnierze niezłomni, spędzili w lasach.
"Żyli jak wilki"
- Mówi się, że żyli jak wilki, przez co trudno było ich wytropić. Bieg przypomina o tych, którzy przez wiele lat byli zapomniani. Proces przywracania pamięci wciąż trwa – podkreśliła Korga.
W gronie starszych biegaczy znalazł się 74-letni Stefan Orzech mieszkający od kilku lat w USA. Przedstawił się jako właściciel dużej firmy rodzinnej w Polsce, która wzięła nazwę od jego nazwiska. Mówił, że był od dawna związany z środowiskami niepodległościowymi. - Żołnierze wyklęci byli największymi patriotami, oddali życie w walce z oprawcami z UB i NKWD. Zasługują na więcej niż bieg. Jestem z Rzeszowa, gdzie jest pomnik pułkownika Łukasza Cieplińskiego i mojego krajana kapitana Franciszka Batorego z Kolbuszowej. Od dawna jesteśmy związani z formacją niepodległościową. Biorę udział w takich uroczystościach jak rocznica zamordowania 19 października 1984 roku ks. Jerzego Popiełuszki, którego pomnik jest na Greenpoincie – powiedział.
15-letni Aleksander Jopek pokonał w niedzielę jako pierwszy, z znaczną przewagą nad rywalami, trasę 1963 metrów. Uczestniczy w biegu już po raz czwarty. Jest uczniem prestiżowej publicznej szkoły średniej Brooklyn Tech i polskiej szkoły dokształcającej przy parafii Św. Cyryla i Metodego.
- Pragnę spróbować swych sił w bieganiu. Tym bardziej że jest to ważne wydarzenie, a takich wiele w Nowym Jorku nie ma. Mamy szansę okazać szacunek tym, którzy walczyli za Polskę i zmarli za nasz kraj. Pokazać, że Polonia jest mocna - wyznał po biegu jego zwycięzca.
PAP/IAR/dad