Redakcja Polska

Lwów: w polskiej szkole nr 10 zakończył się rok szkolny

02.06.2020 15:17
Na Ukrainie rozbrzmiał "ostatni dzwonek" - tak nazywa się tu uroczyste zakończenie roku szkolnego. Wśród szkół, które rozpoczęły wakacje jest również polska szkoła nr 10 im. Marii Magdaleny we Lwowie. Uczniowie, nauczyciele i rodzice mają za sobą nietypowe doświadczenie - zdalne prowadzenie i uczestniczenie w lekcjach.
Audio
  • Lwów: w polskiej szkole nr 10 zakończył się rok szkolny. Materiał Wojciecha Jankowskiego
Lwowska szkoła nr 10
Lwowska szkoła nr 10Fot. Chrystyna Nikołajczuk

"Ostatni dzwonek", podobnie jak nauczanie w ukraińskich szkołach od marca, odbył się przez Internet. Ten rok był nietypowy. Nagle z dnia na dzień zmienił się tryb nauczania. Wiera Szerszniowa, dyrektor szkoły nr 10 im. św. Marii Magdaleny, przyznaje, że na początku nie było łatwo. – Ta kwarantanna weszła w życie niespodziewanie. Byliśmy absolutnie nieprzygotowani. Pierwszy miesiąc był bardzo trudny, nawet nie chcę tego wspominać. I dla dzieci, bo nie były technicznie przygotowani, i dla nauczycieli – bo ani technicznie, ani merytorycznie – mówiła.

Alina, matka Reginy, która właśnie ukończył 8 klasę, też pamięta, że początki łatwe nie były, ale nauczyciele z czasem nabierali nowych umiejętności. – W ciągu miesiąca prawie wszyscy nauczyciele zdobyli nową, informatyczną wiedzę. Pani od informatyki bardzo pomagała każdemu nauczycielowi, jeżeli miał jakiś kłopot – przyznała.

Julia z klasy 10 szkoły im. św. Marii Magdaleny też mówi, że nauczanie na odległość było trudne. – Uczeń nie może skupić się na lekcji, bo nauczyciel nie może pilnować każdego ucznia przez komputer. Oczywiście nie tylko na tym polegała trudność, niekiedy było trudno wytłumaczyć nauczycielom przez Internet jakieś omawiane zagadnienie – powiedziała uczennica.

Uczniowie i pedagodzy podołali sytuacji

Okazało się jednak, że szkoła ta wyszła obronną ręką z kryzysowej sytuacji. Alina dowiedziała się na jednym z zebrań rodzicielskich – a te również przebiegały w sieci – że ich szkoła na tle innych lwowskich szkół broni się. – Jedna z naszych mam, która ma też dzieci w innej szkole, powiedziała, że ma skalę porównawczą, i na tym tle nasza szkoła jest na bardzo wysokim poziomie – przyznała mama Aliny. 

Nie wszystkim dzieciom było łatwo tak pracować. Dzieci mają naturalną potrzebę ruchu, zużywania energii. W szkole jest to regulowane przerwami. Ponadto, w czasie tradycyjnych zajęć kontakt z nauczycielem jest na żywo co ma dyscyplinujący efekt, a dziecku nie zawsze łatwo jest się skupić patrząc w monitor komputera. Długie przebywanie w domu też powoduje trudniejsze skupienie się na pracy. Młody umysł buntuje się przeciw nienaturalnym warunkom, a uczyć się trzeba. – Staramy się unormować ilość zadań domowych, ćwiczeń, żeby wejść w sytuację tych dzieci, które mają np. problemy techniczne – powiedziała Wiera Szerszniowa.

Być może skutki kwarantanny w szkolnictwie będą jeszcze długo analizowane. Jedno nie ulega wątpliwości  jest pewny pozytywny aspekt tego zamieszania: wszyscy zatęsknili za szkołą. Wiera Szerszniowa wspomniała o przeprowadzonych ankietach na temat nauczania poprzez internet. – My chcemy wrócić do szkoły! To samo słyszałam od nauczycieli. My chcemy widzieć się, spotykać. Bardzo cieszymy się, gdy spotykamy się na konferencjach wideo i widzimy nasze twarze – mówiła dyrektor szkoły.

Szkoła nr 10 ma za sobą trudny rok szkolny. Dzieci mają już wakacje. Nikt nie wie, jak będą odbywały się lekcje od jesieni. Niestety wszystko zależy od kaprysów pandemii…

Wojciech Jankowski/Kurier Galicyjski