Informują o tym niezależne białoruskie media i portale internetowe powołując się na jego żonę Oksanę Poczobut.
Andrzej Poczobut w trakcie pobytu w areszcie w podstołecznym mieście Żodzina zaraził się koronawirusem. Do tego ma chorobę serca powodującą zaburzenie rytmu. Jego żona Oksana mówi, że obecnie czuje się słabo, kaszle i opada z sił. Na opiekę medyczną nie może liczyć, bo w areszcie nie ma warunków do leczenia. Administracja aresztu "w drodze wyjątku" pozwoliła Andrzejowi Poczobutowi przez dwie godziny dziennie leżeć na więziennej pryczy. Przez pozostały czas musi, tak jak inni aresztanci stać, albo chodzić po celi, w której przebywa kilkanaście osób.
Andrzej Poczobut jest przetrzymywany w białoruskim więzieniu od 25 marca. Postawiono mu zarzut "podżegania do nienawiści na tle etnicznym" w związku z upamiętnianiem żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego. Z podobnym zarzutem w areszcie jest przetrzymywana Andżelika Borys, prezes Związku Polaków na Białorusi.
IAR/ks